W niedzielę w San Francisco porwano kobietę, która jednak zdołała uciec, zanim doszło do śmiertelnego wypadku z udziałem samochodu, w którym ją zamknięto.
Porywacz zamknął kobietę w bagażniku, ale zdołała go otworzyć i uciec. Carl Fabbri, kapitan policji w San Francisco, stwierdził, że porwana została na oczach świadków w niedzielne popołudnie przez mężczyznę i kobietę.
Policjanci zlokalizowali samochód porywaczy i gonili ich do Emeryville. Tam kierowca stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w latarnię. Auto stanęło w płomieniach. Kierowcę zdołano wyciągnąć, ale pasażerka zmarła.
(hm)