18.9 C
Chicago
poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel: Wielu europejskich przywódców popiera Macrona w sprawie „strategicznej autonomii” od USA. Tymczasem Francja ma blokować finansowanie dostaw broni do Ukrainy

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel powiedział we wtorek w wywiadzie dla francuskiej telewizji, że europejscy przywódcy coraz bardziej sympatyzują z opinią prezydenta Francji Emmanuela Macrona, by uzyskać „strategiczną autonomię” od Stanów Zjednoczonych.

Szef Rady Europejskiej zasugerował, że stanowisko francuskiego przywódcy nie jest odosobnione w UE i chociaż Macron mówił o „strategicznej autonomii” jako prezydent Francji, jego poglądy odzwierciedlają rosnącą zmianę postawy wśród europejskich przywódców.

 

„Nastąpił skok naprzód pod względem autonomii strategicznej w porównaniu z kilkoma latami wstecz” – powiedział Michel.

 

„Jeśli chodzi o kwestię stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, jasne jest, że w negocjacjach w Radzie Europejskiej mogą być niuanse i delikatne kwestie. Niektórzy przywódcy europejscy nie mówiliby tak, jak Emmanuel Macron…Sądzę jednak, że wielu naprawdę myśli tak jak on” – dodał.

 

Przewodniczący Rady Europejskiej zaznaczył, że on sam popiera rozwój bliższych relacji między UE a USA, ale jest przeciwny procesowi, który zakłada, że „będziemy ślepo i systematycznie podążać za stanowiskiem Stanów Zjednoczonych we wszystkich kwestiach”.

 

Macron po trzydniowej wizycie w Chinach powiedział, że Europa nie jest zainteresowana eskalacją kryzysu wokół Tajwanu i powinna realizować własną strategię w stosunkach z wyspą, niezależną zarówno od USA, jak i Chin. W wywiadzie dla portalu „Politico” mówił, że Europa musi się oprzeć presji, by stać się „naśladowcą Ameryki” i domagał się „strategicznej autonomii Europy”. (PAP)

 

Źródła PAP: Francja blokuje decyzję UE w sprawie finansowania dostaw amunicji dla Ukrainy

Francja blokuje wymagającą jednomyślności decyzję Unii Europejskiej dotyczącą finansowania dostaw amunicji dla Ukrainy. Chce m.in., aby refundacja możliwa była nie tylko w przypadku amunicji, ale też rakiet, nawet w sytuacji, w której Ukraina o takie rakiety nie prosi – przekazało PAP wysokie źródło unijne. Przeciwko temu protestuje część krajów UE, w tym Polska.

Decyzja o sfinansowaniu przez Unię Europejską dostaw amunicji na Ukrainę zapadał w marcu na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli. Potrzebne na to 2 mld euro mają pochodzić z Europejskiego Instrumentu na Rzecz Pokoju. O dostawy amunicji apelował wcześniej prezydent Ukrainy podczas swojej wizyty w Brukseli. Chodzi o amunicję 155 mm, która jest wykorzystywana w precyzyjnej artylerii dalekiego zasięgu.

 

Na terenie Unii Europejskiej jest ona obecnie produkowana w Polsce, Francji i Niemczech. Jest na przykład używana w polskich armatohaubicach KRAB, które zostały przekazane stronie ukraińskiej.

 

Porozumienie polityczne ze szczytu UE musi być jednak przekształcone w dokument o charakterze prawnym. Rozmowy w tej sprawie trwają.

 

Z kwoty 2 mld euro połowa ma być przeznaczona na refundację dostaw amunicji z magazynów państw członkowskich. Obecnie w tych magazynach nie ma jednak wystarczającej liczby pocisków, dlatego pojawił się postulat zakupu poza granicami UE.

 

„Temu sprzeciwiła się jednak Francja. W tej sytuacji rozwiązaniem byłoby pozyskiwanie amunicji w państwie trzecim na zasadzie donacji, a następnie refundacja z magazynów państwa członkowskiego poprzez przekazanie innego uzbrojenia państwu trzeciemu. W tej sprawie trwają rozmowy” – przekazało PAP źródło unijne.

