Lidera Komitetu Obrony Demokracji krytykują jego współpracownicy, a Rada Regionów KOD wzywa go do niewypowiadania się do mediów.
Po ujawnieniu, że pieniądze ze zbiórek publicznych na Komitet Obrony Demokracji trafiały do firmy Mateusza Kijowskiego i jego żony Magdaleny Kijowskiej, szefa KOD krytykują jego byli i obecni współpracownicy. Jacek Parol, były członek zarządu KOD, ogłosił na Facebooku, że stronę organizacji „przygotował, a potem opiekował się nią CAŁKOWICIE ZA DARMO mój przyjaciel Jerzy Pogorzelski”. Wcześniej Kijowski tłumaczył, że pieniądze, które trafiały do jego firmy, były wynagrodzeniem za prowadzenie strony KOD.
Włodzimierz Radwaniecki, szef Straży KOD Pomorskie, krytykował w wywiadzie dla Wp.pl Kijowskiego za wyjazd do USA. „Wie pan, o czym się dowiedzieliśmy po fakcie z mediów? Że zabrał na wycieczkę małżonkę, która ponoć była mu potrzebna jako tłumacz przysięgły. A co on tam jakieś umowy międzynarodowe podpisywał?” – pyta. „Kiedy na chorym organizmie wyrasta wrzód, trzeba go usunąć, oczyścić i zaleczyć ranę. Z nami jest podobnie. Będzie to trudne, ale wierzę, że się uda” – powiedział Radwaniecki.
Wiceszef KOD Radomir Szumełda zapytany przez Onet.pl, czy ma pewność, że działania Kijowskiego były nieetyczne, stwierdził, że w jego przekonaniu Mateusz Kijowski w rzeczywistości nie wykonywał tych usług, o których mowa w fakturach. – Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Wszystkie prace informatyczne wykonywali wolontariusze – dodał. Rada Regionów KOD w sobotę zwróciła się z apelem do Mateusza Kijowskiego i Piotra Chabory o „powstrzymanie się przed wypowiedziami do mediów i jakimkolwiek kreowaniem polityki wizerunkowej”. Rada Regionów zaapelowała także do Kijowskiego i Chabory o zawieszenie wszelkich działań jako przedstawicieli zarządu.
RED. DK, AIP/FOT MAREK SZAWDYN/POLSKA PRESS