Dwie osoby zginęły, a dwie zostały ranne w strzelaninie, do której doszło w centrum handlowym na Florydzie.
Strzelanina miała miejsce w Bell Tower Shops w Fort Myers. Carmine Marceno, szeryf hrabstwa Lee, stwierdził, że nie wygląda na to, by miała ona charakter przypadkowy. Znajdująca się na miejscu kobieta powiedziała, że świętowała swoje urodziny, kiedy nagle ktoś postrzelił jej męża i syna.
Tożsamości ofiar nie podano. Wiadomo, że zginął syn kobiety. Nie jest jasne, czy jej mąż przeżył. Nie wiadomo też, jak poważne są obrażenia osób, które trafiły do szpitala.
(łd)