20.2 C
Chicago
środa, 4 czerwca, 2025

ŻENADA! Polska znów przegrywa z słabym przeciwnikiem, Lewandowski mówi, że trzeba „coś” zmienić, Santos nie poda się do dymisji ani dziś, ani jutro

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Robert Lewandowski nie potrafił wytłumaczyć przyczyn porażki z Albanią 0:2 w niedzielnym meczu eliminacji mistrzostw Europy w Tiranie, choć przyznał, że w drużynie musi się „coś” zmienić.

„Zawiedliśmy. Musimy przeprosić kibiców za to, co pokazaliśmy. Czuję się za to odpowiedzialny. Mogę mieć również do siebie żal i pretensję. Zaangażowanie było, ale to za mało. Bezsilność i bezradność. Nawet trudno znaleźć słowa” – powiedział piłkarz Barcelony w rozmowie z TVP Sport.
„Od początku eliminacji mamy problemy. Musimy coś zmienić, żeby reprezentacja zobaczyła światełko w tunelu” – dodał.
Biało-czerwoni ponieśli już trzecią porażkę w eliminacjach Euro 2024. Wcześniej przegrali także na wyjazdach z Czechami 1:3 oraz z Mołdawią 2:3.
Lewandowski nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, co się stało z drużyną, która jeszcze niedawno, w niemal takim samym składzie, umiała grać dużo lepiej.
„Ciężko powiedzieć, co się stało. Faktycznie, drużyna bardzo się nie zmieniła. Nie chcę szukać tłumaczenia, ale trzeba znaleźć rozwiązanie” – ocenił.
Napastnik Barcelony nie chciał wypowiadać się na temat przyszłości selekcjonera reprezentacji Fernando Santosa. „To nie moja rola” – uciął.
Polska zajmuje czwarte miejsce w grupie E eliminacji Euro 2024. Ma sześć punktów, o cztery mniej od lidera Albanii oraz o dwa mniej od Czech i Mołdawii.(PAP)

 

El. ME 2024 – nawet ostatnie miejsce w grupie nie przekreśla szans Polaków na awans

Piłkarska reprezentacja Polski jest obecnie czwarta, czyli przedostatnia w grupie E eliminacji mistrzostw Europy, ale do turnieju finałowego może awansować, nawet gdyby zajęła ostatnie miejsce. Wszystko za sprawą wysokiej pozycji w Lidze Narodów, co z kolei oznacza prawdopodobną grę w barażach.
W październiku ubiegłego roku, po losowaniu eliminacji, dominowała opinia, że „z takiej grupy nie da się nie awansować”. Biało-czerwoni mieli sporo szczęścia i trafili do teoretycznie najłatwiejszej grupy kwalifikacji Euro 2024.
Jednak w pięciu meczach Polacy – prowadzeni od początku tego roku przez portugalskiego selekcjonera Fernando Santosa – doznali trzech porażek, odnieśli dwa zwycięstwa i z sześcioma punktami plasują się na czwartym miejscu w tabeli, jedynie przed Wyspami Owczymi (1 pkt).
W tabeli po niedzielnym zwycięstwie nad biało-czerwonymi w Tiranie 2:0 prowadzi Albania – 10 punktów, przed Czechami – 8, ale w czterech występach, i Mołdawią – 8.
Do 24-zespołowego turnieju finałowego w Niemczech awansują bezpośrednio zwycięzcy i wicemistrzowie 10 grup (czyli 20 drużyn). Prawo udziału ma oczywiście zapewniony gospodarz. Pozostałych trzech uczestników wyłonią baraże w marcu 2024 roku.
Mimo słabych dotychczas występów, biało-czerwoni wciąż mają szansę zająć jedno z dwóch premiowanych bezpośrednim awansem miejsc. Do końca zmagań czekają ich mecze z Mołdawią i Czechami u siebie oraz Wyspami Owczymi na wyjeździe. Muszą wygrać wszystkie spotkania i kibicować Albańczykom, głównie w pojedynku z Czechami na własnym terenie.
Jeśli jednak Polacy nie znajdą się w „dwójce”, to nie przekreśli ich szans na występ na niemieckich stadionach. Będzie to możliwe, ale droga do ME będzie dłuższa, bardziej kręta, gdyż będzie wiodła przez baraże.
Wszystko za sprawą utrzymania się w 2022 roku w najwyższej dywizji (A) Ligi Narodów, a najlepsze ekipy z tych rozgrywek, które nie awansują z grupy, dostaną szansę w „dogrywce”.
W barażach rywalizacja toczyć się będzie o trzy ostatnie przepustki do Euro 2024. Powalczy o nie 12 drużyn w trzech tzw. ścieżkach (po cztery zespoły), których zwycięzcy uzyskają awans. W każdej z tych ścieżek, identycznie jak w barażach o awans na mundial 2022, odbędą się półfinały i finał.
Pierwszeństwo udziału w barażach mają zwycięzcy poszczególnych grup w dywizjach Ligi Narodów (A, B i C), o ile – w co trudno uwierzyć w przypadku najwyższej dywizji – te zespoły nie wywalczą bezpośredniego awansu z tradycyjnych eliminacji.
W dywizji A swoje grupy Ligi Narodów wygrały Hiszpania, Chorwacja, Holandia i Włochy – obrońcy tytułu, którzy z tych drużyn są teraz w najtrudniejszej sytuacji.
Jednak w przypadku awansu zwolnią miejsce w barażach dla kilku następnych drużyn. Z najwyższej dywizji LN, kolejno, dla: Danii, Portugalii, Belgii, Węgier, Szwajcarii i właśnie dla Polski (łącznie 11. w najwyższej dywizji, ale 10. Niemcy mają zapewniony występ jako gospodarz).
I znów – trudno sobie wyobrazić brak bezpośredniego awansu z tradycyjnych eliminacji np. Danii, Portugalii czy Belgii. Polska może więc być niemal pewna, że w razie potknięcia w kwalifikacjach grupowych wystąpi w barażach w marcu 2024.
Gdyby dziś zakończyły się eliminacje, w „polskiej” ścieżce znalazłyby się także Włochy, Walia i Estonia.(PAP)

