Śmierć 11-latka w Sosnowcu. W domu dziecka w sosnowieciej dzielnicy Zagórze zmarł chłopiec. Prokurator i biegły przeprowadzili sekcję zwłok. Jej wyniki nie zostawiają złudzeń. Chłopiec udusił się po połknięciu pionka do gry. Kto odpowiedzialny jest za niedopilnowanie dziecka? Śledztwo w tej sprawie nadal trwa.
Do okropnej tragedii doszło w Placówce Opiekuńczo-Wychowawczej nr 10 w Zagórzu w Sosnowcu. W piątek 7 lutego jeden z wychowanków zaczął się dusić. Natychmiast wezwano pomoc i starano się go uratować, jednak to się nie udało. Według ustaleń prokuratora 10-letni Piotrek miał zadławić się klockiem. Jednak biegły obecny na miejscu śmierci dziecka, nie stwierdził obecności klocka w gardle.
– Nie oznacza to jednak, że przyczyną zgonu chłopca nie był klocek. Mógł przemieścić się np. do tchawicy – mówił nam prokurator Michał Łukasik, zastępca prokuratora rejonowego z Prokuratury Rejonowej Sosnowiec Północ. Informacje tą miała potwierdzić sekcja zwłok chłopca. Udało się ją w końcu przeprowadzić w czwartek, 13 lutego.
– Posiadamy ósmą opinię po sekcji zwłok chłopca. Biegły w obecności prokuratora przeprowadził sekcję zwłok 10-latka, podczas której ujawniliśmy, że bezpośrednią przyczyną śmierci było uduszenie. W tchawicy chłopca znaleźliśmy pionek do gry planszowej – poinformował prokurator Łukasik w czwartek 13 lutego.
Jak informuje prokurator, śledztwo toczy się w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci (art. 155 Kodeksu karnego) oraz narażania człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 160 par. 2 Kodeksu karnego).
– Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci zostanie prawdopodobnie umorzone. Jednak będziemy prowadzić śledztwo w sprawie tego drugiego artykułu. Będziemy sprawdzać czy dzieci miały zapewnioną odpowiednią opiekę – dodaje prokurator Michał Łukasik. Ukarany może zostać opiekun, który miał bezpośredni nadzór nad tymi dziećmi.
Piotrek, który zmarł 7 lutego miał tylko 10 lat. W placówce przebywał z dwójką rodzeństwa. Piotrek miał 12-letniego brata Pawła i młodszego czteroletniego brata. Chłopcy zostali odebrani rodzicom przez ich alkoholizm. Starsi bracia wrócili w piątek ze szkoły wraz z opiekunem. Zjedli obiad i poszli się bawić do pokoju. Nagle bracia wybiegli z pokoju.
Piotrek trzymał się za gardło, a Paweł wołał, że chłopiec dusi się bo połknął klocka. Opiekunowie od razu ruszyli na pomoc dziecku i chcieli udrożnić jego drogi oddechowe. Wezwano pogotowie oraz zawołano lekarza z innego budynku. Niestety 10-letniego Piotrka nie udało się uratować.
aip