Rodzina 14-letniego chłopca, który zginął w wypadku, do którego doszło w drugiej połowie lipca w pobliżu myjni samochodowej w Hinsdale, zamierza złożyć pozew przeciwko właścicielom zakładu. Jak podkreślają, nie ma ich zgody na to, że za śmierć ich bliskiego nikt nie odpowie.
Do wypadku doszło 17-tego lipca. Pracownik myjni wyjechał z zakładu, przeciął ulicę i przygniótł idącego chodnikiem nastolatka do ściany restauracji Fontano’s Subs. Mimo udzielenia szybkiej pomocy i przetransportowania do szpitala, chłopak zmarł trzy dni później na skutek odniesionych obrażeń.
Prowadząca dochodzenie w tej sprawie policja uznała, że doszło tam do nieszczęśliwego wypadku, a siedzącego za kierownicą 16-latka nie można za niego winić. Sprawca został jedynie ukarany mandatami, bo jak stwierdzili funkcjonariusze, nie miał intencji kogokolwiek skrzywdzić.
Prawnicy rodziny zabitego 14-letniego chłopca nie zgadzają się z tą argumentacją. Jak podkreślił adwokat ich reprezentujący: „Musi istnieć odpowiedzialność za to, co się stało, nie tylko dla Seana i jego rodziny, ale dla wszystkich, którzy odwiedzają ten obszar w Hinsdale. Ten pozew jest sygnałem dla wszystkich właścicieli firm, że bezpieczeństwo musi być na pierwszym miejscu”.