9.6 C
Chicago
środa, 21 maja, 2025
Strona główna Blog Strona 299

Marszałek Sejmu nt. obiektu, który wleciał znad Ukrainy: „W tej chwili jasności, co to było, nie ma”

0

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia – odnosząc się do sprawy obiektu, który podczas zmasowanego rosyjskiego ataku lotniczego na Ukrainę wleciał do Polski – ocenił, że państwo polskie wyciąga wnioski i informuje o tej sprawie na bieżąco. „Musimy tę sprawę wyjaśnić do końca” – dodał.

W poniedziałek wczesnym ranem miał miejsce zmasowany atak lotniczy Rosji na Ukrainę, wymierzony przede wszystkim w ukraińską infrastrukturę energetyczną, także w obwodach położonych przy granicy z Polską. Na popołudniowym briefingu prasowym dowódca operacyjny gen. Maciej Klisz i rzecznik Dowództwa ppłk Jacek Goryszewski poinformowali, że podczas rosyjskiego ataku na Ukrainę na radarach wykryto obiekt, który wleciał w polską przestrzeń powietrzną na głębokość ok. 25 km. Jak poinformowali, trwa poszukiwanie tego obiektu – najprawdopodobniej drona.

Marszałek Sejmu, odnosząc się do sprawy w poniedziałek wieczorem w TVN24, przekazał, że rozmawiał o tym z wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. „Wojsko jest w pełnej gotowości. Wciąż nie ma jasności, czy był to dron. Może też być tak, że była to anomalia meteorologiczna widoczna na radarach” – powiedział Hołownia.
„Natomiast widzę tutaj – i nie jest to za proste wytłumaczenie – jednak bardzo poważny kontrast czy różnicę na plus między tym, co dzieje się dzisiaj, a tego, co działo się wtedy, gdy mieliśmy rakietę znalezioną pod Bydgoszczą” – ocenił.
W grudniu 2022 roku rakieta manewrująca Ch-55 – jak informowano: bez głowicy bojowej – najprawdopodobniej przeleciała nad dużą częścią Polski, by ostatecznie spaść w lesie koło miejscowości Zamość niedaleko Bydgoszczy. O znalezieniu szczątków rakiety w lesie MON, kierowane ówcześnie przez Mariusza Błaszczaka (PiS), poinformowało dopiero pod koniec kwietnia 2023 r.; szczątki rakiety miał znaleźć przypadkowy przechodzień.
Jak przypomniał w poniedziałek Hołownia, w sprawie rakiety, która spadła pod Bydgoszczą, powstał niejawny raport Najwyższej Izby Kontroli. „To się w głowie nie mieści, jak można było złamać wtedy wszystkie procedury. Dobrze, że dziś państwo polskie wyciąga wnioski i informuje od razu na bieżąco nawet, jeśli czasem tego hałasu jest trochę dużo, jeśli mieszkańcy są trochę niepokojeni obecnością sprzętów wojskowych, to musimy tę sprawę wyjaśnić do końca” – zaznaczył.
„W tej chwili jasności, co to było, nie ma. Mówiło się, że być może dron, ale z tego, co wiem, MON nie wyklucza żadnej ewentualności i te poszukiwania będą trwały albo do skutku, albo do wykluczenia takiej przyczyny” – zapewnił marszałek Hołownia. (PAP)

 

mja/ sdd/ wus/

Nowacka chce wprowadzić „edukację klimatyczną” do szkół

0

We współpracy z resortem środowiska pracujemy na elementami edukacji klimatycznej, które będą uwzględnione w różnych przedmiotach szkolnych. Jeśli się uda, to chcemy zacząć od 2025 r. – powiedziała PAP w poniedziałek minister edukacji Barbara Nowacka.

Nowacka bierze udział w Campusie Polska Przyszłości w Olsztynie, podczas którego politycy, urzędnicy, eksperci, przedstawiciele organizacji pozarządowych i młodzież dyskutują m.in. na temat polityki klimatycznej i ochrony środowiska.

