Niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” ocenił, że jeżeli Donald Trump nieznacznie przegra wybory prezydenckie, USA muszą przygotować się na najgorsze. W opinii gazety niezadowoleni zwolennicy kandydata Republikanów są w stanie doprowadzić do chaosu w kraju.
W dzienniku podkreślono, że absolutnie nic z tego, co planuje Trump nie jest dobre ani dla USA, ani dla świata. „Od miesięcy Trump przygotowywał grunt (pod przyszłe działania), powtarzając swoim zwolennikom, że może przegrać tylko wtedy, gdy druga strona dopuści się oszustwa” – czytamy w poniedziałkowym artykule gazety.
Według scenariusza kreślonego przez „Sueddeutsche Zeitung”, po ewentualnej przegranej Trumpa jego podburzeni zwolennicy mogą wyjść na ulicę i doprowadzić do chaosu w kraju. „Nie trzeba zbyt wiele wyobraźni, aby przewidzieć, jak mogłoby wyglądać powstanie tłumu podburzonego przez Trumpa w kraju, w którym jest prawie 400 mln sztuk broni palnej. Istnieje zagrożenie chaosem i przemocą na poziomie, jaki w USA można (było dotychczas) zobaczyć tylko w kinie” – zaalarmował niemiecki dziennik.
„Choć brzmi to brutalnie, jeśli Trump przegra wybory, państwo musi być przygotowane na atak, ponieważ wróg wewnętrzny, tak często przywoływany ostatnio przez Trumpa – to on sam” – podkreślono. W ocenie gazety Stany Zjednoczone znajdują się w bardzo trudnej sytuacji. „Jeśli Trump przegra wybory, zwłaszcza jeśli przegra je nieznacznie, USA muszą przygotować się na najgorsze. A jeśli wygra, to tym bardziej” – podsumowała „Sueddeutsche Zeitung”.
Z Monachium Iwona Weidmann (PAP)
Belgia/ „Le Soir”: Trump jest zagrożeniem dla demokracji
Belgijski dziennik „Le Soir” ostrzegł we wtorkowym komentarzu, że stawką wyborów prezydenckich w USA nie jest klasyczne zwycięstwo lewicy czy prawicy, ale trwałość demokracji oraz przetrwanie zachodnich wartości i systemu politycznego, który stawia w centrum rządy prawa i równość obywateli.
Autorka komentarza w „Le Soir”, Beatrice Delvaux, nie miała wątpliwości, że wybory w USA mają znaczenie egzystencjalne nie tylko dla Amerykanów, ale także dla świata. „Nie jest to klasyczna konfrontacja między lewicą a prawicą, postępowcami a konserwatystami, między dwiema wizjami gospodarki lub polityki międzynarodowej. Nie, tu chodzi o trwałość demokracji, przetrwanie naszych wartości, samą istotę systemu politycznego, który stawia w centrum rządy prawa i równość obywateli” – podkreśliła Delvaux.
Gazeta przypomniała, że już sama kampania wyborcza Trumpa cechowała się obelgami i kłamstwami rozsiewanymi w sieciach społecznościowych, dlatego powinna zdyskwalifikować kandydata do władzy. Zamiast tego pozostawiła jednak pytanie, jak Republikanie mogli ponownie otworzyć drogę do Białego Domu „tak potwornej postaci”. Autorka przypomniała, że Trump stał za zamachem stanu, został skazany za nadużycia seksualne, podczas swojej kampanii podsycał nienawiść do określonych grup społecznych, w tym cudzoziemców i opozycji, a także doprowadził do rozłamu w amerykańskim społeczeństwie, które podzieliło się na dwa obozy: „my” i „oni”.
„Le Soir” ostrzegł, że jeśli Trump zostanie wybrany, to do władzy w USA dojdzie przywódca bezwstydnie promujący seksizm, rasizm i autorytaryzm i już dzisiaj straszący odwetem na swoich przeciwnikach. „Inaczej niż w 2017 roku, u steru nie stałby już ekscentryk bez zasad, ale niebezpieczny człowiek. Postać bez zahamowań, która powróciłaby do Białego Domu z doświadczeniem władzy i (byłaby) od samego początku wspierana przez fanatycznych doradców” – ostrzegła Delvaux. Autorka zarzuciła również Demokratom, że pozwolili na „przewidywalną katastrofę”, nominując Joe Bidena.
Dziennik zastanawia się również, jak to możliwe, że miliony wyborców Trumpa są gotowe przymknąć oko na jego ekscesy, wpadki i stawiane mu zarzuty oraz nadal traktować go jako ikonę. „Le Soir” zaalarmował, że wybór Trumpa może ośmielić innych, podobnych mu polityków w wykorzystywaniu populizmu do zdobycia władzy.
