Pierwsza sesja tygodnia na globalnych rynkach rozpoczęła się paniką w Azji, przecena rozlała się również na Europę i USA – stwierdził w poniedziałkowym komentarzu analityk DM BOŚ Konrad Ryczko. Zauważył, że od ostatniego szczytu WIG20 stracił już blisko 13 proc.
Jak zaznaczył Konrad Ryczko w poniedziałek, początek tygodnia na parkiecie w Warszawie przyniósł gwałtowną i mocną przecenę głównego indeksu – WIG20 stracił 3,2 proc., osiągając poziom 2266 pkt. mWIG40 zniżkował 3,79 proc., podczas gdy sWIG80 zanotował spadek o 4,48 proc. Obroty na szerokim rynku wyniosły ponad 2 mld złotych.
„Pierwsza sesja tygodnia na globalnych rynkach rozpoczęła się swoistą paniką wśród inwestorów w Azji. Kospi (indeks koreański – PAP) tracił ok. 9,6 proc., a Nikkei zanotował ok. 12,4 proc. przeceny. W przypadku Japonii nagłe zmiany indeksu tłumaczone były odwrotną korelacją do wyceny japońskiego jena, który podbił do 7-miesięcznych szczytów w wyniku odwracania pozycji tzw. carry trades, bazujących na różnicach w stopach procentowych” – stwierdził Ryczko.
„W szerszym kontekście przecena rozlała się również na Europę i USA. Początkowa faza handlu w USA przyniosła spadek tamtejszego indeksu Nasdaq o ok. 6 proc. Tutaj argumentacja dotyczy ostatnich słabszych danych z amerykańskiej gospodarki, co podbija oczekiwania na obniżki stóp ze strony Fed (aktualnie ok. 50pb we wrześniu). Dodatkowo możemy mówić o lokalnej panice, czego zobrazowaniem jest fakt, iż część medialnych inwestorów nawołuje już do awaryjnego posiedzenia FOMC (Federalnego Komitetu ds. Otwartego Rynku – PAP) i głębszego luzowania” – dodał analityk.
Wskazał, że w Warszawie początek handlu charakteryzował się mocnym tąpnięciem na wycenach spółek, gdzie handel na sporej części podmiotów poza WIG20 wstrzymany został w wyniku naruszeniu widełek zmienności obrotu (statycznych oraz dynamicznych). Ostatecznie w głównym indeksie z ponad 4 proc. przeceną skończyły walory PGE (-5,87 proc.), KGHM (-4,9 proc.) oraz Cyfrowego Polsatu (-4,22 proc.).
„Z rynkowego punktu widzenia od ostatniego szczytu w okolicach 2565 pkt, WIG20 stracił już blisko 13 proc. Wstępnie udało się wybronić strefę 2210-2224 pkt, niemniej z technicznego punktu widzenia doszło do naruszenia trendu wzrostowego. Kluczową kwestią pozostają rynki bazowe, ze szczególnym uwzględnieniem nastrojów na Wall Street” – podsumował Ryczko. (PAP)
USA/ Eksperci: nie jesteśmy w stanie recesji, panika giełdowa nie odzwierciedla stanu gospodarki
Gospodarka USA nie jest obecnie w stanie recesji – powiedziała w poniedziałkowej rozmowie z agencją Bloomberga była ekonomistka Rezerwy Federalnej Claudia Sahm. Ekspertka skomentowała duże spadki głównych indeksów na otwarciu poniedziałkowej sesji na Wall Street.
Główne indeksy na Wall Street odnotowały spadki podczas otwarcia poniedziałkowej sesji. Indeks Dow Jones spadł o 1,71 proc., Nasdaq o 6,34 proc., a S&P 500 o 3,66 proc. – poinformowała agencja Reutera. Głębokie spadki odnotowały w poniedziałek rynki akcji na całym świecie.
„Jeszcze nie jesteśmy (w recesji – PAP), ale utrzymujemy się jej nieprzyjemnie blisko” – powiedziała Sahm. To ekonomistka, która opracowała wskaźnik zwany „Sahm rule”, pozwalający sprawdzić, kiedy dana gospodarka wchodzi w stan recesji.
Ekspertka odwołała się do opublikowanego w piątek przez ministerstwo pracy USA raportu o stanie krajowego rynku pracy, który wykazał nagły wzrost stopy bezrobocia i spowolnienie w zatrudnieniu w lipcu. Sham zwróciła uwagę, że taki wzrost bezrobocia w przeszłości bywał zbieżny z wczesną recesją, stąd obawy widoczne na Wall Street.
Wielu ekspertów cytowanych przez m.in. stacje telewizyjną CNN tłumaczy, że widoczne na giełdach spadki nie odzwierciedlają realnego stanu gospodarki USA. Poniedziałkowe wydarzenia na Wall Street są odzwierciedleniem obaw inwestorów o ich zdaniem zbyt wolne obniżanie stóp procentowych przez Rezerwę Federalną. Jak przekazała CNN, eksperci ocenili, że gospodarka Stanów Zjednoczonych jest w dobrej formie.
Dane gospodarcze opublikowane w lipcu przez resort handlu USA były znacznie lepsze, niż przewidywano. Prognozowano, że wzrost w drugim kwartale osiągnie 1,9 proc., a był on w minionym kwartale dwa razy wyższy, niż w pierwszym (1,4 proc). To podtrzymuje ocenę wielu ekspertów, że gospodarka USA nie znajduje się w tak złej sytuacji, jak wynikałoby z poniedziałkowych wyników indeksów giełdowych.
Rezerwa Federalna w swoich przewidywaniach na ten moment ogranicza się do jednej obniżki, do której ma dojść we wrześniu. Cytowany przez CNN główny ekonomista firmy EY, świadczącej usługi m.in. doradcze, Gregory Daco, ocenił, że wzrosły szanse na kolejne cięcia stóp procentowych przez Fed. Oprócz zapowiedzianych we wrześniu obniżek do kolejnych może dojść w listopadzie i grudniu tego roku.
Jednocześnie Daco sądzi, że dzisiejsza reakcja inwestorów na raport o stanie rynku pracy „jest nieproporcjonalna”. Główny ekonomista międzynarodowej firmy realizującej usługi audytu, RSM US, powiedział amerykańskiej telewizji, że jest ważne, aby nie mylić rynku z gospodarką, i nazwał spadki indeksów giełdowych z początku poniedziałkowej sesji „klasyczną paniką rynkową”.(PAP)
awm/ mms/