Podkreśliła, że „wszystko zaczyna się od edukacji”. „W tej chwili pracujemy nad elementami edukacji klimatycznej, które nie będą przypisane do nowego przedmiotu, nie ma takiej potrzeby. Tylko (jest potrzeba) przyjrzenia się, w które miejsca, właściwie w każdym prawie przedmiocie, włożyć elementy dotyczące klimatu, środowiska” – powiedziała Nowacka.
„Dzięki współpracy z Ministerstwem Klimatu i Środowiska opracowujemy właśnie takie komponenty, które prawdopodobnie od 2025 r., ale już na pewno na 2026 r., będą uwzględnione w podstawach programowych wielu przedmiotów. Zrobienie oddzielnego przedmiotu byłoby zawężeniem tematu, a on jest po prostu wszędzie” – powiedziała Nowacka.
Dodała, że poprzez te komponenty dzieciom i młodzieży będzie przekazywana wiedza m.in. jak dbać o Ziemię, jakie procesy klimatyczne i środowiskowe zachodzą na świecie i jaki człowiek ma na to wpływ. Jak mówiła, te aspekty klimatyczne trzeba poruszyć np. podczas lekcji fizyki, geografii czy wiedzy o społeczeństwie czy historii. Wskazała, że np. wielkie migracje w obecnych świecie wynikają między innymi ze zmian klimatycznych.
Podkreśliła, że edukacji wymagają dzieci i uczniowie od przedszkola do zakończenia szkoły ponadpodstawowej.
Rzecznik prasowy i dyrektor Departamentu Edukacji i Komunikacji w Ministerstwie Klimatu i Środowiska Hubert Różyk zwrócił uwagę z rozmowie z PAP, że w Polsce co roku około 40-50 tys. osób umiera w związku z zanieczyszczeniem powietrza.
„To jest miasto wielkości Skierniewic, w ciągu ostatnich 10 lat z mapy zniknął nam Gdańsk tylko przez to, że mamy zanieczyszczone powietrze” – podkreślił.
Dodał, że w rządzie jest przekonanie, że potrzebujemy systemowych rozwiązań i będą sukcesywnie wprowadzane. Jak jednak przyznał, efekty tych działań będą widoczne po kilku latach. (PAP)

kos/ joz/ lm/

Otylia Jędrzejczak: Najwidoczniej w tym systemie szkolenia stać nas tylko na 10 medali olimpijskich

0

„Z badań wynika, że w Polsce 94 procent dzieci nie jest aktywnych sportowo. Najwidoczniej w tym systemie szkolenia stać nas tylko na 10 medali olimpijskich” – powiedziała PAP Otylia Jędrzejczak, prezes Polskiego Związku Pływackiego i wiceprezes PKOl.

Polscy olimpijczycy z Francji przywieźli 10 medali, w tym tylko jeden złoty. Jędrzejczak nie uchyla się od publicznej dyskusji, jaka po igrzyskach w Paryżu roztoczyła się wokół PKOl i polskiego sportu. Trzykrotna medalistka olimpijska bierze czynny udział w posiedzeniach władz PKOl.

