Wstrzymywanie się z ogłoszeniem kandydata na prezydenta w przyszłorocznych wyborach to dość infantylna gierka; powinni podjąć decyzję, gdy będą pewni swoich kandydatów – powiedział PAP politolog Radosław Markowski.
Wybory prezydenckie odbędą się na wiosnę przyszłego roku. Z początkiem listopada jedynymi znanymi kandydatami są Sławomir Mentzen (Konfederacja) oraz Marek Jakubiak – szef koła Wolni Republikanie. Prawo i Sprawiedliwość, Koalicja Obywatelska, Lewica czy Trzecia Droga nie ogłosiły jeszcze swoich kandydatów.
Zdaniem politologa oraz socjologa prof. Radosława Markowskiego, „wstrzymywanie się z ogłoszeniem kandydata to dość infantylna gierka”. „Powinni podjąć decyzję, gdy będą już pewni swoich kandydatów”. Dodał przy tym, że Prawo o Sprawiedliwość, informując o trwających w partii badaniach, które mają na celu wyłonienie najlepszego kandydata, próbuje „pokazać mało zainteresowanemu elektoratowi, że myślą i kalkulują”. „Tymczasem te badania to rzecz archaiczna, z lat 70 czy 80 minionego stulecia” – ocenił profesor.
W jego ocenie, Prawo i Sprawiedliwość ma w tym momencie opcję wybrania kandydata „bezrefleksyjnego” lub „centrowego”. „Pierwszą ich możliwością jest postawienie na kandydata bezrefleksyjnego, którego charakteryzuje m.in. fundamentalizm religijny”. „Wtedy PiS przegra te wybory, jednak pozostawi przy sobie najzagorzalszych zwolenników partii” – powiedział. Drugą możliwością PiS, w ocenie Markowskiego jest „podjęcie się ryzyka” i wystawienie osoby, która „z lotu ptaka wygląda na światowca i kosmopolitę”. „Kogoś, kto jest bardziej centrowy czy umiarkowany. Ryzykują, że zniechęcą tym bardziej radykalnych wyborców” – mówił.
W przypadku Koalicji Obywatelskiej profesor stwierdził, że „oczywistym kandydatem numer jeden” jest obecny prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, ponieważ kandydat alternatywny, czyli obecny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski „nie ma takich szans jak on”. „Dodatkowo, ministra Sikorskiego należałoby promować już od kilku miesięcy. Teraz jest już na to za późno” – ocenił.
Zdaniem Markowskiego prezydent Warszawy góruje w przyszłorocznych wyborach ze względu na poparcie zdobyte w 2020 roku, gdy ubiegał się o stanowisko prezydenta. „Dziesięć milionów ludzi, którzy zagłosowali na Rafała Trzaskowskiego mają to w pamięci, że już kiedyś oddali na niego głos. To jest bardzo duży kapitał. Tym bardziej, że nie widzę w ciągu ostatnich pięciu lat powodów, dla których wyborcy Rafała Trzaskowskiego mieliby się nim rozczarować” – mówił. (PAP)
nl/ lm/