Mieszkanka Schiller Park przez 10 godzin znajdowała się pod ciężkim śniegiem. We wtorek około południa kobieta wyszła by odśnieżyć werandę za domem.
Nagle zadaszenie zawaliło się i przygniotło około 50-letnią kobietę. Przez 10 godzin wzywała pomocy ale żaden z sąsiadów jej nie słyszał ponieważ ciężki śnieg i lód tłumił odgłos. Wreszcie jeden z członków rodziny po powrocie do domu około 10:15 wieczorem znalazł ją i wezwał pomoc.
Na miejsce przybyła straż pożarna. W ciągu 10 minut ratownikom udało się ją wydobyć. Kobieta była przytomna a jej stan sanitariusze określili jako stabilny. Poszkodowaną zabrano do szpitala.
Szef departamentu straży pożarnej w Schiller Park, Michael Cesaretti przyznał, że kobieta miała dużo szczęścia. Przypomniał, że śnieg zalegający wciąż na dachach jest bardzo niebezpieczny i zaapelował o ostrożność.
BK