Chicago Cubs od porażki rozpoczęli zmagania w swojej pierwszej od 1945 roku World Series. Niedźwiadki przegrały wczoraj na wyjeździe z Cleveland Indians 0 – 6.
Mecz od samego początku ułożył się po myśli gospodarzy. Indians wyszli na dwupunktowe prowadzenie już w pierwszym inningu. Najpierw po uderzeniu Jose Ramirez’a do bazy domowej dotarł Francisco Lindor. Później, przy wszystkich obstawionych bazach, piłka rzucona przez miotacza Cubs – Jon’a Lester’a trafiła w Brandon’a Guyer’a. Automatycznie punkt zdobył Mike Napoli.
Kolejne punkty dla Indians padły po Home-Runach łapacza Cleveland – Roberto Perez’a. W czwartym inningu zdobyli w ten sposób jeden punkt, w ósmym aż trzy punkty.
Głównym autorem sukcesu Cleveland Indians był jednak ich startujący miotacz – Corey Kluber, który podczas 6 inningów zaliczył aż 9 „strike-outs” i nie pozwolił ekipie z Chicago na zdobycie ani jednego punktu. Kluber pobił wczoraj rekord wszech czasów World Series zaliczając aż 8 „strike-outów” w pierwszych trzech inningach meczu.
Najbliżej zdobycia punktów Cubs byli w czwartym inningu, kiedy to bliski zaliczenia Home-Runa był Kyle Schwarber. W siódmej rundzie, kiedy miotaczem Indians był już Andrew Miler, Cubs obstawili wszystkie trzy bazy, ale niestety nie udało się zdobyć punktów.
John Lester, który rozpoczął mecz jako pitcher Niedźwiadków został wymieniony w 6 innigu. Pozwolił rywalom na 6 uderzeń i na zdobycie 3 punktów.
Drugi mecz ”Serii Światowej” odbędzie się, również w Cleveland, już dziś.
Łukasz Dudka