12.7 C
Chicago
sobota, 4 maja, 2024

„Polacy nic się nie stało…!”

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Polscy kibice wychodzący ze stadionu Fortuna Arena w Pradze, gdzie kadra Fernando Santosa przegrała z Czechami 1:3 w eliminacjach Euro 2024, nie mieli wesołych min. Niektórzy powtarzali znane hasło: „Polacy nic się nie stało”. Mimo porażki zapewniali, że będą na kolejnych spotkaniach reprezentacji.

„Stało się to samo co przez ostatnie 26 lat. Jest nowy trener i pierwszy mecz przegrywamy” – powiedział PAP kibic biało-czerwonych, który do Pragi przyjechał z Gdańska.

 

Podkreślił, że choć powtarza „Polacy nic się nie stało”, to optymistą jest raczej z przyzwyczajenia i niejako z obowiązku.

 

„Mam nadzieję, że następne mecze będą lepsze” – powiedział jego kolega, także z Wybrzeża. I dodał, że czeka na to, co w poniedziałek wydarzy się w meczu z Albanią w Warszawie.

 

Rozmówcy PAP przyznali, że mimo dobrych występów naszych reprezentantów w ligach europejskich i polskiej, gra biało-czerwonych pokazuje, że mamy zawodników, ale nie drużynę.

 

Kibic z Elbląga dodał, że czas pokaże, czy trener wart jest reprezentacji. Jego zdaniem o wyniku zdecydowały pierwsze trzy minuty, ale część winy ponosi kiepska atmosfera w drużynie i brak kilku kontuzjowanych zawodników. „Może dobrze, że jest trochę młodych. Może to się jeszcze poukłada” – powiedział.

 

Kibice, którzy przyjechali do Pragi z Podkarpacia, stwierdzili po przegranym meczu, że chyba słabo znają się na piłce nożnej, skoro obstawiali inny wynik.

 

„Okazało się, że nowy selekcjoner albo także słabo zna się na futbolu, albo słabo poznał drużynę” – powiedzieli.

 

Ich zdaniem, być może Santos zbyt późno zorganizował zgrupowanie kadry.

 

„Pierwsze dwie minuty pokazały wszystkie mankamenty obrony. Nie dało się patrzeć na to” – uznali, a na pytanie, czy mogą pochwalić któregoś z polskich piłkarzy, kręcili głowami.

 

„Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zwiedziliśmy Pragę, pochodziliśmy. Teraz pojedziemy do Warszawy, z nadzieją na lepszy wynik”.

 

Kibice reprezentacji Czech byli oczywiście w świetnych humorach. Jeden z nich podkreślił, że dwa szybkie gole na samym początku załatwiły sprawę. „Nasi grali bez stresu, spokojnie” – dodał.

 

Mieszkaniec Pragi zwrócił uwagę, że przy pierwszym golu nie mogło być mowy o winie Szczęsnego.

 

„Ten pierwszy gol po strzale głową był praktycznie nie do obrony” – powiedział i dodał, że jego zdaniem Polacy chyba nie spodziewali się takiego początku, ale nie sądzi, żeby zlekceważyli przeciwnika.

„Każdy, kto choć trochę miał do czynienia ze sportem, wie, że to się może stać. To był dobry mecz” – ocenił.

 

Z Pragi Piotr Górecki (PAP)

 

El. ME 2024 – debiuty selekcjonerów polskich piłkarzy wciąż bez wygranej w XXI wieku

Fernando Santos nie przełamał „klątwy” selekcjonerów piłkarskiej reprezentacji Polski w XXI wieku. Żadnemu z nich nie udało się w tym okresie wygrać w debiucie. Ostatnim był Janusz Wójcik – 26 lat temu. Biało-czerwoni ulegli w piątek w Pradze Czechom 1:3 w eliminacjach Euro 2024.

Łącznie od 1986 roku tylko dwóch z 20 selekcjonerów, w tym jeden tymczasowy (Krzysztof Pawlak), cieszyło się z wygranej w swoim pierwszym meczu w tej roli. Aż dziesięciu doznało porażek, a ośmiu zaczęło od remisu.

