W stanie Floryda trwa ponowne liczenie głosów po bardzo zaciętych wyborach, które miały miejsce we wtorek.
Po kilku dniach od wyborów nadal nie ma pewności, kto będzie gubernatorem i senatorem. W tych pierwszych demokrata Ron DeSantis miał mniej niż 0,5% przewagi nad republikaninem Andrew Gillumem, burmistrzem Tallahassee. W drugim różnica głosów była jeszcze mniejsza – urzędujący gubernator Rick Scott z Partii Republikańskiej miał mniej niż 0,25% przewagi nad obecnym senatorem, demokratą Billem Nelsonem.
Floryda zalicza się do tzw. wahających się stanów, gdzie wyścigi wyborcze często są bardzo zacięte. W 2000 roku upłynęło pięć tygodni, zanim w końcu udało się wskazać zwycięskiego kandydata na prezydenta w tym stanie. George W. Bush uzyskał wtedy 48,847% głosów, Al Gore zaś 48,848%.
Hrabstwa mają czas na ponowne przeliczenie głosów do czwartku (15 listopada).
(łd)