„Na posiedzeniu prezydium zarządu PKOl 19 sierpnia ustaliliśmy, co zostało zatwierdzone przez prezesa Radosława Piesiewicza, że PKOl nie ma nic do ukrycia, a odpowiednie dokumenty i odpowiedzi na wszystkie pytania, które padają w przestrzeni publicznej, zostaną udostępnione w odpowiednim terminie” – powiedziała Jędrzejczak.
Po spotkaniu prezes PKOl na krótko spotkał się z przedstawicielami mediów, aby przedstawić wypracowane stanowisko. Renata Mauer-Różańska, członek zarządu PKOl, była obecna na prezydium, ale podczas tego spotkania nie ujawniła treści listu tylko zapowiedziała, że dokument, będący formą odpowiedzi PKOl na powstałą sytuację po igrzyskach, jest już przygotowany.
„Ten list miał nam zostać przedłożony do naszej akceptacji, ale jego treść odbiega od tego, co zostało wypracowane podczas prezydium. Dlatego go nie podpisałam. Uważam, że każdy o tym wie, że PKOl nie jest odpowiedzialny za przygotowania polskich olimpijczyków do igrzysk. Podobnie PKOl nie odpowiada za to, że mamy osiem, dziesięć, piętnaście, szesnaście czy czterdzieści medali. Uważam, że w ogóle nie było potrzeby pisania żadnego oświadczenia” – dodała.
Podkreśliła, że zasiada pierwszy raz we władzach PKOl i czeka z niecierpliwością na raport po igrzyskach. „Jeżeli to będzie możliwe, to wszelkie dane zawarte w umowach sponsorskich też powinny być ujawnione odpowiednim instytucjom nadzorującym. Każdy związek sportowy przedkładał do PKOl i Ministerstwa Sportu i Turystyki założenia startowe przed igrzyskami. I zgodnie z przepisami, każdy związek ma 14 dni na złożenie dokumentu oceny startu. Zawody pływackie w Paryżu zakończyły się 4 sierpnia i my jako PZP taki dokument już wysłaliśmy do ministerstwa sportu, PKOl i Instytutu Sportu ” – wyjaśniła.
Medalistka olimpijska z Aten na pytanie PAP czy we władzach PKOl, po IO Paryż 2024, panuje jedność czy też odczuwalny jest rozłam odparła, że „PKOl to duża instytucja, posiadająca w swoich strukturach wielu członków i każdy ma prawo do własnych opinii. Ciężko dziś mi określić, czy pojawia się rozłam, ponieważ aktualnie skupiam się na swoich obowiązkach w Polskim Związku Pływackim”.
Jędrzejczak nie odpowiedziała wprost czy, gdy pojawi się sposobność, podejmie wyzwanie, jakim jest stanowisko prezesa PKOl.
„Obecnie jestem prezesem PZP i członkiem zarządu Europejskiej i Światowej Federacji Pływackiej. Kocham moją dyscyplinę i chciałabym ją rozwijać i wspomagać wypracowanie sukcesów polskich zawodników na poziomie, na którym byłam jako pływaczka. To byłaby dla mnie swojego rodzaju kropka, jednakże jestem świadoma, iż wielkie sukcesy odnosi się po kilku, a nawet kilkunastu latach systematycznej pracy.
– Igrzyska olimpijskie były i będą dla mnie jako zawodniczki najważniejszym wydarzeniem w karierze każdego miłośnika dyscyplin olimpijskich. Gdy pojawiają się takie pytania, to wierzę, iż doceniane są nie tylko moje osiągniecia sportowe, ale także ścieżka pozasportowa i zdobywany przeze mnie warsztat pozasportowego doświadczenia.
– Jak w sporcie, tak i w życiu staram się, aby iść własną drogą i kierować się przysłowiem: +Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko takie, do których się słabo przykładam+. A ja staram się przykładać do każdego podejmowanego przeze mnie wyzwania i podjętego zadania. Kadencja aktualnego zarządu kończy się w 2027 roku i jak to kiedyś napisałam w mojej książce, każdą kierowaną do mnie propozycję rozwoju sportu będę poddawała analizie i decyzji” – oświadczyła.
Na 30 sierpnia była planowana gala, na której polscy medaliści olimpijscy mieli otrzymać nagrody. Katarzyna Kochaniak-Roman, rzeczniczka prasowa PKOl wyjaśniła, że uroczystość została przesunięta na inny termin.
