Szybujące ceny materiałów i paliw niszczą marże budowlańców. Podwykonawcy już zaczynają wypowiadać umowy, a wykonawcy boją się zawierać kontrakty z inwestorami. Branża woła o pomoc – wskazuje w środę „Puls Biznesu”.
„Place budów opustoszeją – przestrzegają budowlańcy. Obawiają się, że z powodu wzrostu cen, coraz gorszej dostępności materiałów i odpływu pracowników nie będą w stanie kontynuować robót” – zwraca uwagę „PB”.
W artykule podano, że „na budowach w Polsce w ubiegłym roku pracowało ponad 370 tys. fachowców z Ukrainy”. „Teraz wielu z nich zostało w kraju ogarniętym wojną, więc w Polsce brakuje rąk do pracy” – wskazano.
Według gazety „budowlańcy liczą na wsparcie państwa, które złagodzi skutki”.
„Na początku pandemii COVID-19 rząd wprowadził rozwiązania prawne pozwalające ustabilizować sytuację gospodarczą w kraju. Mieliśmy cykliczne spotkania w Ministerstwie Infrastruktury i z zamawiającymi, podczas których na bieżąco staraliśmy się rozwiązywać problemy. Wtedy przyniosły efekty i branża budowlana wyszła z pandemii obronną ręką. Obecnie wyzwania przed nami są dużo większe i wymagają zmiany prawa. Z powodu wzrostu cen materiałów i odpływu pracowników podwykonawcy już zaczynają wypowiadać nam umowy, a instytucje finansowe ograniczają udzielanie gwarancji. Bez zmiany warunków umów nie uda się w terminie zrealizować bieżących kontraktów i odpowiedzialnie zawrzeć nowych” – mówi „PB” prezes grupy PORR Piotr Kledzik.
Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, twierdzi, że część inwestorów, zwłaszcza publicznych, bagatelizuje problem. Eksperci i wykonawcy zadają zamawiającym wiele pytań. Pozostają one jednak bez odpowiedzi.
„Przygotowujemy założenia specustawy, które planujemy przedstawić premierowi Mateuszowi Morawieckiemu” – poinformowała „PB” Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa. (PAP)
ksi/ joz/