Łódzcy policjanci zatrzymali 26-latka, który znęcał się nad 11-miesięczną córką przyjaciółki. Dziewczynka ma m.in. złamaną rękę i oparzenia.
7 marca policjanci z Łodzi otrzymali zgłoszenie od załogi karetki pogotowia, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa. Podczas badania małej dziewczynki ratownicy medyczni nabrali podejrzeń, że dziecko zostało pobite. Gdy policjanci przyjechali pod wskazany adres, załoga karetki potwierdziła, że 11-miesięczna dziewczynka ma złamaną rękę oraz zasinienia i ślady oparzeń.
Obecna na miejscu 23-letnia matka dziewczynki była trzeźwa. Nie potrafiła jednak spójnie wyjaśnić okoliczności, w jakich doszło do tych obrażeń. Dziecko zostało przewiezione do szpitala i poddano je tam specjalistycznym badaniom. Okazało się, że złamanie ręki jest skomplikowane, a dziewczynka posiada również szereg innych częściowo już wygojonych obrażeń. Były to między innymi zasinienia, naderwane uszy oraz ślady po oparzeniach. Według lekarza charakter tych obrażeń wskazywał na możliwość znęcania się nad dzieckiem. O zaistniałej sytuacji powiadomiono sąd rodzinny. Okazało się, że 23-latka ma jeszcze dwie córki w wieku 4 i 5 lat, które wychowywała samotnie.
Ojciec całej trójki nie miał z dziećmi kontaktu, gdyż na stałe przebywa za granicą. Policjanci dowiedzieli się jednak od sąsiadów i rodziny, że kobieta od kilku miesięcy jest związana z 26-letnim mieszkańcem Radomska. Mężczyzna ten miał kontakt z dziećmi 23-latki i mógł znęcać się nad najmłodszą z jej córek. 22 marca zebrany w tej sprawie materiał dowodowy pozwolił na zatrzymanie 26-latka i przedstawienie mu zarzutów znęcania ze szczególnym okrucieństwem oraz uszkodzenia ciała. Podejrzany był już wcześniej notowany za konflikty z prawem. Grozi mu kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
opr. mm (aip)