 

Większy problem jest z drugim miliardem euro, który ma być przeznaczony na wspólne zamówienia w europejskim przemyśle, czyli de facto w Polsce, Francji i Niemczech. Polska jest przy tym największym producentem.

 

„Francuzi przed świętami zablokowali decyzję UE dotyczącą drugie miliarda euro. W projekcie znajdował się zapis o tym, że amunicja ma być refundowana tylko na podstawie zapotrzebowania składanego przez Ukrainę. Paryż jednak chce, bez wyjaśnienia dlaczego, wykreślenie tego zapisu. Oznaczałoby to również możliwość refundacji amunicji, o którą strona ukraińska nie wnioskowała. Dodatkowo do decyzji dotyczącej amunicji Francja chce dopisać możliwość refundacji dostaw rakiet ” – przekazało PAP wysokie źródło unijne.

 

W opinii części dyplomatów, za decyzją Francji może kryć się lobbing firm zbrojeniowych. „Chodzi o stworzenie mechanizmu wymuszania zamawiania określonego sprzętu, którego strona ukraińska może w rzeczywistości nie potrzebować” – powiedział PAP jeden z unijnych dyplomatów.

 

Większość państw UE zaprotestowała przeciwko takim zmianom, wśród nich Polska. Pomimo tego Francuzi na spotkaniu nie zabrali głosu.

 

Stały Przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś wskazywał na posiedzeniu ambasadorów w Brukseli, że UE nie może tracić czasu i musi zapewnić Ukrainie jak najszybsze dostawy amunicji. Polska miała wyrazić też rozczarowanie, że UE nie może dojść do porozumienia i wskazywała, że trudno będzie to wytłumaczyć ukraińskim partnerom.

 

Polska – jak powiedział Sadoś – nie zgodzi się na żadne zwroty środków za sprzęt czy amunicję, na który zapotrzebowania nie zgłaszała Ukraina.

 

Rozmowy na ten temat mają być wznowione w środę.

 

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)

 

Europoseł Rzońca: podlizywanie się Chinom przez Macrona obnaża słabość UE; dmokratyczny świat chce pokoju gwarantowanego przez USA

Podlizywanie się Chinom przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona obnaża słabość Unii Europejskiej; demokratyczny świat chce pokoju gwarantowanego przez USA, a nie Chiny i Rosję – mówi PAP europoseł Bogdan Rzońca (PiS).

„Prezydent Macron skończy swą drugą kadencje w niesławie! Teraz ma 28 proc. poparcia i przegrałby wybory we Francji. Dlatego pręży muskuły i kreuje się na lidera UE, ale nie otrzymuje oklasków za to, co wyprawia. Uznanie, które otrzymał od chińskich komunistów, będzie dla niego obciążeniem na zawsze, bo demokratyczny świat chce pokoju gwarantowanego przez USA, a nie Chiny i Rosję! UE powinna trzymać z USA i w tym sojuszu szukać rozwiązań dla Europy” – podkreślił Rzońca.

 

„Próba budowania państwa europejskiego przez polityków takich jak Macron, z wielkim wpływem Niemiec, nie znajdzie akceptacji wielu krajów unijnych. Podlizywanie się Chińczykom obnaża słabość UE. Macron wespół z Niemcami już doprowadził unijny projekt do kryzysu, wiążąc UE z Rosją, a teraz chce wzmocnić UE w oparciu o Chiny. To strategiczny błąd, bo komuniści chińscy będą szantażować Francję i UE w odpowiedni dla nich sposób i w odpowiedniej chwili. Tak jak Putin. W sumie Francuzi będą wstydzić się tej wizyty, UE będzie coraz bardziej rozbijana gospodarczo z uwagi na separatystyczne interesy Francji czy Niemiec i przestanie liczyć się jako wspólnota interesów” – dodał eurodeputowany.

 

„Postawa Macrona i liberalizm to schyłkowe trendy. Stracą na znaczeniu, co uzdrowi UE poprzez eurorealistyczne decyzje leżące u podstaw ekonomii i odrzucenie fałszywych sojuszy i idei” – podsumował europoseł PiS.