„Uważam, że gala to jest moment medalistów, czas na docenienie ich sukcesu. W sytuacji, gdy krytykowane są pewne działania polskiego sportu, trzeba docenić te 10 medali. Oni wracając z igrzysk nie mogą czuć się, że dokonali czegoś niedobrego” – przedstawiła swoje stanowisko Jędrzejczak.
PZP na początku września planuje spotkanie ze sztabem trenerskim, aby podsumować przygotowania do igrzysk. „Zawsze zadaję sobie pytanie: jaka liczba medali spowoduje radość opinii społecznej. My jako PZP spełniliśmy wszystkie oczekiwania trenerów dotyczące przygotowań olimpijskich” – przyznała.
Prezes PZP zwróciła uwagę, że problemy polskiego sportu zaczynają się już na poziomie klas I-III szkoły podstawowej, gdzie brakuje nauczycieli wychowania fizycznego. „Nie zaszczepiamy miłości do sportu w tej grupie wiekowej. 94 procent dzieci nie jest aktywnych sportowo. Najwidoczniej w tym systemie szkolenia stać nas tylko na 10 medali olimpijskich” – powiedziała.
Jędrzejczak przypomniała, że 20 lat temu na igrzyskach w Atenach też było 10 medali. Ona sama zdobyła z tej puli trzy. W Tokio biało-czerwoni zdobyli 14 krążków w pięciu dyscyplinach, a teraz w Paryżu – 10 w dziewięciu.
Z danych przytoczonych przez ministerstwo sportu wynika, że Polska na sport wyczynowy w roku 2023 wydała 166 mln euro, a Holandia mająca o połowę mniej liczną populację, w tym samym czasie 58 mln euro. Sportowcy z Niderlandów w Paryżu wywalczyli 34 medale.
„W Holandii w każdym mieście, a nawet na każdym osiedlu jest pływalnia. Każdy Holender umie pływać. Tam jest obowiązek nauki pływania. Z tego wyrastają zawodnicy w innych dyscyplinach, gdyż, pamiętajmy, pływanie i gimnastyka są sportami najbardziej wszechstronnymi. U nas takiego systemu nie ma” – zauważyła.
Prezes PZP uważa, że w polskim sporcie nie można specjalnie narzekać na finanse, ale środków w dalszym ciągu jest jednak zbyt mało. „Budżet PZP na przygotowanie kadry narodowej do mistrzostw świata, mistrzostw Europy i igrzysk olimpijskich (8,2 mln zł za rok 2024 z ministerstwa) przeznaczany jest na sześć dyscyplin, w tym piłkę wodną. Dużym niedostatkiem jest brak pływalni 50-metrowej w Centralnych Ośrodkach Sportu” – dodała.
Kadra pływacka podczas treningów nie jest w stanie się pomieścić w jednym obiekcie. Musi być dzielona na różne ośrodki. Koszty wynajmu obiektów wzrosły o 100, a w niektórych miejscach nawet o 200 procent. Kostium pływaka kosztuje 1500 zł i jest optymalny na dwa-trzy starty. „W budżecie z ministerstwa znajdują się także środki na stypendia za wyniki sportowe” – dodała.
Po 32 latach Polska miała swojego reprezentanta w skokach do wody. W zdecydowanej większości kadra PZP to młodzi zawodnicy z perspektywą startu na następnych igrzyskach. Polscy pływacy wywalczyli już 16 kwalifikacji, które jeszcze się nie zakończyły, na grudniowe mistrzostwa świata na krótkim basenie w Budapeszcie.
„W sporcie też potrzebne jest szczęście, aby nie było tylko czwartego i piątego miejsca” – powiedziała, mając na myśli – odpowiednio – występ Krzysztofa Chmielewskiego na 200 m st. motylkowym i Katarzyny Wasick na 50 m st. dowolnym.
Jędrzejczak z optymizmem spogląda w przyszłość. Jej zdaniem sport to najlepsza dziedzina życia, która uczy wygrywać i przegrywać, pokonywać wyzwania i przeszkody. „Warto upowszechniać sport. Nie chciałabym, abyśmy niebawem wybierali wybitnych sportowców z grupy 2 albo 4 procent aktywnych dzieci i młodzieży. Te wskaźniki powinny być podobne do tych z Holandii” – podsumowała Jędrzejczak.

