W Moskwie zmarł mężczyzna, który podawał się za wnuka Stalina. Jewgienij Dżugaszwili miał 80 lat. Nie utrzymywał kontaktów z pozostałymi krewnymi, a oni nigdy nie potwierdzili jego tożsamości.
Córka dyktatora – Swietłana nazywała go „samozwańcem”. On sam wyjaśniał, że jego ojcem był syn Stalina – Jakow Dżugaszwili.
Jewgienij Dżugaszwili przez wiele lat walczył o dobre imię dziadka. Wspierany przez Komunistyczną Partię Federacji Rosyjskiej przekonywał, że Józef Stalin jest niesłusznie oskarżany o popełnienie wielu zbrodni. Między innymi negował, że to na rozkaz Józefa Stalina dokonano mordu katyńskiego. Składał skargi do sądu przeciwko dziennikarzom i politykom, którzy nazywali jego dziadka tyranem lub dyktatorem. W 2010 roku złożył doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Dumę Państwową. Chodzi o przyjęcie uchwały potępiającej zbrodnię katyńską. Wszystkie skargi Jewgienija Dżugaszwilego były odrzucane bądź umarzane przez rosyjskie sądy.
Według jego słów, był potomkiem syna Józefa Stalina – Jakowa. Jego ojciec w 1941 roku dostał się do niewoli niemieckiej. Wtedy Józef Stalin wyrzekł się syna, bo – jak twierdził -„nie ma jeńców wojennych, są tylko zdrajcy ojczyzny”. Dwa lata później Jakow popełnił samobójstwo w jednym z niemieckich obozów jenieckich.
Maciej Jastrzębski/Moskwa, Fot. Twitter.com