Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz w Programie 1 Polskiego Radia powiedział, że Polska będzie domagała się przeprosin od wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego Katariny Barley. Niemiecka polityka w wywiadzie dla radia Deutschland Funk, wzywając do zwiększenia presji finansowej na Polskę i Węgry, mówiła o „zagłodzeniu finansowym” premiera Węgier Viktora Orbana.
Wiceminister powiedział, że takie słowa nie budują zaufania w Unii Europejskiej. Przypomniał, że w 2004 roku Polska wchodziła do Unii z przekonaniem, że będzie to miejsce wolności. Tymczasem – zdaniem wiceministra Przydacza – niektórzy politycy unijni chcieliby uczynić z Unii instytucję opresyjną. „My już byliśmy w takiej opresyjnej strukturze i nie takiej współpracy z Unią sobie życzymy” – powiedział Marcin Przydacz. Dodał, że słowa europosłanki Barley zostały bardzo źle odebrane w Polsce zwłaszcza w kontekście wydarzeń z okresu drugiej wojny światowej i niemieckiej okupacji.
Zdaniem Marcina Przydacza, wypowiedź wiceprzewodniczącej Barley była celowa. Polityk zwrócił uwagę, że do tej pory Katarina Barley nie przeprosiła za swoją wypowiedź. Powiedział, że pokazuje to butę, zarozumiałość i chęć pouczania innych państw. Dodał, że w Unii wszystkie państwa członkowskie są równe.
Po słowach wiceszefowej Parlamentu Europejskiego wniosek o jej odwołanie zapowiedziały Węgry. Wiceminister Przydacz powiedział, że jeżeli nie będzie przeprosin ze strony europosłanki Barley, Polska również zastanowi się nad ewentualnymi konsekwencjami.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/PR1/d mk/w to/