 

autor: Marek Skorupski (PAP)

 

mask/ cegl/

Trzaskowski i Nitras zapewniają, że „była reakcja” na „jeb*ć PiS”

0

Młodzi ludzie, którzy podczas niedzielnego silent disco śpiewali wulgarną piosenkę zostali poproszeni, by tego nie robili, była natychmiast reakcja, a młodzi ludzie zostali poproszeni, by zachowywali się grzeczniej – powiedzieli PAP organizatorzy Campus Polska Przyszłości Rafał Trzaskowski i Sławomir NItras.

W niedzielę wieczorem w mediach społecznościowych zamieszczone zostało krótkie nagranie z Olsztyna, na którym widać co najmniej kilkudziesięciu młodych ludzi ze słuchawkami na uszach, którzy podczas silent disco skandują hasło „***** PiS”. Za konsolą DJ-owską widać kilka osób, w tym ministra sportu Sławomira Nitrasa i ministra ds. UE Adama Szłapkę. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak ocenił w poniedziałek, że ministrowie zachowali się skandalicznie.

„Młodzi ludzie puszczają muzykę. Jak puścili coś nieodpowiedzialnego, była natychmiast reakcja. Co tu więcej powiedzieć?” – skwitował w rozmowie z PAP organizator Campus Polska Przyszłości, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zapytany, jak ocenia niedzielne silent disco, podczas którego młodzi ludzie śpiewali piosenkę „J… PiS”.
Z kolei Sławomir Nitras powiedział PAP, że to była dyskoteka zorganizowana wieczorem, „po Campusie”, przez młodzież. „Jak usłyszałem taką piosenkę to poprosiłem, żeby więcej tego nie robić” – powiedział Nitras, a dopytywany, czy piosenka była śpiewana raz odparł, że „nie słyszał więcej”.
„Młodzież ma swoje prawa, jest wieczór. Każdy, kto był na dyskotece wie, jak wyglądają dyskoteki. Poprosiliśmy grzecznie, by w przyszłości zachowywać się grzeczniej” – dodał Nitras.
Zapytany, czy uczestnik Campusu, który umieścił nagranie w mediach społecznościowych, poniesie jakieś konsekwencje Nitras odpowiedział, że „nic mu o tym nie wiadomo”. Zapewniał, że „nawet nie wie, kto to był”.
Przed wieczornym panelem o bezpieczeństwie, w którym uczestniczył m.in. Rafał Trzaskowski, prowadzący spotkanie zwrócił się do uczestników Campusu przypominając, że naczelną zasadą imprezy jest nieobrażanie innych ludzi. „Pewnie widzieliście filmik, który +lata+ po internecie. Chciałem zaznaczyć, że organizatorzy bardzo stanowczo zareagowali po tej sytuacji, która miała miejsce (…) i zrobimy wszystko, żeby nigdy więcej się ona nie powtórzyła. I o to też was proszę, bo silent disco to jest wasza impreza i wasza dyskoteka, i to wy puszczacie tę muzykę, i wy ją wybieracie, ale będziemy tych zasad bardzo pilnowali” – powiedział.
Błaszczak w poniedziałek podczas konferencji prasowej, odnosząc się do nagrania ocenił, że „panowie Szłapka i Nitras, jako DJ’e nie osiągną sukcesu, zresztą są tak marnymi DJ-ami, jak i marnymi ministrami”. „Wielkim skandalem jest to jak oni się zachowują. Wielkim skandalem jest również to, że wczoraj zorganizowali sobie taką imprezę, a przecież właśnie wczoraj zginęło dwóch strażaków, którzy nieśli pomoc poszkodowanym w Poznaniu. Ministrowie rządu Donalda Tuska zorganizowali sobie imprezę w dniu, w którym składaliśmy kondolencje rodzinom poległych strażaków” – powiedział.
Szef klubu PiS podkreślił, że nie wini za zachowanie młodych ludzi, tylko tych polityków, którzy – jak powiedział – „wtłaczają im w głowy takie właśnie treści”. Zapytał, co by się stało, jaki wybuchłby skandal, gdyby po wulgarnym słowie zamiast PiS znalazła się jakaś mniejszość seksualna albo religijna. Błaszczak oświadczył też, że nie pozwoli na „wyciszenie tego skandalu”, a obecna na konferencji poseł PiS Anna Gembicka napisze do firm, które sponsorują Campus Polska z apelem o wyciągnięcie konsekwencji i zajęcie adekwatnej postawy. „To wszystko jest zorganizowane po to, żeby zniszczyć opozycję w Polsce, zniszczyć Prawo i Sprawiedliwość” – stwierdził Błaszczak. (PAP)