 

Nieudane debiuty selekcjonerów łączą się z początkiem gorszego okresu polskiego futbolu. Powszechnie datuje się koniec lat świetności na 1986 rok, czyli mundial w Meksyku, gdzie biało-czerwoni osiągnęli 1/8 finału.

 

Po tym turnieju trenerem kadry – w drodze konkursu – został Wojciech Łazarek. Prowadził drużynę narodową trzy lata, a premierowy występ przypadł na towarzyskie spotkanie z Koreą Północną w Bydgoszczy, zakończone remisem 2:2.

 

W sierpniu 1989 roku na stanowisku selekcjonera zadebiutował Andrzej Strejlau. W ostatnim w historii spotkaniu ze Związkiem Radzieckim (kolejne biało-czerwoni grali już z reprezentacją Rosji) polscy piłkarze zremisowali w Lubinie 1:1.

 

Gdy drużyna narodowa traciła szansę awansu do mistrzostw świata ’94, na zakończenie eliminacji powierzono ją Lesławowi Ćmikiewiczowi. Zadanie było niewdzięczne i od początku miało charakter tymczasowy. Były asystent Strejlaua przegrał w roli samodzielnego selekcjonera nie tylko pierwszy mecz (0:3 z Norwegią), ale również dwa pozostałe.

 

Kolejnym trenerem kadry został Henryk Apostel, który w debiucie zremisował na wyjeździe w towarzyskim spotkaniu z Hiszpanią 1:1. Mimo niezłej postawy piłkarzy, nie udało się im wywalczyć awansu do mistrzostw Europy w 1996 roku.

 

Znacznie gorszy start zaliczył Władysław Stachurski. Półroczną przygodę z reprezentacją rozpoczął od klęski 0:5 z Japonią podczas zimowego zgrupowania w Hongkongu.

 

Porażkę 0:2 z Rosją w meczu towarzyskim odnotował w 1996 roku Antoni Piechniczek, choć w jego przypadku trudno nazwać to debiutem, bowiem była to już druga przygoda doświadczonego trenera z kadrą, którą wcześniej z sukcesami prowadził w okresie 1981-86.

 

Ceniony szkoleniowiec nie zdołał jednak wprowadzić reprezentacji na mundial 1998 i na zakończenie eliminacji drużynę narodową objął Krzysztof Pawlak.

 

To najbardziej nietypowy debiut, ponieważ był jednocześnie ostatnim meczem ówczesnego asystenta Piechniczka w roli selekcjonera. Polska wygrała z Gruzją 4:1, a Pawlak przeszedł do historii jako szkoleniowiec ze stuprocentową skutecznością.

 

Po nieudanych eliminacjach MŚ 1998 reprezentację przejął ulubiony wówczas szkoleniowiec kibiców i mediów Janusz Wójcik. Początek miał obiecujący – na stadionie Legii w Warszawie pokonał Węgry 1:0. Nie zdołał jednak wprowadzić drużyny do Euro 2000 i jego obowiązki przejął Jerzy Engel.

 

On z kolei wywalczył awans do mistrzostw świata 2002, ale zanim do tego doszło zadebiutował niezbyt fortunnie. W styczniu 2000 roku jego wybrańcy przegrali w Kartagenie z Hiszpanami 0:3.

 

Ostatni mecz Engel wygrał (3:1 z USA podczas mundialu), jednak po powrocie z Korei Południowej został zastąpiony przez Zbigniewa Bońka. Późniejszy prezes PZPN (2012-21) rozpoczął od remisu 1:1 z Belgią w Szczecinie, lecz prowadził kadrę niespełna pół roku.

 

Jego następca na stanowisku selekcjonera, a w przeszłości kolega z Widzewa Łódź i reprezentacji Polski, Paweł Janas w inauguracyjnym spotkaniu zremisował towarzysko w Splicie z Chorwacją 0:0.

 

Po nieudanym występie w mistrzostwach świata w 2006 roku PZPN powierzył rolę opiekuna kadry Leo Beenhakkerowi. Holender w debiucie przegrał towarzysko z Danią 0:2. Został zdymisjonowany po porażce 0:3 ze Słowenią w eliminacjach MŚ 2010.

