To dopiero początek nowej „pory deszczowej” w Kalifornii. Biorąc pod uwagę raczej suchy klimat ostatnich kilkunastu lat, dla Złotego Stanu jest to jak anomalia. Niemniej takie rzeczy się dzieją, a Kalifornijczycy muszą przygotowywać się na kolejną powódź, a nie suszę.
W sobotnią noc nad północnym i środkowym wybrzeżem Kalifornii przeszła łagodna burza, sygnalizująca nadejście silniejszego systemu pogodowego już kilkanaście godzin później. Prawdziwa ulewa ma zacząć się w nocy z niedzieli na poniedziałek.
„Tylko w niedzielną noc i poniedziałek spodziewamy się od trzech do sześciu cali deszczu na wybrzeżu na południe od Bay Area do Santa Barbara” – powiedział Brian Hurley, starszy meteorolog w National Weather Service.
Ponad 37 milionów mieszkańców stanu było w ciągu ostatnich kilku dni stale informowanych o możliwości wystąpienia powodzi.
Narodowa Służba Meteorologiczna w Los Angeles podaje, że region może spodziewać się od dwóch do pięciu cali deszczu, do ośmiu cali w górach, któremu towarzyszyć będą szkodliwe porywy wiatru od 40 do 60 m.p.h. na wyższych wysokościach i od 20 do 40 m.p.h. w innych miejscach. W sobotę burmistrz Los Angeles Karen Bass wezwała mieszkańców do przygotowania się i nie wyjeżdżania na drogi podczas deszczu.
Red. JŁ