 

jwo/ dk/ mbo/ sdd/ wus/

Amerykanie planują wyjazdy na Labor Day. Wielu z nich przyjedzie do Chicago

0

Chicago jest wśród dziesięciu miast docelowych podróży osób wybierających się na świąteczny weekend Labor Day. Amerykanie już w ten piątek wyruszą na weekend, kończący tradycyjnie sezon wakacyjny.

 

AAA podało, że liczba rezerwacji krajowych w porównaniu do ubiegłego roku wzrosła o 9 procent. Sprzyjają temu o 2 procent niższe ceny hoteli i wynajmu samochodów. Podróżom krajowym dla osób zamierzających wybrać się samochodami sprzyjają też niższe w porównaniu do ubiegłego roku ceny paliwa. Średnia za galon tzw. benzyny regularnej wynosi 3,37 dol a dokładnie rok temu utrzymywała się w granicach 3,80 dol.

Z kolei o 11 procent wzrosła liczba rezerwacji podróży zagranicznych w ciągu najbliższych dni. Ci, którzy na ostatni letni wypoczynek w tym roku wybiorą USA decydują się odwiedzić Seattle, Orlando, Anchorage, Nowy Jork, Boston, Las Vegas, Denver, Chicago i Juneau.

Największego ruchu na autostradach powinniśmy spodziewać się w ten piątek po południu. Na tłok przygotowują się także lotniska, na których tego dnia może zostać odprawionych ponad 2,8 mln pasażerów.

Labor Day czyli Dzień Pracy obchodzimy w USA tradycyjnie w pierwszy poniedziałek września.

 

BK

Miasteczka z Illinois w czołówce najbogatszych i najbezpieczniejszych do zamieszkania

0

Miasteczko w rejonie metropolii chicagowskiej zostało uznane za najbezpieczniejsze i najbogatsze do zamieszkania w 2024 roku. Mowa o Western Springs w Illinois.

 

Ranking opublikował portal GOBankingRates. Wśród 30 wyróżnionych miasteczek są w sumie cztery z Illinois. Na drugim znalazło się Kenilworth z naszego stanu, na trzecim Lexington w Massachusetts, na czwartym z tego samego stanu Winchester, na piątym Winnetka z Illinois. Kolejne miasteczko z Illinois, Wilmette zajęło miejsce 17.

Przy wyborze najbezpieczniejszych i najbogatszych miasteczek do zamieszkania w USA w tym roku uwzględniono między innymi średni dochód gospodarstwa domowego, populację, wskaźniki kosztów utrzymania oraz przestępczość.

 

BK

W Addison ktoś prawdopodobnie wzbogacił się o ponad 9 milionów dolarów!

0

W sklepie spożywczym w Addison został sprzedany kupon wart 9,2 mln dolarów. Wygraną przyniosło sobotnie losowanie Lotto – podała loteria stanowa Illinois.

 

Los nabyto w Jewel Food Store przy Lake Street. Sklep otrzyma jeden procent od wygranej. Dziś kolejne losowanie Lotto z pulą 2 miliony dolarów.

Tymczasem rosną kumulacje w dwóch największych grach liczbowych amerykańskiej loterii. Jeszcze dziś w Powerball do wygrania 44 miliony dolarów. Znacznie więcej bo 575 milionów dolarów jest już w puli Mega Millions. Najbliższe losowanie we wtorek wieczorem.