 

Po Beenhakkerze kadrę na dwa mecze kwalifikacyjne objął Stefan Majewski. Debiutu nie miał łatwego – jego zespół przegrał w Pradze z Czechami 0:2.

 

Pod koniec października 2009 selekcjonerem został Franciszek Smuda. Na początek czekała go towarzyska konfrontacja z Rumunią. Polacy na mocno piaszczystej wówczas murawie stadionu Legii przegrali 0:1.

 

Swoją przygodę z kadrą Smuda zakończył również porażką 0:1, z Czechami na Euro 2012, po której rozstał się z PZPN.

 

Przegrane rozpoczęły i zakończyły także pracę z reprezentacją jego następcy – Waldemara Fornalika. Debiut nastąpił w sierpniu 2012 roku w Tallinnie, gdzie biało-czerwoni ulegli Estonii 0:1. Jego ostatni mecz w roli selekcjonera odbył się ponad rok później na Wembley. Polacy, którzy już wcześniej stracili szanse awansu do mistrzostw świata, przegrali z Anglikami 0:2.

 

Taki sam wynik zanotował w debiucie Adam Nawałka. Jego podopieczni w listopadzie 2013 roku ulegli we Wrocławiu Słowacji po licznych błędach przebudowanej defensywy. Nowy selekcjoner zebrał sporo krytyki, na dodatek kolejne towarzyskie mecze również były nieudane, ale – mając sporo czasu na eksperymenty – zdążył stworzyć mocny zespół.

 

Efektem był ćwierćfinał mistrzostw Europy 2016 we Francji i udane eliminacje do mundialu 2018 w Rosji. Tam jednak biało-czerwoni spisali się słabo, zajęli ostatnie miejsce w grupie i w konsekwencji Nawałka rozstał się z zespołem narodowym.

 

Jego następca – Jerzy Brzęczek – został nominowany w lipcu 2018 roku, a już półtora miesiąca później zadebiutował w meczu pierwszej edycji Ligi Narodów – na wyjeździe z Włochami. Spotkanie po niezłej grze zakończyło się remisem 1:1.

 

Brzęczek nie wygrał żadnego z sześciu meczów do końca 2018 roku, ale w następnym wywalczył awans do mistrzostw Europy.

 

Turniej planowany na 2020 rok został przełożony o 12 miesięcy z powodu pandemii koronawirusa. Ówczesny selekcjoner zdążył jeszcze poprowadzić kadrę w drugiej edycji Ligi Narodów, lecz po zajęciu trzeciego miejsca w grupie i sporej krytyce za styl drużyny władze PZPN rozstały się z Brzęczkiem.

 

Od końca stycznia 2021 selekcjonerem był Paulo Sousa. Rozpoczął od wyjazdowego remisu 3:3 z Węgrami w eliminacjach mistrzostw świata. W trakcie tych kwalifikacji (na skutek wspomnianych zawirowań w kalendarzu spowodowanych pandemią) Polska wystąpiła w ME 2021. Nie wyszła z grupy, ale Portugalczyk pozostał na stanowisku, bo gra drużyny mogła się podobać.

 

Sousa awansował z biało-czerwonymi do baraży o mundial w Katarze, jednak do nich nie przystąpił. Pod koniec 2021 roku poprosił bowiem o rozwiązanie umowy.

 

Szansę wprowadzenia Polski na mundial 2022 otrzymał już Czesław Michniewicz, lecz najpierw zadebiutował w towarzyskim meczu na wyjeździe ze Szkocją. Krótko wcześniej, na sugestię, że w XXI wieku debiuty selekcjonerów nie były zwycięskie, odparł: „No to w Szkocji remis, a potem zwycięstwo w barażach”.

 

Wszystko się sprawdziło. W Szkocji jego podopieczni zremisowali 1:1, wyrównując w ostatnich sekundach z rzutu karnego (Krzysztof Piątek). Główne zadanie Michniewicz też wykonał – awansował do MŚ 2022. Półfinału barażowego nie musiał grać po wykluczeniu Rosji, a w finale tej „ścieżki” wygrał w Chorzowie ze Szwecją 2:0.

