Przyszłoroczne wybory prezydenckie w Rosji nie przyniosą żadnych zmian – do takich wniosków dochodzą dziennikarze koncernu agencji informacyjnej RBK.
Powołując się na źródła zbliżone do Kremla twierdzą oni , że zbliżająca się kampania wyborcza będzie przebiegać pod dyktando Władimira Putina, a pozostałym kandydatom przypadnie rola „kwiatka do kożucha”.
Według RBK, do udziału w wyborach zostaną dopuszczeni kandydaci partii parlamentarnych, które choć mienią się opozycyjnymi, to w każdej sytuacji wspierają układ rządzący.
Zdaniem informatorów, do których dotarli dziennikarze agencji informacyjnej RBK – Kreml nie rozważa możliwości dopuszczenia do wyścigu prezydenckiego nikogo z przeciwników Władimira Putina. W ich opinii, świadczy o tym odcięcie od takiej możliwości lidera opozycji Aleksieja Nawalnego, który został skazany wyrokiem sądu i tym samym stracił bierne prawo wyborcze.
Już wcześniej, inny z liderów antyputinowskiej opozycji Ilia Jaszyn tłumaczył w rozmowie z Polskim Radiem, że nie powtórzy się sytuacja z 2011 i 2012 roku, gdy ludzie masowo wychodzili na ulice, aby bronić swoich praw, ponieważ skutecznie ich zastraszono. „Ludzie nie czują się w Rosji bezpiecznie. Wszyscy rozumieją, że jeśli publicznie deklarują sprzeciw wobec polityki Putina, to znajdują się w strefie ryzyka i może ich nie zabiją, ale mogą wszcząć przeciwko nim postępowanie karne, mogą pobić, albo spalić samochód. To są poważne zagrożenia i nie każdy jest gotowy wziąć je na siebie” – dodaje Ilia Jaszyn.
Agencja informacyjna RBK w swojej analizie sugerują, że udział Aleksieja Nawalnego, czy jakiegokolwiek innego przedstawiciela opozycji w wyborach prezydenckich jest możliwy tylko wtedy, gdy będzie to potrzebne kremlowskim strategom, albo radykalnie zmieni się sytuacja w Rosji.
Maciej Jastrzębski,Moskwa, Fot. Dreamstime.com