Ukraiński batalion Tsunami z obwodu odeskiego chroni ludność cywilną i bierze udział w operacjach wojskowych m.in. wyzwolenia Chersonia. Zmywamy wszystko na naszej drodze. Żołnierze rosyjscy, wycofując się, zostawiają ogromne ilości amunicji, a zabierają telewizory i lodówki – powiedział PAP.PL jeden z dowódców batalionu Dmytro.
Batalion Tsunami, tak jak wszystkie Siły Zbrojne Ukrainy, zajmuje się obroną państwa przed rosyjską agresją i zbiera dane wywiadowcze. „Jeśli chodzi o nazwę batalionu, to osobiście byłem zaangażowany w jej wybranie. Mieliśmy dużo różnych propozycji, ale wybraliśmy właśnie Tsunami, ponieważ oznacza silną morską falę, sztorm. Zmywamy wszystko na naszej drodze, wszelką nieczystą siłę” – powiedział jeden z dowódców batalionu Dmytro podczas rozmowy z fotoreporterem PAP Leszkiem Szymańskim.
Dmytro pokazał małą, wewnętrzną wystawę znajdującą się w miejscu stacjonowania batalionu, zatytułowaną „Pozostałości orka”. Po wybuchu wojny w Ukrainie orkami w przestrzeni informacyjnej nazywani są rosyjscy wojskowi. Na wystawie zgromadzono rzeczy przejęte przez batalion Tsunami po wzięciu do niewoli rosyjskich żołnierzy.
„To player analogowy” – Dmytro wskazał na walkman i dodał, że „to z niego towarzysze prawdopodobnie słuchają muzyki w trakcie prowadzenia działań wojennych”.
„A to jest ich gazeta, w której ogłaszają referendum o oddzieleniu okupowanych terenów Ukrainy. Te gazety rozdawane są na okupowanych terenach, znaleźliśmy tam mnóstwo takiego typu materiałów” – dodał.
Pokazał też telefon stacjonarny oraz kamizelki kuloodporne. „To są mundury, szewrony, kamizelki kuloodporne – tu mają pancerz. Sami możecie ocenić stopień ich ochrony. To oznacza, że nie szkoda im swoich żołnierzy. Mamy też taki stary kask. To wszystko to ich realny ekwipunek” – wyjaśnił.
Według dowódcy żołnierze rosyjscy, wycofując się, zostawiają po sobie „ogromne ilości amunicji”. „Po prostu mają inne priorytety. Widzieliśmy na podstawie danych z dronów, kiedy ich żołnierz w momencie wycofywania się zabiera telewizor, ale zostawia ogromną ilość nietkniętej, cennej amunicji. Priorytetem są dla nich telewizory i lodówki, a amunicja chyba jest nieistotna. Pewnie dalej zamierzają walczyć tym telewizorem” – powiedział.
W schronie przeciwlotniczym Dmytro pokazuje broń przerobioną przez żołnierzy batalionu. „Jest to karabin maszynowy KPWT, który kiedyś był podstawowym wyposażeniem radzieckich transporterów opancerzonych. Został zdjęty z transportera i postawiony na takiej ramie. Daje to możliwość prowadzenia ognia nie tylko z transportera, czy innego środku transportu, ale też z okopu” – podkreślił.
W batalionie służy też Dasza, która opiekuje się porzuconymi psami. Jak podkreśla, rozmawiając z PAP.PL, psy nie są wykorzystywane w służbie wojskowej.
„Ten pies nazywa się Ross i został wyrzucony przez właścicieli na ulicę. Znaleźliśmy go w sierpniu. Biegał ulicami w obroży, na której był jego paszport. Nikt nie chciał go przyjąć do siebie. Lubię zwierzęta, więc go zabrałam. Ten drugi pies to suka Malyszka” – powiedziała.
Dodała, że Ross jest bardzo znerwicowany, wszystkiego się boi. „Prawdopodobnie ma problemy z psychiką. Podejrzewam, że poprzedni właściciele bardzo źle go traktowali. A jeśli chodzi o Małą – sami widzicie, jak na wszystko reaguje” – zaznaczyła.
Kucharz batalionu podkreślił w rozmowie, że to jego siostrzenica, która uczy się u niego gotować i namówiła go do gotowania dla żołnierzy.
„Najpierw zabrali mi moją ojczyznę, wszystko co miałem w Ługańsku. Byliśmy tu jak uchodźcy. Teraz nie mamy, gdzie uciekać i postanowiłem chronić ojczyznę, bo kto, jak nie ja” – podsumował.
Materiał wideo dostępny na https://wideo.pap.pl/videos/65979/ oraz na PAP.PL https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1525981%2Cdowodca-ukrainskiego-batalionu-rosjanie-zostawiaja-amunicje-zabieraja (PAP)
Autorzy: Agnieszka Gorczyca, Dmytro Menok