Granitowe płyty na ul. Piotrkowskiej wyglądają, jakby od wielu tygodni nie widziały szczotki, ścierki i płynu do czyszczenia. Ogromne zacieki są nawet na najbardziej reprezentacyjnym odcinku przy urzędzie miasta. Tłuste plamy widać przede wszystkim przy ławkach, koszach na śmieci. Niektóre „spływają” od nieszczelnych rynien aż do środka ulicy.
„Trudno się cieszyć z odnowionej ulicy, gdy cała jest brudna”, „Dlaczego nikt nie zmywa obrzydliwych plam na granitowej nawierzchni, która miała być ozdobą centrum Łodzi?” – Przyjemniej jest, gdy pada deszcz i plam nie widać, albo wieczorem, bo wówczas brud jest mało widoczny w świetle lamp. A pamiętam, jak władze miasta obiecywały, że płyty będą systematycznie czyszczone, bo ma to być wizytówka Łodzi – opowiada oburzony Tadeusz Witczak, od kilkudziesięciu lat mieszkaniec kamienicy przy ul. Piotrkowskiej . – Ulica Piotrkowska jest sprzątana 7 dni w tygodniu od godz. 5 do 22. Myta jest również w cyklu ciągłym, 8 godzin dziennie. Cykl mycia całego deptaka trwa około dwóch tygodni. Obecnie ulica jest myta przy użyciu specjalnej mobilnej maszyny tremo oraz – w trudniej odstępnych miejscach (przy meblach miejskich, latarniach itp.) – myjkami ciśnieniowymi, sprzątają ją również (usuwają śmieci, opróżniają kosze) pracownicy ŁZUK – wyjaśnia Grzegorz Gawlik z biura rzecznika prezydenta miasta. Faktycznie, wczoraj widzieliśmy wielu pracowników ŁZUK sprzątających śmieci na ulicy. Gorzej z maszynami tremo, które powinny sprzątać ulicę. Po południu widzieliśmy dwie, które przemknęły przez ul. Piotrkowską bez opuszczania szczotek. Gdy zadzwoniliśmy do Wydziału Oczyszczania Miasta, podając się za mieszkańców, i zwróciliśmy uwagę na brudne plamy na granitowych płytach, dowiedzieliśmy się, że tak naprawdę dopiero zaczęło się pozimowe sprzątanie ulicy. Wczoraj pracowała jedna maszyna czyszcząca, a druga ma zacząć sprzątać ul. Piotrkowską dopiero od dziś. Jednak urzędniczka dokładnie przepytała, gdzie plamy widzieliśmy i obiecała, że wyśle pracowników, by je usunęli…
– Około godz. 14 dwie maszyny tremo przejechały ulicą. Ale szczotek nie opuściły…
Krzysztof Zając (aip), foto KZ