Mieszkańcy Islandii w strachu, po tym, jak w poniedziałek rano wystąpiły dwa nietypowe trzęsienia ziemi. Silne ruchy ziemi mogą, zdaniem naukowców wskazywać na groźbę erupcji jednego z dwóch największych wulkanów w tym kraju. Taką informację przekazały miejscowe służby meteorologiczne.
Być może chodzi o wulkan Katla, który po raz ostatni wyrzucał gazy, płomienie, dym i lawę w roku 1918.
Naukowcy uspokajają, iż ich zdaniem do kolejnej erupcji powinno dojść dopiero za kilka dekad .
– Sytuacja jest bardzo dynamiczna, być może za kilkadziesiąt godzin, może za kilka dni będziemy wiedzieli już dokładnie, z którego z wulkanów może przyjść zagrożenie – ocenia Matthew Roberts, z islandzkiego biura meteorologicznego.
Wszyscy mają jeszcze w pamięci katastrofalne skutki wybuchu wulkanu Eyjafjallajokull w roku 2010, który wyrzucał potężne ilości pyłu na dużą wysokość, co sprawiło, iż przez sześ dni niebo nad Europą było praktycznie zamknięte dla samolotów.
Katla, położony jest w południowej części Islandii. Ruchy ziemi, które wystąpiły w jego rejonie teraz miały siłę 4.5-4.6 stopni a skali Richtera. Podobne ruchy ziemi miały miejsce w roku 2011.
Jak oceniają naukowcy czapa tego wulkanu pokryta jest grubą warstwą śniegu. W przypadku erupcji lawa powinna pojawić się na powierzchni po 60-90 minutach, jest wtedy czas na wysłanie ostrzeżeń do mieszkańców, by się ewakuowali oraz do kontrolerów ruchu lotniczego, by przekierowali maszyny na bezpieczne korytarze.
Kazimierz Sikorski(aip), Fot. Dreamstime