18.6 C
Chicago
piątek, 17 maja, 2024

Róbmy swoje”, „W co się bawić”, „W Polskę idziemy”. 5 lat temu zmarł Wojciech Młynarski – dziś ma pomnik w codziennej polszczyźnie

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Zwroty i powiedzonka – np. „Róbmy swoje”, „W co się bawić”, „W Polskę idziemy” – które przeszły z jego piosenek do codziennej polszczyzny, to najwspanialszy pomnik, jaki mógł po nim zostać – ocenił Filip Łobodziński po śmierci artysty. Wojciech Młynarski zmarł 15 marca 2017 r .

„Wojciech Młynarski to jeden z ostatnich gigantów, obok Agnieszki Osieckiej, Jeremiego Przybory oraz Jonasza Kofty” – powiedział dziennikarz i muzyk, członek „Zespołu Reprezentacyjnego”, Filip Łobodziński. „Dzięki nim słuchając piosenek, można było mieć przekonanie, że obcuje się z literaturą, z czymś ważkim” – podkreślił.

 

„Wojciech Młynarski mógł być polskim kandydatem do literackiej Nagrody Nobla” – ocenił wówczas w rozmowie z PAP Andrzej Rosiewicz, przypominając, że kilka miesięcy wcześniej literacką Nagrodę Nobla otrzymał Bob Dylan.

 

„Oprócz mądrości zawartej w jego tekstach stać go było jeszcze na poczucie humoru. Twórcą był wybitnym niezwykle, ale też świetnie sam śpiewał swoje piosenki” – mówił Rosiewicz.

 

„Dla Wojciecha Młynarskiego najważniejsze było poczucie humoru, uważał, że jego brak jest niewybaczalny” – podkreślił dominikanin, o. Tomasz Dostatni, w homilii podczas uroczystości pogrzebowych na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie 24 marca 2017 r. Nawiązując do popularnej w latach sześćdziesiątych piosenki Młynarskiego pt. „Jesteśmy na wczasach”, powiedział, że zmarły artysta jest już „na wczasach wieczystych”. „Umiłowanie słowa, poezja, stylowość, inteligencja i humor, żart – takim my go zapamiętamy” – dodał.

 

„Łączył niezwykłą sprawność literacką, która objawiała się tym, jak sprawnie technicznie układał tekst do gotowej już muzyki, z finezją i wagą przekazu” – ocenił Kuba Sienkiewicz. „Posługiwał się zarówno pastiszem, stylizacją, jak i bardzo osobistą wypowiedzią” – przypomniał. „Warto wspomnieć o jego kongenialnych tłumaczeniach Jacques’a Brela oraz Władimira Wysockiego, które trafiały w ten sam punkt, tyle że przy pomocy innego języka. Były tak samo twórcze, jak oryginały” – podkreślił lider Elektrycznych Gitar. Jego zdaniem Młynarski był „zaangażowany w rzeczywistość, komentujący i zajmujący określone stanowisko w sprawie, którą opisywał”. „Jednocześnie opisywał tę rzeczywistość bez potępienia, ale z wyraźnym zajęciem stanowiska i z morałem i drogowskazem, co myśli o danej sprawie i jaką ma wobec niej postawę” – mówił PAP Sienkiewicz.

 

Wojciech Młynarski był autorem ponad dwóch tysięcy tekstów: piosenek lirycznych, ballad, obrazków obyczajowych, piosenek „szlagwortowych” i songów politycznych – „Światowe życie”, „Och, ty w życiu”, „Kartoflanka”, „Prześliczna wiolonczelistka” czy „Róbmy swoje” – to tylko wybrane z wielu tytuły, które nuciła cała Polska. „Jesteśmy na wczasach”, zaśpiewane po raz pierwszy w 1966 r., sprawiło, że na dziesiątki lat stał się – jak zauważyła Agata Młynarska w książce „Młynarski, rozmowy” (2018) – panem Pucio-Pucio. „Trzeba nosić ciężar z pokorą” – powiedział artysta córce. „Sam tego chciałem, bo uważam się przede wszystkim za tekściarza i cieszy mnie sukces napisanego przeze mnie refrenu” – wyjaśnił.

 

Urodził się 26 marca 1941 r. w Warszawie, jako syn inżyniera rolnego, Mariana Młynarskiego i jego żony Magdaleny z domu Zdziechowskiej. Stryjecznym dziadkiem Wojciecha był dyrygent, skrzypek i kompozytor Emil Młynarski; natomiast wujem – mężem ciotki Neli – pianista Artur Rubinstein.

 

W 1963 r. obronił na polonistyce Uniwersytetu Warszawskiego pracę magisterską „O dramaturgii Witkacego”. Wcześniej, w 1960 r., zadebiutował w klubie studenckim Hybrydy. Odpowiadając na propozycję Jana Pietrzaka, ówczesnego kierownika Studenckiego Teatru Hybrydy, napisał i wyreżyserował program kabaretowy „Radosna gęba stabilizacji”, którego premiera w listopadzie 1962 r. odbiła się szerokim echem.

 

„Opowiadał on o ludziach, o badylarzach, Violetcie Villas, Andrzeju Wajdzie i Leopoldzie Tyrmandzie” – wyjaśnił w rozmowie z Agatą Młynarską. „Tyrmand osobiście przyszedł mi pogratulować. Ściągał swoich znajomych na kolejne wieczory i chwalił się: +Popatrzcie, o mnie już piszą piosenki+” – wspominał.