 

Na mundialu w Katarze Polska wyszła z grupy, a w 1/8 finału przegrała z Francją 1:3. Pod koniec grudnia, na skutek m.in. zawirowań wokół kadry, nie przedłużono jednak z Michniewiczem kontraktu.

 

Następcą w styczniu 2023 roku został Santos. Były trener reprezentacji Grecji i Portugalii bezskutecznie próbował przełamać polską „klątwę selekcjonerów XXI wieku”.

 

Jego podopieczni już po trzech minutach przegrywali w Pradze 0:2, a ostatecznie ulegli 1:3, strzelając honorowego gola w końcówce spotkania (Damian Szymański).

 

Fatalnej statystyki selekcjonerów doświadczony Portugalczyk nie zmienił, ale główny cel jest inny – awans na mistrzostwa Europy. Wyjazdowy mecz z teoretycznie najsilniejszym rywalem reprezentacja Polski ma już za sobą. W tej grupie są jeszcze niżej notowane Albania, Mołdawia i Wyspy Owcze, a na turniej finałowy w Niemczech awansują dwie drużyny.

 

W poniedziałek kadra Santosa podejmie na PGE Narodowym w Warszawie Albanię.

 

Debiuty selekcjonerów reprezentacji Polski od 1986 roku:

Wojciech Łazarek     Polska - Korea Północna 2:2 (Bydgoszcz, 07.10.1986)
Andrzej Strejlau     Polska - ZSRR 1:1 (Lubin, 23.08.1989) 
Lesław Ćmikiewicz    Polska - Norwegia 0:3 (Poznań, 13.10.1993) 
Henryk Apostel       Hiszpania - Polska 1:1 (Santa Cruz de Tenerife, 09.02.1994) 
Władysław Stachurski Polska - Japonia 0:5 (Hongkong, 19.02.1996) 
Antoni Piechniczek   Rosja - Polska 2:0 (Moskwa, 02.06.1996) 
Krzysztof Pawlak     Polska - Gruzja 4:1 (Katowice, 14.06.1997) 
Janusz Wójcik        Polska - Węgry 1:0 (Warszawa, 06.09.1997) 
Jerzy Engel          Hiszpania - Polska 3:0 (Kartagena, 26.01.2000) 
Zbigniew Boniek      Polska - Belgia 1:1 (Szczecin, 21.08.2002) 
Paweł Janas          Chorwacja - Polska 0:0 (Split, 12.02.2003) 
Leo Beenhakker       Dania - Polska 2:0 (Odense, 16.08.2006) 
Stefan Majewski      Czechy - Polska 2:0 (Praga, 10.10.2009) 
Franciszek Smuda     Polska - Rumunia 0:1 (Warszawa, 14.11.2009) 
Waldemar Fornalik    Estonia - Polska 1:0 (Tallinn, 15.08.2012) 
Adam Nawałka         Polska - Słowacja 0:2 (Wrocław, 15.11.2013)
Jerzy Brzęczek       Włochy - Polska 1:1 (Bolonia, 07.09.2018) 
Paulo Sousa          Węgry - Polska 3:3 (Budapeszt, 25.03.2021) 
Czesław Michniewicz  Szkocja - Polska 1:1 (Glasgow, 24.03.2022)
Fernando Santos      Czechy - Polska 3:1 (Praga, 24.03.2023)

 

Autor: Maciej Białek (PAP)

 

El. ME 2024 – trener Santos: kto nie broni dobrze, ten nie może atakować

„Kto nie broni dobrze, ten nie może atakować. Kto źle atakuje, nie ma też jak bronić” – powiedział na konferencji prasowej Fernando Santos, selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski po przegranym 1:3 meczu z Czechami w eliminacjach mistrzostw Europy.

Biało-czerwoni stracili dwie bramki w pierwszych trzech minutach gry. Bramkarza Wojciecha Szczęsnego pokonali Ladislav Krejci i Tomas Cvancara. Pierwszy gol padł po wrzucie z autu w pole karne.

