Śledczy ustalą przyczyny pożaru do którego doszło w poniedziałek wieczorem w nieczynnej szkole w West Town. Nieoficjalnie mówi się, że mogło tam dojść do podpalenia, bądź zaprószenia ognia.
W akcji gaśniczej wzięło udział około setki strażaków. Jak później relacjonowali, to nie była łatwa akcja w związku z bardzo dużym zadymieniem. Trzeba było opracować specjalną strategię, aby dotrzeć do zarzewi ognia i je ugasić. W wyniku udaru cieplnego ucierpiał jeden ze strażaków, ale jak później poinformowano, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Strażacy twierdzą, że kiedy dojeżdżali na miejsce zgłoszenia, w środku budynku widać było grupę dzieci, która natychmiast uciekła. Szczegółowe dochodzenie ma wykazać, czy mają coś wspólnego z pojawieniem się ognia.