Kobieta z Massachusetts przyznała się w czwartek do nieumyślnego spowodowania śmierci swojej córki – Baby Jane Doe – której ciało znaleziono 37 lat temu w żwirowni w północnej części stanu Maine. Śledczym udało się powiązać sprawczynię z morderstwem dzięki wieloletniemu dochodzeniu, ale przede wszystkim, dzięki rozwojowi technologii DNA.
58-letnia Lee Ann Daigle z Lowell w Massachusetts przyznała się w czwartek do nieumyślnego spowodowania śmierci noworodka – jej córki – w 1985 roku.
Daigle została aresztowana w zeszłym roku po rozwiązaniu zimnej sprawy zagadkowej śmierci Baby Jane Doe. Policjanci powiązali Daigle ze śmiercią dziewczynki m.in. dzięki technologii DNA.
Zdarzenie miało miejsce w 1985 roku. Wówczas Daigle nazywała się Lee Ann Guerrette. Mieszkanka miejscowości w Frenchville powiadomiła wtedy policję o makabrycznym odkryciu. Jej pies przywlókł do drzwi jej domu martwego noworodka.
Śledczy prześledzili trasę, którą pokonał pies. Ślady zaprowadziły ich do pobliskiej żwirowni, gdzie – jak się okazało – Daigle urodziła dziewczynkę, a następnie porzuciła ją w tym samym miejscu. Wówczas panowały tam minusowe temperatury.
Okoliczności śmierci dziewczynki pozostawały tajemnicą aż do aresztowania Daigle w zeszłym roku. Śledczy rozwiązali sprawę po 37 latach.
Red. JŁ