El. ME 2024 – media w Hiszpanii: regres Lewandowskiego, Polska skomplikowała sobie sprawę

Po dwóch golach zdobytych przez Roberta Lewandowskiego w spotkaniu z Wyspami Owczymi, w niedzielę nastąpił regres w postawie snajpera Barcelony w pojedynku w Tiranie, przegranym z Albanią 0:2 – piszą hiszpańskie media. Wskazują, że polskim piłkarzom trudno będzie o bezpośredni awans do Euro 2024.
Wydawany w Katalonii dziennik „Sport” wskazał, że napastnik FC Barcelona oraz jego koledzy z polskiej kadry pogmatwali swoją sytuację w eliminacjach, oddalając się od możliwości bezpośredniego awansu do mistrzostw Europy.
Gazeta chwali wyczucie brazylijskiego selekcjonera Albanii Sylvinho, również byłego zawodnika „Dumy Katalonii”, który podjął decyzję o wprowadzeniu w drugiej połowie na boisko Mirlinda Daku. Ten, jak przypomniała gazeta, krótko po pojawieniu się na murawie przypieczętował wygraną Albanii.
Z kolei „Mundo Deportivo”, inny wydawany w Barcelonie dziennik, zauważa, że obecność Lewandowskiego i pozostałych podopiecznych Fernando Santosa na przyszłorocznym turnieju w Niemczech wyraźnie się oddala, gdyż po porażkach z Czechami, Mołdawią i Albanią biało-czerwoni zajmują dopiero przedostatnie miejsce w grupie.
„Polacy coraz bardziej komplikują sobie walkę o udział w tym turnieju” – napisał w poniedziałek dziennik.
„W przeciwieństwie do tego, co stało się w czwartek, tym razem Lewandowski nie uchronił reprezentacji Polski przed kolejną wpadką w tych eliminacjach” – zaznaczyła katalońska gazeta, nazywając niedzielny mecz w Tiranie „gorzkim doświadczeniem dla napastnika Barcelony”.
Tymczasem wydawany w Madrycie dziennik „AS” odnotował, że przebieg spotkania w Tiranie mógł być inny, gdyby w 21. minucie gola Jakuba Kiwiora uznał hiszpański arbiter Jose Maria Sanchez, który ostatecznie po obejrzeniu powtórki anulował bramkę dla Polski.
Stołeczna gazeta odnotowała, że pojedynek w stolicy Albanii obfitował w liczne nieprzepisowe zagrania z obu stron, dowodem czego było pokazanie przez hiszpańskiego arbitra aż 13 żółtych kartek.
Marcin Zatyka (PAP)

 

