12.9 C
Chicago
piątek, 19 kwietnia, 2024

Wiceminister Rzymkowski: Zarabiam 11 tys. zł na rękę i znam kilku nauczycieli, którzy zarabiają porównywalnie

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski jako poseł i wiceminister edukacji pluje w twarz nauczycielom – tak szef PO Donald Tusk skomentował w czwartek słowa Rzymkowskiego w kwestii zarobków nauczycieli.

Podczas czwartkowej rozmowy w Radiu Zet Rzymkowski m.in. przyznał, że zarabia 11 tys. netto i stwierdził, że zna kilku nauczycieli, którzy zarabiają porównywalnie, a jeden z nich „to jest nauczyciel, który pracuje po prostu w dwóch szkołach i jest w pełni zadowolony z tego powodu”.

 

Na uwagę, że prezes ZNP stwierdził, iż nauczyciele są najgorzej opłacaną grupą zawodową a rząd nie ma pomysłu jak im pomóc i zapytany dlaczego nauczyciele muszą tak marnie zarabiać, Rzymkowski odpowiedział, że to zależy czy patrzy się z punktu widzenia stawki godzinowej, czy z punktu widzenia globalnego wynagrodzenia. Stwierdził też, że zarabia 11 tys. netto, ale pracuje 7 dni w tygodniu. Na uwagę, że „widziały gały, co brały”, wiceszef MEiN odparł: „Ale nauczyciele też widzieli, co brali”. Dodał, że jego rodzicie pracowali w szkole ponad 30 lat i wiedzieli na co się decydują.

 

„Jak dziś rano (…) zobaczyłem wypowiedź ministra Rzymkowskiego to nie uwierzyłem, że jest to możliwe, naprawdę” – powiedział Tusk w czwartek dziennikarzom. „Z tego względu, że to jest nie tylko poseł, ale i wiceminister edukacji, on pluje w twarz nauczycielom” – stwierdził szef PO.

 

Tusk podkreślił, że nauczyciele nie mogą liczyć na tak „solidne podwyżki o 50 proc”, odnosząc się do zeszłorocznych podwyżek dla premiera, ministrów, posłów i senatorów. Dodał, że „nikt nie szedł do zawodu nauczycielskiego” ze świadomością tego, „że będzie inflacja 15 proc. i drożyzna”. „Nie sądzę, żeby nauczyciele pisali się na taką robotę za tak mizerne pieniądze, przy takiej drożyźnie” – dodał.

 

Na pytanie, czy przewiduje podwyżki dla nauczycieli w razie wygranej jego formacji w wyborach odpowiedział, że tę decyzję należy podjąć już teraz. „Jak my będziemy rządzili, to nie wiem, o ile trzeba będzie podnieść płace budżetówce, na pewno więcej niż 20 proc.” – dodał. Zaznaczył, że za jego rządów doszło do trzech podwyżek dla nauczycieli w ciągu roku o w sumie 30 proc.

 

Zdaniem Tuska, Prawo i Sprawiedliwość ma „kompletnie gdzieś polską inteligencję, ludzi pracujących dla państwa”. „Nie wiem czy dlatego, że może im wychodzi z rachunku, że to jest mało głosów – to jest bezduszne” – dodał.

 

We wtorek prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz poinformował o przygotowaniu przez związek projektu nowelizacji ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Jedną z propozycji zawartych w projekcie są podwyżki dla nauczycieli. „Propozycja wzrostu wynagrodzeń o 4,4 proc., przy 14 proc. inflacji pokazuje, że to nawet nie jest rekompensata inflacyjna, to nie jest jakakolwiek oferta dla tego środowiska” – dodał.

 

Akcentował, że „na nauczycieli można liczyć, ale jednocześnie nauczyciele także potrafią liczyć”. „To, że dzisiaj z zawodu odchodzą masowo nauczyciele to jest efekt tego, że państwo nawet nie próbuje rozmawiając ze związkami zawodowymi wypracować jakieś wspólne przedsięwzięcia i propozycje wzrostu wynagrodzeń. To jest rzecz, która absolutnie wymaga sprzeciwu ze strony związków zawodowych” – powiedział.

 

Rzymkowski stwierdził w czwartek w Radiu Zet, że jeśli ktoś chce bić się w piersi i przepraszać za to, że nauczyciele zarabiają mniej, a mogli więcej zarabiać, to prezesi największych central związkowych, w tym pan Sławomir Broniarz.

