Zgodnie z przewidywaniami fala powodziowa na Dunaju dotarła już na Węgry. Poziom wody w Budapeszcie stale rośnie. Premier Viktor Orban odwołał w poniedziałek wszystkie wyjazdy zagraniczne i postawił całą administrację w stan gotowości.
Punktualnie o godz. 6 rano w poniedziałek w Mosonmagyarovar, mieście leżącym przy ujściu Litawy do Dunaju, przy granicy z Austrią i Słowacją ogłoszono trzeci – najwyższy poziom gotowości powodziowej. Jednocześnie hydrolodzy zwracają uwagę, że fala kulminacyjna na Dunaju ciągle jeszcze nie opuściła Austrii. Sytuację komplikują przedłużające się opady deszczu, które sprawiają, że fala na terytorium Austrii znacznie się rozciągnęła.
W związku z zagrożeniem powodziowym premier Viktor Orban zmienił swój kalendarz i odwołał wszystkie zaplanowane na najbliższe dni wizyty zagraniczne. Dotyczy to również najbliższego posiedzenia Parlamentu Europejskiego, na którym miał zaprezentować sprawozdanie z węgierskiej prezydencji w UE. „Dopóki nie przejdzie fala kulminacyjna i nie uporamy się z trudnościami, nie opuszczę kraju, zostanę w domu” – oświadczył Orban w opublikowanym przez siebie filmie ze spotkania sztabu kryzysowego. Szef rządu przypomniał też, że główną osobą odpowiedzialną za działania obronno-ratunkowe jest minister spraw wewnętrznych Sandor Pinter.
Po spotkaniu sztabu kryzysowego Sandor Pinter oświadczył, że w tej chwili głównym celem władz jest to, by rosnący poziom Dunaju nie zagrażał obywatelom. Przypomniał, że w stanie gotowości są służby ratunkowe i policja, a w razie potrzeby do walki z żywiołem zostaną zaangażowane również osoby przebywające w zakładach karnych. Oprócz tego Pinter przypomniał, że cały czas potrzebni są wolontariusze, którzy jednak powinni zgłaszać się tam, gdzie ich pomoc rzeczywiście przyniesie pożytek.
Według prognoz meteorologów w czasie przejścia fali kulminacyjnej przez Budapeszt poziom wody w Dunaju może wynieść 860 cm. W czasie rekordowej powodzi w 2013 roku najwyższy odnotowany poziom wyniósł 891 centymetrów. Jednak specjaliści ostrzegają, że jeżeli opady będą nadal tak intensywne jak do tej pory, to rekord może zostać pobity.
Tomasz Dawid Jędruchów (PAP)
tdj/ kar/