W ostatnim półroczu 66 proc. Polaków ograniczyło koszty życia, a 60 proc. będzie zaciskać pasa również w kolejnym kwartale – wynika z badania Krajowego Rejestru Długów. Najczęściej rodacy rezygnują z wyjść do restauracji, zakupu nowych ubrań, tną też wydatki na wyposażenie domu, podróże.
Na rosnące ceny nie zwraca uwagi 22 proc. Polaków, którzy deklarują, że „nie zamierzają sobie niczego odmawiać”, a 12 proc. nie potrafi powiedzieć, czy zmieniło coś w swoich wydatkach w ostatnim półroczu – pokazuje badanie „Oszczędzanie Polaków w inflacji” przeprowadzone przez IMAS International dla Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. Natomiast 66 proc. respondentów ograniczyło koszty życia, a 60 proc. będzie zaciskać pasa również w kolejnym kwartale.
Prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki zwrócił uwagę, że podejście do ograniczania zakupów różni się, w zależności od wieku respondentów. „W ostatnim półroczu młodzi wstrzymywali się od zakupów rzadziej niż starsi” – wskazał, komentując dla PAP wyniki badania. Dodał, że w grupie 18-24-latków odsetek zaciskających pasa sięgał 56 proc., a w przypadku osób między 65 a 74 rokiem życia – ponad 70 proc. Bardziej skłonne do cięcia wydatków były kobiety (71 proc.) niż mężczyźni (61 proc.).
Główną i dominującą przyczyną decyzji o ograniczenia wydatków, wskazywaną przez 3/4 respondentów, jest „odczuwalny wzrost cen produktów i usług”. 42 proc. badanych deklaruje, że zamiast wydać, woli odłożyć pieniądze w obawie przed dalszymi podwyżkami. W przypadku niemal co piątej osoby powodem cięć jest obciążenie kredytem lub pożyczką.
Według Jakuba Kosteckiego, prezesa współpracującej z KRD firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso inflacja, która od miesięcy „uszczupla portfele Polaków, znacząco powiększy grono osób mających problemy ze spłatą zaciągniętych zobowiązań”. „Dotyczy to zwłaszcza konsumentów, którzy wzięli kredyty w czasie, kiedy obowiązywały niższe stopy procentowe, a nie mogą teraz wesprzeć się oszczędnościami. Szczególnie osoby młodsze, w wieku do 35 lat, posiadające rodziny, powinny zrewidować swoje podejście do zarządzania domowym budżetem” – stwierdził.
Zgodnie z badaniem 61 proc. osób, które ograniczyły koszty życia, rezygnuje z wyjść do restauracji, barów czy kawiarni. Z kolei 52 proc. oszczędza też na zakupach ubrań, obuwia i akcesoriów. W odstawkę często idą też wydatki na wyposażenie domu (RTV/AGD, meble) – 48 proc., kulturę i rozrywkę (książki, kino, koncerty) – 46 proc. oraz podróże – 45 proc.
Łącki zwrócił uwagę, że w pierwszej kolejności Polacy próbują oszczędzać na okazjonalnych wydatkach, jak wizyta w restauracji czy kinie – od wyjścia z domu powstrzymuje ich obawa przed wysokimi cenami i ich skutkami dla portfela. Według niego to zagrożenie dla wielu branż, oferujących właśnie takie usługi czy produkty. „Nie dość, że mierzą się z odpływem klientów, to jeszcze odczuwają wzrost kosztów swojej działalności. Może to w niedługim czasie wywołać lawinę niewypłacalności, zwłaszcza w najmniejszych firmach” – ocenił.
Polacy rzadziej próbują zaoszczędzić natomiast na bieżących wydatkach, np. starając się obniżyć swoje zużycie prądu, wody albo paliwa. Robi to około 30 proc. osób. Z „jedzenia na mieście” rezygnuje z kolei dwa razy więcej respondentów.
Z badania wynika, że najrzadziej Polacy oszczędzają na wynajmie mieszkania (7 proc.), z kolei 13 proc. rezygnuje z wydatków na internet, telefon czy telewizję oraz na edukację – szkolenia czy kursy pozalekcyjne dla dzieci (14 proc.). Co piąty Polak, aby spiąć budżet oszczędza na lekach bądź badaniach i wizytach lekarskich., a 40 proc. mniej wydaje na zakupy spożywcze.
