Pijana kobieta z Kalifornii wjechała samochodem w elektroniczną tablicę ostrzegawczą, informującą kierowców o zbliżaniu się do… punktu kontroli trzeźwości. Sekundy po kolizji stojący kilka metrów dalej policjanci rzucili się do zmasakrowanego Land Rovera, którym jechała pijana kobieta i aresztowali ją.
27-letnia Clarissa Hernandez wypiła pół litra tequili, zanim wsiadła do auta i pojechała prościutko do punktu kontroli trzeźwości, rozstawionego przez policjantów z Departamentu Policji Palm Springs. Kobieta nie tylko trafiła na funkcjonariuszy, ale prawie w nich wjechała, uderzając w świecącą tablicę, która informowała kierowców, że na poboczu badana jest trzeźwość.
Widząc co się dzieje, policjanci ruszyli w kierunku Land Rover Hernandez, który chwilę wcześniej zdemolował ich check-point. Kobieta wyszła z auta, zataczając się. Policjanci zbadali ją alkomatem i – bez zaskoczenia – stwierdzili upojenie alkoholowe. Hernandez została aresztowana.
„Jej oczy były przekrwione, czerwone i wodniste, a mowa niewyraźna. Ciągle kołysała się do przodu i do tyłu” – napisał w raporcie funkcjonariusz Departamentu Policji Palm Springs, J. Valdiva.
„Była wściekła, kłótliwa i wrogo nastawiona” – podkreślił i dodał, że Hernandez zeznała, iż wypiła pół litra tequili zaledwie 10 minut przed kolizją.
Hernandez pojawiła się w sądzie w środę, gdzie została skazana za jedno wykroczenie umyślnego stawiania oporu i prowadzeniu pojazdu pod wpływem alkoholu. 27-latka została skazana na 3 lata więzienia w zawieszeniu.
Red. JŁ