El. ME 2024 – media w Portugalii: reprezentacja Polski jest zupełnie rozchwiana

Prowadzona przez Portugalczyka Fernando Santosa piłkarska reprezentacja Polski to drużyna całkowicie rozchwiana – uważają media w ojczyźnie selekcjonera. Podkreślają, że choć grupa eliminacyjna do Euro 2024 jest stosunkowo wyrównana, to postawa biało-czerwonych mocno rozczarowuje.
Telewizja Sport TV, relacjonująca pojedynek z Tirany, wskazuje, że w Polsce nasila się krytyka pod adresem Fernando Santosa.
„Selekcjoner Polski jest coraz częściej krytykowany od czasu sensacyjnej porażki w czerwcu w Kiszyniowie z Mołdawią 2:3” – zaznaczyła lizbońska telewizja.
W ocenie jej komentatorów Santos ma obecnie bardzo trudne zadanie poukładania całkowicie rozchwianej ekipy, która przegrywa ze znacznie niżej notowanymi rywalami.
Zdziwienia słabą postawą Roberta Lewandowskiego i jego kolegów z reprezentacji Polski nie kryje też w poniedziałek portugalska telewizja CMTV.
„Ten zespół przegrał w eliminacjach mistrzostw Europy już trzeci pojedynek” – odnotowała stacja i zauważyła, że awans Polaków poprzez zajęcie jednego z dwóch czołowych miejsc w grupie E staje się zadaniem coraz bardziej skomplikowanym.
W poniedziałek o trudnościach drużyny Fernando Santosa piszą również największe sportowe dzienniki Portugalii „A Bola” i „Record”. Oba uznają postawę biało-czerwonych w eliminacjach ME za niespodziewanie słabą i poniżej jej możliwości.
Z Lizbony – Marcin Zatyka (PAP)

 

El. ME 2024 – Santos: nie podam się do dymisji ani dziś, ani jutro

Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Fernando Santos zapewnił, że mimo nieudanych na razie występów biało-czerwonych w eliminacjach mistrzostw Europy nie zamierza podać się do dymisji. Nie wie, czy zostanie zwolniony. „Musicie zapytać prezesa” – uciął.
Polska przegrała w niedzielę trzeci z pięciu dotychczasowych meczów w grupie E eliminacji Euro 2024 – z Albanią w Tiranie 0:2. Bramki dla gospodarzy zdobyli Jasir Asani i Mirlind Daku. W 21. minucie z kolei po analizie VAR anulowano trafienie Jakuba Kiwiora.
Na samym początku konferencji prasowej Portugalczyk podkreślił, że sam nie zamierza odchodzić ze stanowiska, natomiast nie wie, jakie decyzje podejmą Polski Związek Piłki Nożnej i jego prezes Cezary Kulesza.
„Ja nie podaję się do dymisji ani dziś, ani jutro. Musicie zapytać prezesa (o zwolnienie – PAP). Jeśli prezes uzna, że dalsza współpraca ze mną nie ma sensu, to porozmawiamy o tym i na pewno znajdziemy jakieś wyjście” – podkreślił Santos, który reprezentację Polski poprowadził dotychczas w sześciu spotkaniach.
Przyznał, że sytuacja drużyny w kwalifikacjach jest bardzo trudna. Polska ma sześć punktów, o cztery mniej od Albanii oraz o dwa mniej od Czech i Mołdawii.
„Nie chcieliśmy tego i prawda jest taka, że nie wszystko jest już w naszych rękach. Następny mecz rozegrany tutaj (w Tiranie – PAP), Albanii z Czechami, może to wszystko odwrócić. Nie zapominajmy o tym, że reprezentacja Polski może zagrać w barażu” – przypomniał.
Jednocześnie sympatyzował z kibicami i drużyną.
„Bardzo dobrze rozumiem rozczarowanie kibiców. Ja też to odczuwam, moi piłkarze również. bo to jest naturalne, że kibice teraz cierpią i są źli, mają do tego prawo. My również jesteśmy i źli, i smutni. To zrozumiałe i szanuję to” – zapewnił.
W odpowiedzi na zarzuty dziennikarzy bronił się, że nie miał na razie wystarczająco dużo czasu.
„Mam za sobą dziesięć treningów. Dziesięć. Nie możemy mówić o dziewięciu miesiącach pracy, to jest dziesięć treningów. Jesteśmy w fazie przejściowej reprezentacji Polski. Istniała jedna drużyna, a teraz musi powstać nowa, na przyszłość, na długie lata. Staramy się radzić sobie z tym okresem przejściowym, choć oczywiście zależy nam też na tym, żeby wygrywać. Polega to na znajdowaniu nowych rozwiązań, rozwoju krok po kroku. Zmiany wymagają czasu, zwłaszcza gdy jakieś schematy gry są tak głęboko zakorzenione” – uważa Santos.
Jak ocenił, niektóre fragmenty spotkania z Albanią były udane.
„Wydaje mi się, że zaczęliśmy ten mecz dobrze, zdobyliśmy bramkę, która została niestety anulowana. Po niej mecz stał się bardziej wyrównany. Albania zdobyła pod koniec pierwszej połowy tę niezwykłą bramkę. W przerwie piłkarze byli bardzo zmotywowani, żeby odpowiednio zacząć drugą połowę i też ją dobrze zaczęliśmy, ale nie udało się wyrównać. Albańczycy trafili na 2:0. Na tym polega piłka” – stwierdził.
Przed podopiecznymi Santosa jeszcze spotkania na wyjeździe z Wyspami Owczymi oraz u siebie z Mołdawią i Czechami. Zostaną one rozegrane we wrześniu i październiku.(PAP)

mm/ cegl/

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"