Teksańska policja interweniowała w weekend po telefonie kobiety, która powiedziała dyspozytorowi numeru alarmowego, że postrzeliła mężczyznę, który wcześniej ją porwał. Zgłaszająca twierdziła, że została odurzona narkotykami, a następnie uprowadzona.
Do zdarzenia doszło w powiecie Gillespie w Teksasie. W piątek po południu pod 911 zadzwoniła 47-letnia mieszkanka Montgomery. Kobieta powiedziała dyspozytorowi, że została uprowadzona, ale chwilę wcześniej śmiertelnie postrzeliła domniemanego porywacza.
„Jej miejsce pobytu było przez krótki czas nieznane, dopóki nie ustalono, że znajduje się w pobliżu winnicy przy 10800 East US Highway 290” – przekazało w komunikacie prasowym Biuro Szeryfa Gillespie County. „Kobieta była w stanie opisać pojazd, w którym była związana oraz broń, która została użyta” – dodano.
Kiedy pierwszy zastępca dotarł pod zlokalizowane miejsce – zaledwie kilkanaście mil od Austin – zobaczył auto, stojące na zewnętrznym pasie ruchu w kierunku zachodnim. Za kierownicą siedział mężczyzna, który – jak okazało się chwilę później – był już martwy.
Mężczyzna został zidentyfikowany jako 49-letni mieszkaniec przedmieść Houston.
Rzekomo porwaną kobietę znaleziono w pobliżu miejsca, w którym odnaleziono auto. Twierdziła, że została odurzona narkotykami, a potem skrępowana i uprowadzona. Podczas podróży na tylnym siedzeniu zdołała w jakiś sposób dobyć broni i zastrzelić rzekomego porywacza. Po interwencji policji 47-latka trafiła do szpitala.
Red. JŁ