5.5 C
Chicago
piątek, 9 maja, 2025

PŚ w skokach – 16. miejsce Stocha, drugi triumf Ryoyu Kobayashiego w Sapporo. Wąsek: Druga dziesiątka to nie jest wielki sukces

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Kamil Stoch zajął 16. miejsce, Paweł Wąsek uplasował się tuż za nim, a Maciej Kot był 24. w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w japońskim Sapporo. Zwyciężył, podobnie jak w sobotę, reprezentant gospodarzy Ryoyu Kobayashi.

Obok Kobayashiego na podium stanęli Norwegowie Marius Lindvik i Johann Andre Forfang. Czwarty, jak w pierwszych zawodach na Okurayamie, był lider cyklu Austriak Daniel Tschofenig.
Po pierwszej serii, kiedy trójka Polaków plasowała się w połowie drugiej dziesiątki, można było mieć nadzieję na postęp względem sobotniego konkursu.
Zwłaszcza w wykonaniu Stocha, który skoczył 126,5 m i był 12. W finale jednak – mimo dłuższego najazdu – uzyskał cztery metry mniej i łączna nota 236,2 pkt wystarczyła do 16. pozycji. Tym samym 37-letniemu trzykrotnemu mistrzowi olimpijskiemu, który wrócił do PŚ po kilku tygodniach nieobecności, nie udało się poprawić najwyższego miejsca w sezonie, którym pozostaje 14. z Ruki z początku grudnia.
Skoczek z Zębu o dwa punkty wyprzedził w niedzielę Wąska. Lider polskiej kadry uzyskał 122,5 i 124 m. W Sapporo skakał równo, ale bez błysku, który demonstrował we wcześniejszych startach.
Kot, który z Okurayamy ma dobre wspomnienia, gdyż w 2017 roku, odniósł tu jedno ze swoich dwóch pucharowych zwycięstw, w Sapporo wywalczył pierwsze w sezonie punkty. W niedzielę osiągnął 123,5 oraz 121 m i podobnie jak dzień wcześniej w drugiej próbie pogrzebał szanse na znacznie wyższe miejsce.
W finałowej „30” zabrakło Kacpra Juroszka, który po próbie na 104 m został sklasyfikowany na 47. pozycji.
Konkurs miał podobnych bohaterów co dzień wcześniej, choć do walki o najwyższe lokaty włączył się Forfang, który w sobotę był 14.
Po raz drugi po pełną pulę sięgnął Kobayashi. 28-latek Hachimantai był wiceliderem po 1. serii, a 34. zwycięstwo w karierze zapewnił sobie świetną finałową próbą na 137 m. Na królowej japońskich skoczni wygrał po czwarty; w tym roku powtórzył dublet z 2023.
Prowadzący na półmetku Lindvik wylądował sześć metrów bliżej i musiał się zadowolić drugą lokatę, choć znaczna przewaga to w nim kazała upatrywać faworyta przed decydującą próbą. W „trójce” zameldował się po raz 24., ale po rocznej przerwie. W sobotę był piąty. To jego najlepsze występy w sezonie, więc forma wyraźnie zwyżkuje.
Trzecie miejsce zajął Forfang, który „wskoczył” na podium z siódmej pozycji. Poza tymi, co go wyprzedzili, to on w drugiej serii miał najkorzystniejszy wiatr z czołówki, co pozwoliło mu dolecieć do 136. metra.
Tuż za podium tym razem cała koalicja rządzących w tym sezonie na skoczniach Austriaków. Dopiero po raz drugi zdarzyło się, że żaden z reprezentantów tego kraju nie zmieścił się wśród trzech najlepszych. Wcześniej taka sytuacja miała miejsce tylko 25 stycznia na mamucim obiekcie w Oberstdorfie.
Czwarty, podobnie jak w pierwszych zawodach na Okurayamie, był Daniel Tschofenig, który jednak powiększył nad szóstym w niedzielę Janem Hoerlem przewagę w klasyfikacji generalnej cyklu do 183 punktów. Między nimi uplasował się Stefan Kraft, który w PŚ zajmuje trzecią lokatę, ale ze znaczną stratą, która sześć zawodów przed końcem zmagań praktycznie każe mu zapomnieć o czwartej w karierze, a drugiej z rzędu Kryształowej Kuli. Na pewno jednak po raz 15. w PŚ zwycięży Austriak.
W finale na gorsze warunki trafili m.in. Domen Prevc i Andreas Wellinger, którzy stracili szansę na wysokie pozycje. Słoweniec, który był najlepszy w kwalifikacjach i trzeci na półmetku, skończył ósmy, a Niemiec spadł z czwartego na dziewiąte miejsce.
Do konkursu zakwalifikował się Noriaki Kasai. Słynny Japończyk, który w czerwcu skończy 53 lata, tym samym śrubuje rekord najstarszego uczestnika pucharowych zawodów. Zajął 45. lokatę.
Zawody w Sapporo były ostatnimi przed najważniejszą imprezą sezonu, jaką będą rozpoczynające się 26 lutego w norweskim Trondheim mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym.
Wyniki niedzielnego konkursu w Sapporo:

