Szkolone przez Fińską Służbę Celną psy do wykrywania koronawirusa u podróżnych nie zostaną w najbliższym czasie skierowane do pracy operacyjnej. Dla urzędników nie ma wystarczających dowodów, że są w stanie wyczuć Covid-19 – podał w poniedziałek dziennik „Helsingin Sanomat”.
Powodem tej decyzji jest brak „wystarczających wiarygodnych dowodów medycznych” na zdolność psów do wyczucia koronawirusa – wyjaśniło ministerstwo zdrowia i spraw socjalnych.
Służba Celna jest rozgoryczona – pisze największa fińska gazeta – ponieważ psy w trakcie przeprowadzonych ćwiczeń „z 90 proc. pewnością odróżniały pozytywne próbki (wirusa) od negatywnych”. Dwa psy rozpoczęły treningi, w tym na międzynarodowym lotnisku w Helsinkach, w listopadzie ubiegłego roku.
„Dlaczego nie można wykorzystać psów w ramach oficjalnych środków przeciwdziałających pandemii? Nigdy nie chodziło o zastąpienie działań medycznych, ale o ich wsparcie” – powiedział szef fińskich celników Hannu Makinen.
Program szkolenia psów przyciągnął uwagę największych światowych mediów.
Na lotnisku Helsinki–Vantaa w ramach porozumienia zawartego między miastem Vantaa oraz Uniwersytetem w Helsinkach pracują też psy wykrywające koronawirusa szkolone przez prywatną organizację.
Podróżni mogą dobrowolnie poddać się psim „testom”. Jeśli pies wyczuje wirusa w próbce zapachowej pobranej od pasażera, to osoba z „pozytywnym wynikiem” kierowana jest do lotniskowych punktów medycznych.
Koszt utrzymania psów pracujących na lotnisku to dla miasta wydatek rzędu ok. 85 tys. euro miesięcznie, z czego część pokrywa skarb państwa. Obecne porozumienie z miastem obowiązuje do czerwca. Do pilotażu zaangażowano kilkanaście psów.
Według szacunków, gdyby psy „na koronę” miały być wykorzystane w służbie na wszystkich punktach granicznych i celnych Finlandii (nie licząc np. pracy przy „testowaniu” uczestników różnego rodzaju imprez masowych), to potrzeba byłoby ich przynajmniej kilkaset.
Z Helsinek Przemysław Molik (PAP)
pmo/ fit/ tebe/