 

„Przede wszystkim chcę pogratulować czeskiej drużynie, która zasłużyła na to zwycięstwo. Oczywiście nic nie poszło zgodnie z naszym planem. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Biorę za to odpowiedzialność. To były moje wybory. Zawodnicy próbowali, starali się, ale nie zawsze zachowywali się odpowiednio. Musimy teraz poprawić wiele rzeczy. Po porażkach zawsze jest ciężko. Musimy zanalizować, co poszło nie tak. Zaskoczyły mnie pierwsze minuty. Analizowaliśmy Czechów i wiedzieliśmy, że tak grają, a jednak zostaliśmy zaskoczeni” – oznajmił trener.

 

W 64. minucie Jan Kuchta strzelił gola na 3:0, wbijając gwóźdź do trumny reprezentacji Polski. W 87. min honorowe trafienie zanotował wprowadzony z ławki rezerwowych Damian Szymański.

 

„W pierwszej połowie mogliśmy strzelić gola kontaktowego. Niestety przez większość spotkania nie wyglądało to dobrze. Czesi robili to w czym są dobrzy, czyli w agresywnym, szybkim ataku. Pozwoliliśmy, żeby to się stało i teraz musimy to naprawić” – zaznaczył Santos.

 

Polscy piłkarze często tracili piłkę i nie radzili sobie z agresywnym pressingiem Czechów. Bramki padały to indywidualnych błędach obrońców.

 

„Jestem smutny i zawiedziony. Tak samo zawodnicy. Musimy jednak schłodzić głowy i po meczu porozmawiać o futbolu. O tym, co możemy zrobić lepiej taktycznie i technicznie. W piłce nożnej trzeba bronić i odzyskiwać piłkę. Nie możemy pozwalać przeciwnikowi na kreowanie sytuacji, a gdy jesteśmy w jej posiadaniu musimy je stwarzać” – wyjaśnił portugalski szkoleniowiec.

 

W XXI wieku żaden z selekcjonerów reprezentacji Polski nie wygrał w swoim debiucie. Santos porażką z Czechami kontynuuje tę passę.

 

„Jestem przekonany, że ta drużyna jest w stanie utrzymać równowagę między obroną i atakiem. Powinniśmy też popracować nad mentalnością, żebyśmy byli w stanie wrócić do gry i skonfrontować się z tym, co dzieje się na boisku” – podkreślił trener.

 

W poniedziałek biało-czerwoni podejmą Albanię na Stadionie Narodowym w Warszawie.

 

„Muszę obejrzeć jeszcze raz mecz z Czechami. Trudno dokonać analizy na gorąco. Drużyna musi uwierzyć w siebie. Trzeba podnieść głowy. Następny mecz z Albanią będzie dla nas bardzo ważny” – oznajmił Santos.(PAP)

 

El. ME 2024 – Lewandowski: zimny prysznic

„Zimny prysznic” – to najkrótszy komentarz Roberta Lewandowskiego po przegranym 1:3 meczu z Czechami w Pradze na inaugurację eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy 2024.

„Jak tracisz dwie bramki w ciągu trzech minut, to wyzwaniem jest powrót do gry. Próbowaliśmy, ale to było za mało” – ocenił kapitan reprezentacji Polski w rozmowie z TVP Sport.

 

Lewandowski przyznał, że strata pierwszej bramki już w 27. sekundzie po rzucie z autu to był „zimny prysznic” i że właśnie na takie wrzutki uczulał piłkarzy przed meczem nowy selekcjoner Fernando Santos.

 

„Rozmawialiśmy, że trzeba uważać na wrzutki, na rzuty z autu, choć nie mieliśmy czasu tego przećwiczyć. Daliśmy się nabrać. Zespół czeski wykorzystał środek prosty, ale skuteczny” – ocenił piłkarz Barcelony.

 

Jak zareagował trener Santos w przerwie meczu, gdy drużyna przegrywała 0:2?

 

„Zdawał sobie sprawę, że jesteśmy w ciężkiej pozycji, ale (dodał, że) musimy zachować spokój, spróbować wrócić do gry, strzelić bramkę. Mecz w pewnym momencie był bardzo otwarty dla obu stron. Parę sytuacji mieliśmy, ale przegrywając 0:2, a potem 0:3 i grając na wyjeździe ciężko wrócić” – podkreślił.

