– Wiem tylko o szkoleniu policji chrześcijańskiej w Syrii – ucina spekulacje dotyczące udziału polskich myśliwców w kampanii przeciw Państwu Islamskiemu rzecznik MON. – Nie ma możliwości podejmowania żadnych działań bojowych. Wykluczony jest też udział naszych jednostek specjalnych – zastrzegł Bartłomiej Misiewicz. Rzecznik MON zaznaczył, że szczegóły naszego wsparcia będą konsultowane na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, którą prezydent Andrzej Duda ma zwołać w najbliższych dniach.
W zeszłym tygodniu zażądała tego Platforma Obywatelska: rzecznik prasowy klubu Cezary Tomczyk i były szef MON, a obecnie senator PO Bogdan Klich zwracali uwagę, że decyzja o zaangażowaniu Polski w konflikt z ISIS bez otrzymania konkretnych gwarancji ze strony NATO było błędem. Resort broni się, wskazując, że udział Polski w działaniach przeciwko Państwu Islamskiemu nie jest zatem sprawą ostatnich dni: deklaracje udziału w działaniach koalicji walczącej z ISIS. Do tej pory miały one głównie charakter pomocy humanitarnej, a szef resortu 11 lutego potwierdził w Brukseli uczestnictwo Polski w działaniach Koalicji obejmujących także działania rozpoznawcze i szkoleniowe – twierdzi MON.
Poza wspomnianym wywiadem, Paweł Soloch był niedostępny dla mediów. Jego milczenie daje do myślenia również w kontekście słów prezydenta Andrzeja Dudy, który na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium stwierdził, że żadne decyzje odnośnie udziału Polski w koalicji walczącej z Państwem Islamskim jeszcze nie zapadły.
– Jest trochę irytujące, że pojawiają się takie spektakularne informacje, z których wynika więcej niż powinno – komentuje zamieszanie wokół deklaracji o zaangażowaniu myśliwców były wiceszef MON, Romuald Szeremietiew. – Jak pokazała Konferencja w Monachium, konflikt w Syrii może stać się zarzewiem bardzo poważnego konfliktu międzynarodowego, więc należałoby mocno ważyć słowa – przekonuje. – Trzeba postępować ostrożnie, co nie oznacza, że nie stanowczo. To, czego najbardziej się obawiam, to podejmowanie lękliwych półśrodków, które nie przyniosą rezultatu, a będą jedynie „podniecały” przeciwnika – mówi były szef MON. – Przypominam, że to obszar, w którym latają obce samoloty, a niektóre nawet bywają strącane – dobrze byłoby wiedzieć, co zrobić, gdyby nie daj Boże do tego doszło – przestrzega Szeremietiew.
Po wspomnianej przez byłego ministra obrony Konferencji Bezpieczeństwa pojawiały się głosy, że prezydent i MON nie mówią jednym głosem. Teraz mogą się jeszcze nasilić. – Ten rozdźwięk jest niepokojący – jeżeli podejmujemy jakieś decyzje jako państwo, to powinny być poprzedzone analizą, kalkulacją zysków i strat. Jeżeli jedni deklarują to, a inni tamto, to nie jest dobrze. W dalszej perspektywie to nie służy bezpieczeństwu państwa – kończy Szeremietiew.
Maciej Deja AIP, foto Piotr Smoliński