 

Prezydent Francji Emmanuel Macron w drodze powrotnej z zeszłotygodniowej wizyty w Chinach powiedział dziennikarzom, że Europa musi się oprzeć presji, by stać się „naśladowcą Ameryki”. Odnosząc się do napięć między Państwem Środka a USA w sprawie statusu Tajwanu, ostrzegł, że wielkim ryzykiem dla Europy jest „uwikłanie się w kryzysy, które nie są nasze”.

 

Francuski prezydent zaznaczył, że „wielkim ryzykiem”, przed którym stoi Europa, jest to, że „zostanie uwikłana w kryzysy, które nie są nasze, co uniemożliwia jej budowanie swojej strategicznej autonomii”. „Nie chcemy popadać w logikę +blok kontra blok+” – dodał.

 

Macron, który w czasie wizyty w Chinach spędził około sześciu godzin z przywódcą ChRL Xi Jinpingiem, dyskutował z dziennikarzami o swojej ulubionej teorii „strategicznej autonomii” Europy – w której Francja odgrywałaby rolę przewodnią.

 

Wypowiedzi Macrona zostały natomiast bardzo ciepło przyjęte przez Pekin. Według rządowego dziennika „Global Times” sygnalizują one, że „strategia USA dążąca do wciągnięcia Europy (w plan) powstrzymywania Chin zabrnęła w ślepią uliczkę”.

 

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)

 

Tajwan/ Szef parlamentu „zmieszany” po wywiadzie Macrona: „czy wolność, równość i braterstwo wyszły z mody?”

Jestem zmieszany; czy wolność, równość i braterstwo wyszły z mody? – zapytał przewodniczący tajwańskiego parlamentu Jou Si-kun, odnosząc się do wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który, wracając z Chin, zasugerował, że sprawa Tajwanu nie jest „naszym kryzysem”.

Macron po trzydniowej wizycie w Chinach powiedział dziennikarzom, że Europa musi się oprzeć naciskom, by stała się „naśladowcą Ameryki”, oraz – w odniesieniu do napięć między USA a ChRL związanych z Tajwanem – nie dać się „uwikłać w kryzysy, które nie są nasze”.

 

Komentując wypowiedzi Macrona na Facebooku, Jou podał w wątpliwość przywiązanie Francji do wolności. „Czy +liberte, egalite, fraternite+ wyszły z mody?” – zapytał, cytując oficjalną francuską dewizę „wolność, równość, braterstwo”.

 

„Czy w porządku jest ignorować je, gdy znajdują się już w konstytucji? A może rozwinięte demokracje mogą się nie przejmować życiem i śmiercią ludzi w innych krajach?” – dodał przewodniczący tajwańskiego parlamentu.

 

„Działania prezydenta Macrona, przywódcy jednego z międzynarodowych mocarstw demokratycznych, sprawiły, że jestem zmieszany” – skwitował Jou, współzałożyciel rządzącej na Tajwanie Demokratycznej Partii Postępowej (DPP).

 

Komunistyczne Chiny prowadziły przez kilka dni manewry wojskowe w pobliżu Tajwanu, gdy tajwańska prezydent Caj Ing-wen wróciła z USA, gdzie spotkała się ze spikerem Izby Reprezentantów Kevinem McCarthym.

 

Francja, jak większość krajów świata, nie utrzymuje formalnych relacji dyplomatycznych z Tajwanem, ale utrzymuje w Tajpej przedstawicielstwo pełniące de facto funkcje ambasady i podobnie jak USA i ich sojusznicy podkreślała konieczność utrzymania pokoju w Cieśninie Tajwańskiej.

 

MSZ Tajwanu starało się bagatelizować wypowiedzi Macrona, ale oświadczyło, że je „odnotowało”. „Ministerstwo spraw zagranicznych dziękuje Francji za to, że wielokrotnie i na różnych forach wyrażała obawy o pokój i stabilność w Cieśninie Tajwańskiej (…) To kontynuacja konsekwentnego stanowiska i pozycji Francji” – ocenił resort w Tajpej.

 

Komunistyczne władze w Pekinie uważają Tajwan za część terytorium ChRL i dążą do przejęcia nad nim kontroli, nie wykluczając przy tym możliwości użycia siły. Większość Tajwańczyków nie jest jednak zainteresowana przejściem pod władzę Pekinu.(PAP)

 

anb/ tebe/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520