Do paradoksalnej sytuacji dojdzie podczas Świąt Wielkanocnych w Hiszpanii, gdzie – zgodnie ze środową zapowiedzią służb sanitarnych – mieszkańcy nie będą mogli podróżować ze względu na restrykcje przeciwepidemiczne, a do Madrytu będą mogli przybywać turyści zagraniczni.
Według platformy turystycznej Travelgate X, na którą powołuje się w środę dziennik „ABC”, pomimo ograniczeń w przemieszczaniu się po kraju, Hiszpania jest obecnie drugim państwem na świecie, po Stanach Zjednoczonych, o największej liczbie zarezerwowanych miejsc w hotelach.
„Przyjeżdżają turyści z całego świata” – napisał „ABC”. „Hiszpania to bunkier dla Hiszpanów i oaza dla turystów zagranicznych” – dodaje gazeta.
Od przybywających drogą lotniczą wymaga się negatywnego testu PCR na obecność koronawirusa i wypełnienia formularza kontrolnego, ale wobec przyjeżdżających drogą lądową nie ma takich wymagań. Szczególnie dużo turystów przyjeżdża z sąsiedniej Francji, gdzie obowiązujące restrykcje ze względu na pandemię Covid-19 są znacznie ostrzejsze. „ABC” przypomina, że we Francji trzeba być w domu już od godz. 18, podczas gdy w Madrycie godzina policyjna zaczyna się dopiero o 23.
Media niemieckie, na które powołuje się „ABC”, podkreślają, że mimo ograniczeń związanych z Covid-19, w Madrycie odbywają się liczne fiesty, a restauracje, bary, sklepy i hotele są otwarte, choć z zachowaniem środków ostrożności; można też pójść do kina, muzeów i parków. „To oaza wakacyjna w Europie” – napisał „Bild”. „Trzy godziny podróży i uciekasz od monotonii koronawirusowej” – dodaje niemiecki tabloid.
Według szefowej regionu Madrytu Isabel Diaz Ayuso, kordon sanitarny wokół stołecznej aglomeracji to ostatnia opcja brana pod uwagę przez władze.
Z Saragossy Grażyna Opińska (PAP)
opi/ zm/ ap/