 

„Ten mecz był dla nas zimnym prysznicem. Teraz niezależnie gdzie gramy i z kim gramy to każdy mecz będzie walką i nic łatwo nie przyjdzie” – podsumował Lewandowski.

 

Polacy już w trzeciej minucie przegrywali 0:2. Honorową bramkę przy stanie 0:3 zdobył w 87. minucie Damian Szymański.

 

W poniedziałek podopieczni Fernando Santosa zmierzą się w drugim meczu eliminacji z Albanią w Warszawie. (PAP)

 

El. ME 2024 – Kulesza: to nie tak powinno wyglądać

Prezes PZPN Cezary Kulesza przyznał po meczu z Czechami w Pradze, że „to nie tak powinno wyglądać”. Biało-czerwoni na inaugurację w grupie E i w debiucie selekcjonera Fernando Santosa przegrali 1:3, strzelając jedynego gola w końcówce meczu po trafieniu Damiana Szymańskiego,

„To nie tak powinno wyglądać. Czesi dziś lepsi, a my mieliśmy zbyt mało argumentów” – napisał prezes PZPN na Twitterze.

 

„Liczę na szybką reakcję już w poniedziałek” – dodał Kulesza.

 

Wówczas reprezentacja Polski podejmie na PGE Narodowym w Warszawie Albanię. W grupie E występują także Mołdawia i Wyspy Owcze, które w pierwszej kolejce zremisowały ze sobą 1:1. (PAP)

 

El. ME 2024 – Zieliński: katastrofalne 20 minut

„Zagraliśmy pierwsze 20 minut katastrofalnie” – przyznał piłkarz reprezentacji Polski Piotr Zieliński po przegranym 1:3 meczu z Czechami w Pradze na inaugurację eliminacji mistrzostw Europy 2024.

„Dwie szybko stracone bramki ukierunkowały mecz. Czesi, fizyczna drużyna, postawili ciężkie warunki, choć można było więcej wyciągnąć z tego spotkania. Z Albanią trzeba zagrać inaczej i zagrać o trzy punkty, bo są mega ważne” – powiedział Zieliński w rozmowie z TVP Sport.

 

„Czy były pozytywy? Kilka akcji było dobrze sklejonych. Nie wszystko było negatywne, ale przegrywamy 1:3 i to jest kluczowe. Musimy zagrać z Albanią inny mecz, wyjść na boisko bardziej zdeterminowani, agresywni, skoncentrowani. Musimy dać z siebie wszystko, żeby trzy punkty zostały w Warszawie” – dodał.

 

Polacy już w trzeciej minucie przegrywali 0:2. Honorową bramkę przy stanie 0:3 zdobył w 87. minucie Damian Szymański.

 

W poniedziałek podopieczni Fernando Santosa zmierzą się w drugim meczu eliminacji z Albanią w Warszawie. (PAP)

 

El. ME 2024 – Czechy – Polska 3:1 (opis)

Polska przegrała w Pradze z Czechami 1:3 (0:2) w meczu grupy E eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy. Jedynego gola dla gości strzelił w końcówce meczu Damian Szymański. To był debiut Portugalczyka Fernando Santosa w roli selekcjonera biało-czerwonych.

Czechy – Polska 3:1 (2:0).

 

Bramki: dla Czech – Ladislav Krejci II (1-głową), Tomas Cvancara (3), Jan Kuchta (64); dla Polski – Damian Szymański (87).

 

Żółte kartki: Czechy – Tomas Soucek, Jakub Brabec.

 

Sędzia: Anastassios Sidiropoulos (Grecja). Widzów 19 tys.

 

Czechy: Jiri Pavlenka – Tomas Holes, Jakub Brabec, Ladislav Krejci II – Vladimir Coufal (70. David Doudera), Alex Kral, Tomas Soucek, David Jurasek (89. Jaroslav Zeleny) – Tomas Cvancara (65. Mojmir Chytil), Adam Hlozek (89. Vaclav Cerny), Jan Kuchta (70. Antonin Barak).

