W wielu amerykańskich miastach protestowali zwolennicy Donalda Trumpa i Joe Bidena.
Obecny prezydent Stanów Zjednoczonych nie uznał wyników wyborów, w których zwycięstwo ogłosił Joe Biden, i zapowiada pozwy w sprawie liczenia głosów. Sztab Donalda Trumpa złożył pozwy dotyczące głosowania w stanach Michigan i Pensylwania, a także największego pod względem liczby wyborców hrabstwie stanu Arizona.
Przedstawiciele kandydata Republikanów w wyborach prezydenckich twierdzą, że głosy oddane przez część wyborców miały zostać błędnie odrzucone. Sztab Donalda Trumpa zapowiada kolejne pozwy. Urzędujący prezydent wydał komunikat, w którym oświadczył, że wybory się nie zakończyły. Jego zwolennicy demonstrowali w stolicach kilku stanów, między innymi Arizony i Pennsylwanii, Oregonu i Michigan. Część z nich miała ze sobą broń. Wznosili okrzyki, domagając się zgodnego z prawem liczenia głosów i zarzucając demokratom oszustwa wyborcze.
W niektórych miastach manifestowali także zwolennicy Joe Bidena, którzy świętowali wygraną swojego kandydata. Obie demonstrujące grupy były oddzielone przez kordony policji. W Salem w stanie Oregon i Lansing w Michigan doszło do przepychanek między zwolennikami Donalda Trumpa i Joe Bidena.
IAR