Platforma Obywatelska żąda odwołania Andrzeja Przyłębskiego z funkcji ambasadora Polski w Republice Federalnej Niemiec. Sprawa ma związek z informacjami o współpracy dyplomaty ze służbami specjalnymi PRL. Od piątku bada ją Biuro Lustracyjne Instytutu Pamięci Narodowej.
Poseł PO Andrzej Halicki powiedział na konferencji prasowej w Sejmie, że MSZ pomimo, że oświadczenie lustracyjne dyplomaty zawierało nieprawdę, nie wyciągnęło i nie zamierza wyciągnąć z tego konsekwencji. „Minister Waszczykowski traci czas i kompromituje polskie ministerstwo spraw zagranicznych na intrygę z nierealnym, wirtualnym kandydatem na szefa Rady Europejskiej, a nie wyciąga konsekwencji wobec osoby, która jest skompromitowana w dyplomacji i przynosi Polsce bardzo zły wizerunek” – powiedział poseł Halicki.
Poseł Michał Szczerba podkreślił z kolei, że placówka w Berlinie obok Waszyngtonu i Brukseli jest trzecią najważniejszą placówką dyplomatyczną Polski. Stąd – jak powiedział – apel do prezydenta Andrzeja Dudy, który – jak dodał poseł – stoi na straży bezpieczeństwa państwa. „Jak zapewnia bezpieczeństwo państwa mając na placówce w Berlinie człowieka, który jest prawdopodobnie kłamcą lustracyjnym?” – pytał poseł PO.
Andrzej Przyłębski jest mężem prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. W aktach poznańskiego IPN widnieje pod pseudonimem „Wolfgang”.
D.Zaczek, Fot. Archiwum