 1. Ryoyu Kobayashi (Japonia)            278,4 pkt (132,0/137,0 m)
 2. Marius Lindvik (Norwegia)            274,2 (136,0/131,0)
 3. Johann Andre Forfang (Norwegia)      268,7 (129,0/136,0)
 4. Daniel Tschofenig (Austria)          262,1 (127,0/130,0)
 5. Stefan Kraft (Austria)               261,2 (127,0/131,0)
 6. Jan Hoerl (Austria)                  254,6 (127,0/127,0)
 7. Maximilian Ortner (Austria)          249,0 (126,0/126,0)
 8. Domen Prevc (Słowenia)               248,9 (129,5/124,0)
 9. Andreas Wellinger (Niemcy)           248,7 (129,0/121,5)
10. Timi Zajc (Słowenia)                 248,1 (120,5/138,0)
...
16. Kamil Stoch (Polska)                 236,2 (126,5/122,5)
17. Pawel Wąsek (Polska)                 234,2 (122,5/124,0)
24. Maciej Kot (Polska)                  221,3 (123,5/121,0)
47. Kacper Juroszek (Polska)              73,1 (104,0)

Klasyfikacja generalna PŚ (po 23 z 29 zawodów):

 1. Daniel Tschofenig (Austria)         1606 pkt
 2. Jan Hoerl (Austria)                 1423  
 3. Stefan Kraft (Austria)              1027
 4. Johann Andre Forfang (Norwegia)      955 
 5. Pius Paschke (Niemcy)                883 
 6. Gregor Deschwanden (Szwajcaria)      847
 7. Kristoffer Eriksen Sundal (Norwegia) 678
 8. Maximilian Ortner (Austria)          665 
 9. Andreas Wellinger (Niemcy)           633 
10. Anze Lanisek (Słowenia)              621 
...
14. Paweł Wąsek (Polska)                 459
24. Aleksander Zniszczoł (Polska)        185
33. Jakub Wolny (Polska)                 105 
34. Dawid Kubacki (Polska)               102
36. Kamil Stoch (Polska)                  88 
39. Piotr Żyła (Polska)                   66
51. Maciej Kot (Polska)                   13

Klasyfikacja Pucharu Narodów:

 1. Austria     6761 pkt 
 2. Norwegia    3744
 3. Niemcy      3275
 4. Słowenia    2305
 5. Japonia     1509     
 6. Polska      1388

(PAP)

 

Wąsek: druga dziesiątka to nie jest wielki sukces

„Druga dziesiątka to nie jest wielki sukces” – przyznał Paweł Wąsek, który na 19.i 17. pozycji uplasował się w dwóch weekendowych konkursach Pucharu Świata w skokach narciarskich w japońskim Sapporo.
W sobotę lider kadry był najlepszy z biało-czerwonych, a w niedzielę został sklasyfikowany tuż za Kamilem Stochem.
„Druga dziesiątka to na pewno nie jest wielki sukces. Szczerze mówiąc to nie wiem, dlaczego te skoki tu tak wyglądały. Musimy je na pewno przeanalizować. Według mnie czucie na progu i pierwsza faza lotu fajnie funkcjonowały, ale jakby mi prędkości na dole brakowało. Problemem było, żeby po prostu odlecieć” – powiedział Wąsek przed kamerami Eurosportu.
„Mam jednak kolejne punkty, są jakieś pozytywy, ale na pewno chciałoby się więcej i lepiej” – dodał 14. zawodnik klasyfikacji generalnej PŚ.
25-latek do Japonii podróżował sam z USA, gdzie przed tygodniem skakał w Lake Placid. Reszta polskiej ekipy do Sapporo przyleciała z kraju.
„Ogarnąłem wszystko, dotarłem do celu, następnym razem będzie łatwiej” – wspomniał z uśmiechem.
Teraz jego i kolegów czeka długi lot do kraju.
„Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, no to gdzieś we wtorek koło drugiej w nocy powinienem być w domu i ten dzień będę miał wolny. Od środy mamy dołączyć do reszty drużyny, na zgrupowanie do Wisły czy do Szczyrku, nie wiem w sumie. Mamy skakać tu i tu. Muszę zobaczyć, jak będę funkcjonował po powrocie do domu i będę na bieżąco w kontakcie z trenerami” – przekazał.
Konkursy w Sapporo były ostatnimi przed najważniejszą imprezą sezonu, jaką będą rozpoczynające się 26 lutego w norweskim Trondheim mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym.(PAP)

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

👇 P O L E C A M Y 👇

Koniecznie zobacz nowy Polonijny Portal Społecznościowy "Polish Network v2,0"