 

Autor: Adrian Kowarzyk (PAP)

 

 

Rzecznik rządu o słowach Rzymkowskiego dot. pensji nauczycieli: wypowiedź była niefortunna i nie powinna paść

Czwartkowa wypowiedź wiceministra edukacji i nauki Tomasza Rzymkowskiego była niefortunna i nie powinna paść – ocenił rzecznik rządu Piotr Müller, odnosząc się do słów wiceszefa MEiN o pensjach nauczycieli.

W czwartek w Radiu Zet wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski był pytany o kwestie zarobków nauczycieli. Przyznał, że osobiście zna nauczyciela, którego wysokość wynagrodzenia jest porównywalna z wynagrodzeniem poselskim i wynosi 11 tys. zł netto. „To jest nauczyciel, który pracuje po prostu w dwóch szkołach i jest w pełni zadowolony z tego powodu” – ocenił.

 

Na uwagę dziennikarki, że jemu wpływa 11 tysięcy złotych netto, Rzymkowski zastrzegł, że pracuje 7 dni w tygodniu. Dziennikarka odparła na to: „Ale widziały gały, co brały”, co wiceszef MEiN podsumował: „Ale nauczyciele też widzieli, co brali”.

 

Słowa Rzymkowskiego wywołały falę negatywnych komentarzy w mediach społecznościowych.

 

Rzecznik rządu zapytany, czy zgadza się z wiceministrem, że „nauczyciele widzieli, co brali”, odpowiedział: „Dzisiejszą ustawą (nowelizacją Karty Nauczyciela – PAP), która jest w Sejmie, podnosimy minimalne wynagrodzenie nauczycieli, ponieważ spłaszczamy system awansów zawodowych w grupie nauczycieli i te wynagrodzenia podwyższamy, a dzisiejsza wypowiedź ministra Rzymkowskiego była niefortunna i nie powinna paść”.

 

Szef MEiN Przemysław Czarnek był również pytany przez dziennikarzy w Sejmie, czy zgadza się z wypowiedzią Rzymkowskiego, odparł krótko: „Nie, nie zgadzam się”.

 

Rzymkowski przyznał, że zjawisko braków kadrowych wśród nauczycieli jest spowodowane m.in. zbyt niskim pensum i barierami spowodowanymi przez Kartę nauczyciela.

 

„Tych powodów jest wiele, różnej maści – od kwestii wynagrodzeń przez kwestie organizacyjne” – ocenił. Przyznał, że „nauczycieli brakuje w systemie”. „Gdybyśmy podwyższyli pensum, wzrosłoby również wynagrodzenie” – stwierdził.

 

„Jeśli ktoś chce bić się w piersi i przepraszać za to, że nauczyciele zarabiają mniej, a mogli więcej zarabiać, to prezesi największych central związkowych, w tym pan (przewodniczący ZNP, Sławomir) Broniarz. Bo propozycja leżała na stole – 36 proc. podwyżki” – przypomniał.

 

Dodał, że propozycja MEiN zakładała zwiększenie pensum z 18 do 22 godzin przy tablicy. „Niestety związki zawodowe zaoponowały to rozwiązanie i to wszystkie – ZNP, Solidarność, Forum Związków Zawodowych” – mówił Rzymkowski.

 

Przyznał, że problem kadrowy w szkołach istnieje od lat i MEiN się nad nim pochyla.

 

Zgodnie z uchwaloną w czwartek nowelą Karty Nauczyciela, liczba stopni awansu zawodowego zostanie zmniejszona, a nauczyciele w pierwszych latach pracy będą zarabiać więcej. Likwidacji ulegną dwa stopnie awansu zawodowego nauczycieli: nauczyciel stażysta i nauczyciel kontraktowy. Po ich likwidacji w systemie – zamiast czterech stopni awansu zawodowego będą: nauczyciel początkujący (niemający stopnia awansu zawodowego) i – tak jak obecnie – nauczyciel mianowany i nauczyciel dyplomowany. Formalnie pierwszym stopniem awansu stanie się stopień nauczyciela mianowanego, o który młody nauczyciel będzie mógł się starać po 4 latach pracy. W tym okresie przez 3 lata i 9 miesięcy młody nauczyciel będzie odbywał nie staż, ale „przygotowanie do zawodu”.(PAP)

 

autor: Grzegorz Bruszewski

 

gb/ itm/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520