Włoskie przysłowie mówi: jeden Włoch to fajny facet. Dwóch Włochów to kłótnia. Trzech Włochów, to trzy partie polityczne. Przysłowie sprawdziło się w niewielkiej miejscowości na południu Włoch, gdzie w czerwcu odbędą się wybory samorządowe.
Miejscowość nazywa się Molise, jak cały region i liczy zaledwie 160 mieszkańców. Ustępujące władze, na które składają się burmistrz, jego zastępca i jeden asesor, idą do wyborów poróżnione. Każdy na czele własnego stronnictwa. W gronie tym są dwaj rodzeni bracia, a trzecia osoba także należy do rodziny. Wszyscy noszą to samo nazwisko: Cirelli. Różnią się tylko imionami. Domenico to ustępujący burmistrz, Giuseppe jego dotychczasowy zastępca, a były asesor ma na imię Mario.. Zdają sobie sprawę z dość nietypowej sytuacji. Miejscowość jest niewielka i jesteśmy prawie wszyscy spokrewnieni, tłumaczy Domenico. Giuseppe i Mario kiwają przytakująco głowami.
TS/IAR/Marek Lehnert/Rzym/nyg