13.8 C
Chicago
piątek, 26 kwietnia, 2024

W Poznaniu w 2016 roku nie będzie podatku za posiadanie psa

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

W przyszłym roku poznaniacy nie zapłacą podatku za psa. Poznańscy radni uznali, że albo płacą go wszyscy posiadacze psów, albo nikt. Do tej pory nie znaleziono jednak sposobu, by opłatę wyegzekwować od wszystkich. – Płacą ci, którzy chcą, tylko uczciwi – twierdzi Michał Grześ, radnych PiS. Dlatego radni postanowili znieść tę opłatę.

Kolejna i jak się okazało ostania odsłona walki o zniesienie opłaty za psa odbyła się na wtorkowej sesji Rady Miasta. Artur Różański, szef klubu radnych PiS postanowił w sposób niekonwencjonalny przekonać radę do likwidacji tego podatku. Zamiast mówić, że opłata jest absurdalna, koszty jej poboru są ogromne, przeczytał radnym opowiadanie. Historyjka była nieco łzawa, chwytająca za serce. Jej bohaterem był pies – staruszek, który nie mógł przejść przez Tęczowy Most, liczyć na przywrócenie młodości i zdrowia. Dlaczego? Bo przez most mogły przejść jedynie zwierzęta ze swoim panem. Nieborak trafił więc do przytuliska, by tu czekać na śmierć. Ale przyszedł wybawca i przeprowadził przez most zwierzęta, dla których nie udało mu się znaleźć domu na ziemi. – Niektórzy mają swoje życie, inni mają swoje zwierzęta – zakończył opowieść A. Różański. I zwrócił się do radnych: – Pozostańcie po jasnej stronie mocy. – Zaprawdę nie zrozumiałem tego uzasadnienia – przyznał Tomasz Lipiński, radny PO.
– Ale jestem za zniesieniem opłaty za psa. Marek Sternalski, szef klubu PO tak się wzruszył, że zaproponował dołączenie opowiadania do protokołu z sesji, by także mieszkańcy mogli się z nim zapoznać. – Będę głosował zgodnie ze swoim sumieniem – zapowiedział M. Sternalski. Karolina Fabiś-Szulc, radna PO przywołała stanowisko zespołu „Kejter też poznaniak”, który opowiedział się za utrzymaniem opłaty za psa. – Trzeba popracować, aby te pieniądze szły na infrastrukturę dla psów i uszczelnić system windykacji opłaty – próbowała przekonać radnych K. Fabiś-Szulc. Katarzyna Kretkowska, radna Lewicy przyznała, że skłania się do wyciągnięcia wniosków z przesłania A. Różańskiego. I przypomniała: – Ten podatek był krytykowany, odbierany jako haracz. Połowę dochodów z tej opłaty stanowiły koszty jej ściągania. Na jednej z październikowych sesji prezydent Jacek Jaśkowiak powołał się na analizę wpływów z tej opłaty i kosztów jej poboru, z której wynikało, że gra nie jest warta świeczki. Windykacja kosztuje, a średnio z tego tytułu do miejskiej kasy wpływa ok. 1 mln zł. Michał Grześ, radny PiS nieco złośliwie dodał, że PO lubi ściągać opłaty, które są nieściągalne. I dał przykład abonamentu radiowo-telewizyjnego. Jego zdaniem, podatek za psa pokazuje nieskuteczność miasta w jego ściąganiu. – Płacą tylko ci, którzy chcą – twierdzi M. Grześ.
– Nie karzmy uczciwych, zlitujmy się nad nimi, albo znajdźmy sposób, by pobierać tę opłatę od wszystkich. Do łysego i w dresie to nawet strażnik miejski nie ma odwagi podjeść, by sprawdzić czy zapłacił podatek za swojego psa. To prawda, z danych urzędu wynika, że z obowiązku płacenia wywiązuje się co drugi właściciel psa. Wynik głosowania radnych nad tym projektem uchwały? 16 do 10. To oznacza, że w przyszłym roku poznaniacy nie zapłacą za swojego psa. Obecnie ta opłata wynosi 55 zł. Prezydent J. Jaśkowiak najpierw zapowiedział zniesienie podatku za psa, a później pod wpływem niektórych radnych i stowarzyszeń wycofał się z tego pomysłu, choć nadal uważał, że najlepiej byłoby go znieść. We wtorek radni spełnili to życzenie.

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520