W Arizonie trwa debata szeryfów z różnych powiatów odnośnie tego czy i w jakim stopniu realizować politykę migracyjną Donalda Trumpa. Część stróżów prawa odcina się od ogólnokrajowej operacji wydalania migrantów ze Stanów Zjednoczonych twierdząc, że ich zadaniem nie jest ściganie nielegalnych imigrantów. Boją się też nadszarpnąć zaufania lokalnych mieszkańców. Inne biura szeryfa już działają wedle republikańskiej doktryny.
Szeryfowie Preston Allred z Graham County i Chris Nanos z Pima County w Arizonie stanowczo podkreślają, że ich zadaniem nie jest wyłapywanie nielegalnych imigrantów na ulicach. Podobnie uważa szeryf Bret Axlund z powiatu Coconino, który twierdzi, że współdziałanie ze służbami imigracyjnymi spowoduje, że część mieszkańców straci zaufanie do zastępców, którzy nie będą już postrzegani jako stróże prawa, ale wręcz jako zagrożenie.
Republikanie ze stanowej legislatury usilnie próbują jednak zmusić szeryfów do współpracy z Urzędem Imigracyjnym (ICE). Projekt ustawy zaproponowany przez senatora stanowego Warrena Petersena zakłada, że każda jednostka policyjna w Arizonie będzie musiała zawrzeć porozumienie ze służbami imigracyjnymi.
Obecnie tylko cztery nawiązały bliską współpracę z ICE – biura szeryfa z powiatów Yavapai, Pinal i La Paz oraz departament policji w Mesa. Niektóre zgodziły się udostępniać „imigracyjnym” cele w lokalnych więzieniach, ale – jak do tej pory – żadna z tych jednostek nie zgodziła się na przeszkolenie i przysposobienie funkcjonariuszy do egzekwowania prawa imigracyjnego.
Sytuację dodatkowo komplikuje zatwierdzona przez wyborców w listopadzie 2023 roku Propozycja 314, która penalizuje nielegalne przekraczanie granicy na poziomie stanowym i pozwala sędziom stanowym nakazywać deportację – co dotychczas było wyłączną kompetencją sądów federalnych. Przeciwnicy ustawy, w tym ACLU, twierdzą, że jej egzekwowanie doprowadzi do profilowania rasowego i nadużyć wobec migrantów.
Red. JŁ