Sąd orzekł na niekorzyść giganta farmaceutycznego Johnson&Johnson – koncern musi zapłacić mężczyźnie z Kalifornii blisko 19 milionów dolarów odszkodowania. Wyprodukowany przez firmę puder dla niemowląt, którego użytkownikiem w dzieciństwie był 24-letni powód, wywołał u niego rzadki i śmiertelny nowotwór.
24-letni Emory Hernandez Valadez z Oakland w Kalifornii twierdził, że ekspozycja na produkty talkowe od J&J spowodowała u niego zachorowanie na międzybłoniaka – nowotworu, który atakuje okolicę serca. Rak ten jest powodowany wdychaniem toksycznego azbestu.
We wtorek, 18 lipca, ława przysięgłych orzekła, iż Valadez ma prawo do 18,8 miliona dolarów odszkodowania z tytułu poniesionych kosztów za usługi medyczne oraz bólu i cierpienia, jakiego doznał. Niestety – jest mało prawdopodobne, że 24-latek będzie żył wystarczająco długo, aby zobaczyć choć część przyznanego mu odszkodowania.
Większość pacjentów cierpiących na międzybłoniaka nie żyje dłużej niż cztery do 18 miesięcy, a ogłoszenie upadłości przez J&J zamroziło większość sporów sądowych i wypłat związanych z toksycznym pudrem dla niemowląt. Oznacza to, że mogą minąć lata, zanim powodowie doczekają się wypłat.
Valadez nie jest jedynym, który wytoczył sądową batalię Johnson&Johnson. Przeciwko koncernowi wytoczono ponad 40 000 pozwów. Aby je rozstrzygnąć, firma zgodziła się w kwietniu na wypłatę 9 miliardów dolarów (!) w formie odszkodowań.
W ostatnich latach koncern J&J zasłynął, jako jeden z kilku pionierów w zakresie opracowania, produkcji i dystrybucji szczepionek przeciwko COVID-19.
Red. JŁ
(Źródło: Daily Mail)