 

Polska: Wojciech Szczęsny – Matty Cash (9. Robert Gumny), Jan Bednarek, Jakub Kiwior, Michał Karbownik (46. Michał Skóraś) – Sebastian Szymański (65. Nicola Zalewski), Krystian Bielik (46. Karol Świderski), Piotr Zieliński, Karol Linetty (77. Damian Szymański), Przemysław Frankowski – Robert Lewandowski.

 

Inauguracyjne spotkanie obu drużyn w grupie E oglądał komplet widzów na stadionie Fortuna Arena (Eden Arena), czyli prawie 20 tysięcy. Polskich piłkarzy wspierało około dwóch tysięcy fanów, na trybunach obecny był również premier RP Mateusz Morawiecki.

 

Kapitan Robert Lewandowski wystąpił po raz 139. w reprezentacji. Dla Piotra Zielińskiego to był 79., a dla Wojciecha Szczęsnego – 71. występ w kadrze.

 

Czołowi gracze polskiej kadry, podobnie jak debiutujący w niej 68-letni trener Santos, nie mogli sobie wyobrazić gorszego początku meczu. Już po trzech minutach przegrywali 0:2.

 

Najpierw, w 27. sekundzie, po wyrzucie z autu najwyżej do piłki wyskoczył Ladislav Krejci II i wprawił w euforię większość kibiców na stadionie Fortuna Arena (Eden Arena).

 

To rekordowo szybko stracony gol przez reprezentację Polski. Do tej pory w tej statystyce prowadził Szwed Emil Forsberg, który podczas ME 2021 strzelił gola biało-czerwonym w 82. sekundzie (wówczas Szwedzi zwyciężyli 3:2).

 

Podopieczni Santosa nie otrząsnęli się jeszcze po stracie pierwszej bramki, a dwie minuty później przegrywali już 0:2. Tym razem po dośrodkowaniu z lewej strony Davida Juraska polskich obrońców ubiegł debiutujący w kadrze Czech Tomas Cvancara.

 

Zapewne wielu polskim kibicom przypomniał się w tym momencie mecz sprzed 10 lat, gdy Polska w eliminacjach MŚ 2014 przegrywała po siedmiu minutach z Ukrainą 0:2 (skończyło się 1:3).

 

Na dodatek w dziewiątej minucie piątkowego meczu boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Matty Cash (naciągnięcie mięśnia lewej łydki), którego zastąpił Robert Gumny.

 

Do końca pierwszej połowy Czesi kontrolowali sytuację na boisku, a jeśli oddawali inicjatywę, to na krótko. Polaków stać było w tej części gry na dwa strzały (Przemysław Frankowski, Karol Linetty), oba obronione przez Jiriego Pavlenkę.

 

Tuż przed przerwą gospodarze mogli podwyższyć na 3:0, ale dwa strzały Cvancary świetnie obronił Szczęsny.

 

W drugiej połowie przewaga Czechów w wielu elementach gry była jeszcze bardziej widoczna.

 

W 61. minucie po groźnym kontrataku bliski powodzenia był Cvancara, lecz ponownie powstrzymał go polski golkiper. Niespełna kwadrans później groźnie z dystansu (minimalnie niecelnie) strzelił Adam Hlozek.

 

Biało-czerwoni jedyną groźną okazję w tej części gry stworzyli w 87. minucie i… zdobyli bramkę. Rozluźnieni i już pewni zwycięstwa Czesi nieco zaspali w defensywie, co wykorzystał wprowadzony w trakcie drugiej połowy Damian Szymański, trafiając z dość bliska. Asystę zaliczył dośrodkowujący z prawej strony inny gracz z ławki – Michał Skóraś.

 

Do końca wynik już się nie zmienił. Biało-czerwoni zaliczyli falstart, ale mogą pocieszać się, że wyjazdowy mecz z teoretycznie najsilniejszym rywalem mają już za sobą. W tej grupie są jeszcze niżej notowane Albania, Mołdawia i Wyspy Owcze, a na turniej finałowy w Niemczech awansują dwie drużyny.

 

W poniedziałek reprezentacja Polski podejmie na PGE Narodowym w Warszawie Albanie. (PAP)

 

bia/ krys/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520