„Donald Trump nie może zostać kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Jest zbyt dużym ryzykiem dla Amerykanów, dla nas i dla demokracji” – oceniła Delvaux.
Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana (PAP)
Norwegia/ „Aftenposten”: wygrana Trumpa może skłonić Norwegię do członkostwa w UE
Kjetil Alstadheim, szef działu zagranicznego norweskiego dziennika “Aftenposten”, ocenił w rozmowie z PAP, że spodziewany wzrost globalnych napięć po ewentualnej wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA może skłonić władze w Oslo do rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z Brukselą.
„Musimy liczyć się z pojawianiem się nowych i wzrostem natężenia (już) istniejących wojen handlowych” – zaalarmował Alstadheim. „Choć w tej chwili nie ma w naszej przestrzeni politycznej miejsca na dyskusję o wstąpieniu do Unii Europejskiej, wydarzenie na miarę ostatniej pandemii (Covid-19) czy wywołany w związku z prezydenturą Trumpa globalny kryzys mogą nas pchnąć w tym kierunku” – podkreślił.
Komentator zwrócił uwagę, że podejście norweskich partii politycznych do wstąpienia do UE może zmienić się w ciągu najbliższych miesięcy. W przyszłym roku Norwegię czekają wybory parlamentarne. Niewykluczone, że poprzedzająca je kampania toczyć się będzie w zupełnie innej rzeczywistości: z Donaldem Trumpem w Białym Domu i spodziewaną w związku z tym dużo gorszą sytuacją militarną Ukrainy.
„Z pewnością pojawią się kandydaci i bloki wyborcze, które będą podnosiły kwestię wstąpienia Norwegii do Unii Europejskiej, szczególnie liberałowie z Ventre i centryści z Senterpartiet” – przewiduje Alstadheim. „Obie partie to kluczowi partnerzy koalicyjni dla głównych stronnictw w swoich blokach, odpowiednio z konserwatystami z Hoyre i socjaldemokratami z Partii Pracy. Nie ma zatem żadnych wątpliwości, że dzisiejsze wybory za oceanem będą miały poważny wpływ na decyzje polityczne w Oslo” – ocenił rozmówca PAP.
W opinii Alstadheima ewentualna wygrana Trumpa nie musi oznaczać natychmiastowego złożenia wniosku o pełną integrację kraju z Unią Europejską. Spodziewa się on raczej przeprowadzenia pierwszych analiz i zbadania potencjalnych warunków, na które Oslo mogłoby liczyć ze strony Brukseli i 27 krajów członkowskich – co jednak i tak miałoby w przyszłości doprowadzić do wstąpienia Norwegii do Unii Europejskiej.
Norwegia dwukrotnie prowadziła negocjacje na temat członkostwa w EWG i Unii Europejskiej. Pierwszy raz Norwegowie odrzucili wynegocjowane warunki w referendum w 1972 r. Kolejny raz głosowanie przeprowadzono w 1994 r. i również zakończyło się porażką zwolenników wstąpienia do Unii. Dziś Oslo i Brukselę łączy porozumienie powołujące Europejski Obszar Gospodarczy, dzięki któremu Norwegia zapewnia sobie dostęp do rynków na terytorium UE, przestrzegając jednocześnie zasad swobody przepływu towarów, usług, ludności i kapitału.
Z Oslo Mieszko Czarnecki (PAP)
Szwecja/ Media: jeśli wygra Trump, USA zostaną poddane próbie jak Węgry po zwycięstwie Orbana
W przypadku zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, USA zostaną poddane próbie, tak jak Węgry po wygranej Viktora Orbana i Wenezuela po dojściu do władzy Hugo Chaveza – oceniła we wtorek szwedzka gazeta „Dagens Nyheter”.
Największy dziennik w kraju przypomniał, że Węgry i Wenezuela nie są uważane za pełnoprawne demokracje.
Publicystka Annika Stroem Melin zauważyła, że „odkąd Trump przegrał ostatnie wybory, amerykańscy Republikanie przyglądają się nieliberalnej transformacji Węgier”.
Gazeta zastanawia się, co stanie się po wyborach prezydenckich w USA z Ukrainą, sojusznikami po drugiej stronie Atlantyku i w regionie Pacyfiku, a także z globalną gospodarką. Czy przywódcy Chin i Rosji, Xi Jinping oraz Władimir Putin, będą mieli powody do uśmiechu? – pyta „Dagens Nyheter”.
„Wtorek, 5 listopada 2024 roku, może być dniem hańby, ale może to być także punkt zwrotny” – zauważył dziennik. „Jeśli ostatecznie wygra Kamala Harris, Europa odetchnie. USA pozostaną w NATO i będą nadal wspierać Ukrainę, a demokracja i państwo prawa przetrwają” – oceniono.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)