Ron DeSantis nie kandydował w minionych wyborach w żadnych charakterze, niemniej wpływ gubernatora na rozpatrywane przez wyborców sprawy Florydy był wyraźny. Dwie poprawki konstytucyjne, nad którymi mieszkańcy zagłosowali w referendum, a którym DeSantis się sprzeciwiał, zostały zaakceptowane przez większość wyborców, ale nie zdołały przekroczyć progu ważności. Za sprawą listopadowych wyborów Republikanie umocnili swoją pozycję w Słonecznym Stanie w ujęciu ogólnym.
Projekt poprawek konstytucyjnych, dotyczących gwarantowania prawa do aborcji i legalizacji marihuany nie uzyskały poparcia co najmniej 60 proc. wyborców, co oznacza zachowanie status quo w tych sprawach. Posiadanie marihuany do rekreacyjnego użytku nadal będzie na Florydzie karane, a aborcja zakazana po szóstym tygodniu ciąży.
Republikanie umocnili swoją pozycję w stanowej Izbie Reprezentantów, zdobywając 20 z 28 miejsc i zachowując większość w Senacie.
Senator Rick Scott wygrał na Florydzie z największą przewagą w swojej karierze, a Donald Trump kompletnie zdominował w Słonecznym Stanie swoją rywalkę, Kamalę Harris, wyprzedzając ją o 13 pkt proc.
Co dalej z polityką na Florydzie? Największą niewiadomą jest przyszłości Rona DeSantisa, który nie zdołał wywalczyć sobie nominacji Republikanów w tegorocznych wyborach prezydenckich. Kadencja gubernatora kończy się w styczniu 2027 roku. Prawo Florydy mówi, że na urząd gubernatorski można kandydować tylko dwa razy z rzędu, więc Republikanin nie będzie mógł ubiegać się o reelekcję na kolejną kadencję! Będzie mógł to zrobić dopiero po upływie całej, 4-letniej kadencji przyszłego gubernatora stanu – w 2031 roku.
Pełne dwie kadencje odsłużyło w historii Florydy czterech gubernatorów: William D. Bloxham, Reubin Askew, Jeb Bush i Rick Scott. Lawton Chiles został wybrany na drugą kadencję, ale zmarł jej w trakcie. Także DeSantis ma szansę wpisać się do tego grona, jeżeli pozostanie gubernatorem do stycznia 2027 roku.
Red. JŁ