Środowy zamach bombowy w północno-wschodnim syryjskim mieście Al-Kamiszli pochłonął już 44 ofiary – informują państwowe media. Miasto znajduje się przy granicy z Turcją. Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie.
Jak podaje brytyjska grupa zwiadowcza, stacjonująca w mieście wybuch spowodowała ciężarówka-pułapka obłożona materiałami wybuchowymi podstawiona pod lokalnym komisariatem sąsiadującym z budynkami rządowymi. Tak zwane Państwo Islamskie w przeszłości wielokrotnie przeprowadzało zamachy na terenach zamieszkałych przez Kurdów. Kurdowie, wpierani militarnie przez amerykańskie siły powietrzne są głównym przeciwnikiem islamistów w walce o północne tereny Syrii. Odbili z ich rąk duże obszary kraju.
Państwowa telewizja pokazała sceny, jakie rozgrywały się na ulicach Al-Kamiszli po wybuchu ciężarówki. Zniszczono duży obszar miasta nad którym unosiły się ogromne kłęby dymu. Jeden z naocznych świadków powiedział BBC, że pod gruzami zniszczonych budynków wciąż są uwięzieni ludzie, więc liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć. Do tej pory rannych zostało ponad 100 osób. Lokalne szpitale wzywają mieszkańców do oddawania krwi.
Jak informuje Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka ofiarami byli zarówno cywile, jak i członkowie sił bezpieczeństwa. Mimo, iż Al-Kamiszli już wcześniej było obiektem ataków terrorystycznych dzisiejszy wybuch był największym zamachem w historii miasta. Wybuch był tak silny, że rozbił szyby w pobliskiej, tureckiej miejscowości Nisibis, która znajduje się po drugiej stronie granicy.
TS/Krzysztof Nowicki (AIP), Fot. Twitter