W sobotę wieczorem doszło do ewakuacji części lotniska Miami International. Przyczyną był granat znaleziony w łazience przez personel sprzątający. Jak się okazało, była to zabawka.
Terminal J był zamknięty przez kilka godzin. Policja poinformowała, że w procesie ewakuacji nikomu nic się nie stało. Cała sytuacja spowodowała jednak kilka opóźnień w ruchu powietrznym.
Nie wiadomo, kto zostawił zabawkowy granat w łazience. – Wyglądał on w każdym razie na tyle autentycznie, że zdecydowaliśmy się wdrożyć procedury bezpieczeństwa. Tylko spekulowaniem byłoby zastanawianie się w tej chwili, czy to dziecko zostawiło ów przedmiot w łazience, czy może ktoś, kto miał złe intencje – powiedział detektyw Lee Coward z policji hrabstwa Miami-Dade.
(łd)