Hiszpański kucharz Jose Andres stawia przed sądem Donalda Trumpa.
Sąd Najwyższy Waszyngtonu zdecydował, że prezydent-elekt będzie musiał na początku stycznia złożyć w Nowym Jorku zeznania w sprawie sporu z hiszpańskim szefem kuchni. Kiedy przed rokiem Trump publicznie obraził imigrantów z Meksyku, Andres odmówił prowadzenia restauracji w jego nowym hotelu i zażądał odszkodowania.
Hiszpańska restauracja miała powstać w luksusowym hotelu w centrum Waszyngtonu. Jednak kiedy w czerwcu 2015 roku Donald Trump nazwał imigrantów z Meksyku gwałcicielami i zbrodniarzami, Jose Andres zerwał umowę i zażądał od niego ośmiu milionów dolarów odszkodowania za poniesione straty. W dniu, w którym miał otwierać lokal, uczestniczył na Florydzie w kampanii wyborczej Hillary Clinton. „Mieszkańcy Ameryki, mieszkańcy Florydy, nazywam się Jose Andres i jestem imigrantem” – mówił wtedy do zebranych.
Donald Trump również domaga się odszkodowania. Chce, aby hiszpański szef kuchni zapłacił mu 10 milionów dolarów. Zanim zapadła decyzja sądu, że zwycięzca wyborów będzie musiał złożyć zeznania, Andres zaproponował mu ugodowe wyjście. Chciał, by obaj wpłacili pieniądze na cele charytatywne.
Ewa Wysocka/Barcelona, AP Photo/Julie Jacobson