 

W 1964 r. otrzymał nagrody na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu za utwory „Z kim będzie ci tak źle jak ze mną” w interpretacji Kaliny Jędrusik i „Spalona ziemia” wykonany przez Krystynę Konarską. Autorem muzyki do obu piosenek był kuzyn Młynarskiego – Roman Orłow.

 

W 1965 r. zdobył w Opolu wyróżnienia za „Polską miłość” i „Światowe życie”, a w 1967 r. nagrodę za „Jesteśmy na wczasach” z muzyką Janusza Senta.

 

Od połowy lat sześćdziesiątych Młynarski współpracował z kabaretem Dudek, dla którego powstały przeboje „W Polskę idziemy” i „W co się bawić”, oraz z kabaretem Owca.

 

W telewizyjnej redakcji rozrywki zrealizował cykl piosenek „Porady sercowe”. Jedna z nich – „Polska miłość” – weszła do klasyki repertuaru, podobnie jak „Niedziela na Głównym”.

 

W latach siedemdziesiątych zaczął pisać libretta operowe i musicalowe: „Henryk VI na łowach”, „Cień” i „Awantura w Recco”. Przełożył również teksty piosenek z musicali „Kabaret”, „Jesus Christ Superstar” i „Chicago”.

 

Podpisanie „Listu 101” przeciwko zmianom w konstytucji PRL spowodowało, że z początkiem roku 1976 został wpisany na czarną listę osób pozbawionych możliwości publicznych występów. Na powrót do artystycznego obiegu czekał ponad rok.

 

W stanie wojennym twórca zamilkł. „Pojechałem na krótko do Zakopanego. I podszedł do mnie jegomość pod lokalem Jędruś i powiedział: +Młynarczyk, coś ci powiem. Nie śpiewaj dla tych kurwów, nie śpiewaj, nie śpiewaj+” – opowiadał córce.

 

Wydany w 1984 r. przez Iskry w Bibliotece Stańczyka tomik tekstów Młynarskiego miał na okładce narysowanego przez Krzysztofa Ładę kreta, który mówił: „Róbmy swoje”. Powiedzenie to zyskało taką popularność, że podczas jakiejś pezetpeerowskiej ważnej nasiadówki Wojciech Jaruzelski podsumowując obrady, oznajmił: „róbmy swoje, towarzysze” – nie podał jednak autora cytatu, bo najprawdopodobniej nie wiedział, kto nim jest. Pikanterii całości dodaje fakt, że wcześniej za recital „Róbmy swoje” – zrealizowany wspólnie z Jerzym Derflem – Młynarski otrzymał nagrodę podziemnej Solidarności.

 

W reakcji na rezygnację – wraz z profesorami: Bohdanem Korzeniewskim i Zbigniewem Raszewskim – z udziału w Radzie Artystycznej ZASP-u w odpowiedzi na naciski władz w sprawie przełamania aktorskiego bojkotu telewizji, „burmistrz Warszawy, gen. Dębicki, wydał zakaz udzielania zezwoleń na występy Wojciecha Młynarskiego” – zapisał prof. Raszewski 13 lutego 1986 r. w swoim „Raptularzu”.

 

Już po zmianie ustrojowej na scenie warszawskiego Teatru Ateneum Młynarski zrealizował programy autorskie poświęcone wybitnym wykonawcom i twórcom piosenki artystycznej – „Brel”, „Brassens”, „Hemar”, „Ordonka” i „Wysocki” – grane z powodzeniem przez 10 lat.

 

W 2011 r. odebrał specjalną nagrodę Złotego Fryderyka za całokształt twórczości. W 2013 r. odbył się I Festiwal Twórczości Wojciecha Młynarskiego w Sopocie.

 

Przez wiele lat autor „Szajby” cierpiał na chorobę afektywną dwubiegunową. „Ja już w czasie pisania +Henryka VI+ stwierdziłem objawy, które potem zdiagnozowano, że jestem chory na tak zwaną chorobę maniakalno-depresyjną. To znaczy, że mam okresy wzmożonego dobrego samopoczucia i mam okresy depresyjne. To choroba, którą się leczy i na którą choruję do dziś” – mówił Dariuszowi Michalskiemu w książce „Dookoła Wojtek. Opowieść o Wojciechu Młynarskim” (2008).

 

„Młynarski komentując rzeczywistość, nigdy nie popełnił koniunkturalnego tekstu, dzięki czemu jego płyty z lat sześćdziesiątych–osiemdziesiątych odbierane są dziś równie dobrze jak późniejsze. Rzeczywistość wyłaniająca się z tekstów pana Wojciecha mówi nam o wiele więcej o życiu codziennym w ludowej ojczyźnie niż opasłe roczniki gazet z tamtych lat. Autor apelu: +Róbmy swoje+, pokazał, że wierność przekonaniom jest w życiu każdego człowieka o wiele ważniejsza niż ustępstwa na rzecz akurat obowiązujących, jedynie słusznych tendencji” – ocenił Janusz R. Kowalczyk (Culture.pl).

 

Zmarły w ubiegłym roku Piotr Bratkowski swój ostatni tekst poświęcił Młynarskiemu, nazywając go „Profesorem estetyki śpiewanej”.

 

„Artysto, nad swym losem nigdy nie roń łez. Głowa do góry, smutki odgoń precz! I zapamiętaj sobie, że: Gdy umiesz coś – docenią cię, A kto i kiedy – to już całkiem inna rzecz… To już jest zupełnie inna rzecz!” – zaśpiewał Wojciech Młynarski w 1987 r.

 

Paweł Tomczyk (PAP)

 

pat / skp /

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520