Po serii tajemniczych „ataków akustycznych” na dyplomatów i agentów CIA za granicą władze USA badają dwa takie potencjalne incydenty na terytorium Stanów Zjednoczonych, w tym jeden w pobliżu Białego Domu – poinformowała w czwartek stacja CNN.
Tym razem istnieje podejrzenie, że ataki miały miejsce na terytorium USA – informuje CNN. Jeden z nich w pobliżu Białego Domu, którego ofiarą padł członek Narodowej Rady Bezpieczeństwa. Drugi w 2019 roku w Wirginii na przedmieściach Waszyngtonu, gdy urzędniczka Białego Domu wyprowadzała psa.
CNN podaje, że Pentagon na początku kwietnia o incydentach w aglomeracji Waszyngtonu powiadomił niektórych członków Senatu i Izby Reprezentantów. Zdaniem ministerstwa obrony USA za atakami może stać Rosja.
„Biały Dom ściśle współpracuje z ministerstwami i agencjami, by zająć się niewyjaśnionymi incydentami zdrowotnymi i zapewnić bezpieczeństwo Amerykanom służącym na całym świecie” – przekazał portalowi The Hill rzecznik Białego Domu. Dodał, że „zgłoszone incydenty nadal są oceniane”, a „obecnie nie możemy podać ani potwierdzić konkretnych szczegółów”.
Do wspierania osób, które mogły zostać dotknięte takim atakiem CIA powołała specjalną grupę zadaniową. Jej działanie nadzorowane jest przez Departament Stanu.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
mobr/ tebe/