Pechowy debiut torunianina w lidze angielskiej. Wygrał wyścig, a zaraz potem brał udział w strasznym karambolu.
Przedpełski kilka dni temu podpisał kontrakt w Leicester Lions. Starty w Anglii miały mu pomóc odnaleźć regularność i dobrą formę , zwłaszcza, że niedawno stracił miejsce w szwedzkiej Smedernie. Debiut przypadł na mecz „Lwów” ze Swindon Robins na własnym torze. Przedpełski zaczął od ostatniego miejsca, ale w drugiej serii wygrał po pięknej walce z Troyem Batchelorem. Feralny okazał się wyścig 9. Najpierw upadł Adam Ellis z zespołu gości i został wykluczony. W powtórce błąd popełnił partner Przedpełskiego, Erik Riss. Przy podwójnym prowadzeniu Niemiec ostro wywiózł kolegę z pary. W efekcie torunianin nie zdążył nawet zeskoczyć z motocykla i z całym impetem uderzył w bandę, aż zniszczony został dmuchany moduł.
Żużlowiec trafił na noszach do karetki. Najważniejsze, że był przytomny. Pierwsze doniesienia mówiły o urazie nogi, ale nie znamy szczegółów. Najbardziej ucierpiała lewa kostka, lekarze nie wykluczali złamania. Bardziej konkretne informacje powinniśmy znać we wtorek. Ewentualna kontuzja byłaby fatalną informację dla Get Well Toruń, który 30 lipca zaczyna batalię o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Przedpełski miał słaby początek sezonu, ale w ostatnim meczu z Betardem Wrocław był jednym z najlepszych zawodników „Aniołów”. Gospodarze w momencie kraksy Przedpełskiego prowadzili 11 punktami, ale bez torunianina roztrwonili przewagę. Podwójne zwycięstwo Nicka Morrisa i Tobiasza Musielaka w ostatnim biegu dało zwycięstwo Swindon 46:45.
(AIP)