Rosyjscy obrońcy praw człowieka i niezależni historycy są oburzeni demontażem tablic, upamiętniających ofiary stalinowskich represji. Jak ustalili lokalni dziennikarze, do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu w Sankt Petersburgu. Tabliczki z nazwiskami osób zamordowanych przez stalinowskich oprawców wisiały na ścianie kamienicy, w której mieści się siedziba petersburskiego oddziału stowarzyszenia „Memoriał”.
Montowanie tabliczek zawierających dane o lokatorach kamienic, których zamordowali oprawcy z NKWD zainicjowało stowarzyszenie „Memoriał”. Akcja znana jest pod nazwą „ostatni adres”. Jak dowiedziało się Polskie Radio, z kamienicy w Petersburgu na ulicy Rubinsteina 23, w której mieści się siedziba „Memoriału” zdjęto 16 takich pamiątkowych znaków. -„Została pusta ściana i potomkowie ofiar nawet nie mają, gdzie kwiatów położyć” – napisali dziennikarze petersburskiego portalu Fontanka.ru. Oficjalnie petersburska administracja oświadczyła, że tabliczki zostały zdemontowane na żądanie trzech lokatorów tej kamienicy. -„Kraj, który nie chce widzieć swojej przeszłości, nie będzie miał przyszłości” – skomentował demontaż pamiątkowych znaków opozycyjny politolog Leonid Gozman. -„To potworny brak uczuć” – dodał petersburski deputowany z opozycyjnej partii „Jabłoko” Borys Wiszniewski.
W maju ze ściany Twerskiego Państwowego Uniwersytetu Medycznego zostały zdjęte tablice upamiętniające śmierć tysięcy ofiar stalinizmu, w tym zbrodni katyńskiej. Pamiątkowe znaki wisiały od prawie 30 lat na ścianie kamienicy w której znajdowała się katownia NKWD. To tam sowieccy oprawcy zamordowali strzałem w tył głowy ponad 6 tysięcy polskich oficerów.
IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/Maciej Jastrzębski/Moskwa/i mg/w zr