Jednocześnie 60 proc. badanych zamierza ciąć wydatki również w kolejnym kwartale. Co piąty Polak jeszcze nie wie, czy to zrobi, a 16 proc. przyznaje, że nie będzie się ograniczać.
Jak wskazał Łącki, finansowa wstrzemięźliwość konsumentów oznacza kolejne trudne miesiące dla wielu branż, w tym gastronomicznej, handlowej, rozrywkowej czy turystycznej. „Z rynku znika coraz więcej małych, lokalnych restauracji i sklepów. Wzrost niewypłacalności w biznesie potwierdzają też dane Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej” – dodał. W 2022 r. liczba upadłości i restrukturyzacji wzrosła o jedną piątą w stosunku do poprzedniego roku. „Duży przyrost widać chociażby wśród firm zajmujących się zakwaterowaniem i usługami gastronomicznymi. 28 proc. więcej z nich ogłosiło w ubiegłym roku restrukturyzację z powodu problemów finansowych” – podsumował.
Badanie „Oszczędzanie Polaków w inflacji” zostało przeprowadzone w grudniu 2022 r. przez IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej na reprezentatywnej grupie 1008 dorosłych Polaków metodą CAWI. (PAP)
autorka: Magdalena Jarco
„PB”: Gospodarstwa domowe zaczęły oszczędzać?
Z danych GUS wynika, że część oszczędzanego dochodu znacząco wzrosła. Czyżby był to efekt podwyżek stóp procentowych? – pisze w czwartek „Puls Biznesu”.
Jak wskazuje „PB” wysoki nominalny wzrost płac, cięcia podatków i dodatkowe transfery emerytalne sprawiły, że dochody gospodarstw domowych według ostatnich dostępnych danych były wciąż na wyraźnym plusie w ujęciu realnym. Według dziennika to mógł być czynnik, który pomógł jeszcze gospodarce zanotować wysoki wzrost w drugiej połowie zeszłego roku.
„Ale te czynniki wspierające dochody mogą powoli słabnąć. Co więcej, widać, że gospodarstwa domowe zaczęły oszczędzać i przestały finansować konsumpcję z redukcji stopy oszczędzania. To może być potencjalnie efekt wzrostu stóp procentowych, a jeżeli tak, to oznacza, że obecne stopy zaczynają już wyraźnie zachęcać do redukowania konsumpcji” – czytamy.
„PB” analizując dane GUS za trzeci kwartał 2022 zauważa, że dochód do dyspozycji gospodarstw domowych wzrósł aż o 22,3 proc. rok do roku.
„Dochód po uwzględnieniu inflacji wzrósł o 5,2 proc. To wciąż bardzo dużo. Dla porównania, fundusz płac w gospodarce narodowej, który znamy z publikacji kwartalnych, wzrósł w trzecim kwartale tylko o 0,3 proc. rok do roku. A zatem gospodarstwa musiały znacząco zwiększyć swoje dochody z innych źródeł (choć trzeba podkreślić, że dane o funduszu płac nie uwzględniają wszystkich pracowników)” – zauważa „PB”.
Gazeta wskazuje, że dane są o tyle zaskakujące, że pokazują, iż bardzo wysoka inflacja jeszcze nie wywołała erozji dochodów na tyle dużej, by zredukować popyt krajowy. „Ale jednocześnie widać, że taka erozja może nastąpić” – podaje dziennik.
„Jednocześnie na ograniczanie konsumpcji wpływ może mieć rosnąca stopa oszczędzania. W trzecim kwartale oszczędności brutto wyniosły 4,2 proc. w relacji do dochodów do dyspozycji (dane po przeprowadzonej przez „PB” korekcie sezonowej), czyli najwięcej od końca 2016 roku, nie licząc okresu pandemii, kiedy bardzo wysokie oszczędności były wymuszone przez zamknięcie gospodarki i jednoczesne wysokie transfery (ludzie utrzymali dochody, ale nie mieli ich często na co wydawać). Możliwe, że jest to pierwszy sygnał, że gospodarstwa zaczynają reagować na wysokie nominalne stopy procentowe. Ale to by też oznaczało, że postrzegają one te stopy jako atrakcyjne również w ujęciu realnym” – zauważa „PB”.
„PB” wskazuje, że jeżeli gospodarstwa faktycznie zaczęły oszczędzać (a jest to hipoteza), to byłby to argument za tym, że stopy procentowe osiągnęły już wysoki poziom i nie ma potrzeby ich wyraźnie dalej podnosić. (PAP)
amk/ ok/