 

BK

Kobieta zginęła na I-57. Kierowca nie zatrzymał się na miejscu wypadku

0

Wypadek na autostradzie I-57 w południowym rejonie Chicago. Zginęła kobieta.

 

Policja stanowa Illinois podała, że do wypadku doszło w poniedziałek około 3:48 w nocy przy 111 ulicy. Z ustaleń policji wynika, że kobieta zjechała na pobocze autostrady. Wyszła ze swojego SUV i wtedy została potrącona.

W ciężkim stanie przewieziono ją do szpitala gdzie lekarze stwierdzili zgon. Sprawca wypadku nie zatrzymał się. Policja prowadzi dochodzenie w sprawie wypadku hit-and-run.

Ruch na pasach północnych I-57 został wstrzymany. Samochody kierowano na objazd na 119 ulicę.

 

BK

Wysoka temperatura powodem pogorszenia się jakości powietrza w Chicago

0

Krajowa Służba Meteorologiczna przedłużyła alert złej jakości powietrza wydany wcześniej dla metropolii chicagowskiej. Powodem jest wysoka temperatura i wilgotność powietrza, mające utrzymać się co najmniej do wtorku.

 

Termometry mają pokazać ponad 90 F ale temperatura odczuwalna może wynieść nawet 110 F. Ostrzeżenie przed złą jakością powietrza wydano dla powiatów Cook, McHenry, Lake, Kane, DuPage, Kendall, Grundy i Will. Z kolei Agencja Ochrony Środowiska Illinois ogłosiła poniedziałek Dniem Akcji Zanieczyszczenia Powietrza w wyniku wysokiego stężenia ozonu w powietrzu.

Może to być zwłaszcza niebezpieczne dla osób zmagających się z chorobami układu oddechowego a szczególnie z astmą a także dla dzieci, kobiet w ciąży i starszych osób. Lekarze apelują o ograniczenie przebywania na zewnątrz.

 

BK

Mroczne zakątki Słonecznego Stanu. 10 miast z największą przestępczością

0

Tym, czego bardzo często nie doceniamy w otoczeniu, w którym mieszkamy, jest bezpieczeństwo. Czując się na co dzień bezpiecznie nie zdajemy sobie nawet sprawy z trudności, jakie mogą występować w miejscach, gdzie nie jest tak spokojnie. W sieci pojawił się ranking „najniebezpieczniejszych” miejscowości na Florydzie.

Słoneczny Stan każdego roku odwiedzają dziesiątki milionów turystów. Z pewnością przytłaczająca większość z nich przywozi z Florydy do domu nie tylko pamiątki, ale także pozytywne wrażenia. Można przypuszczać, że także większość mieszkańców nie zamieniłaby swojego miejsca zamieszkania na żadne inne.

Nie zmienia to jednak faktu, że istnieję w Słonecznym Stanie miejsca, gdzie ciepłe i jasne promienie giną w mroku. Oto najbardziej niebezpieczne miasta na Florydzie, według statystyk przestępczości.

Daytona Beach

Wskaźnik przestępczości: 1136.98 przestępstw na 100 000 mieszkańców.

Miasto z najwyższym wskaźnikiem przestępczości na Florydzie. Wpływają na to problemy gospodarcze i stagnacja rynku nieruchomości.

Homestead

Wskaźnik przestępczości: 953.22 przestępstw na 100 000 mieszkańców.

Miasto zmaga się z wysokim wskaźnikiem przestępczości, problemami społeczno-ekonomicznymi i napięciami rasowymi.

Miami Beach

Wskaźnik przestępczości: 924.23 przestępstw na 100 000 mieszkańców.

Wysokie wskaźniki przestępczości, szczególnie w zakresie napaści i rabunków, są związane z gęstym zaludnieniem, turystyką i nierównościami dochodowymi.

Sanford

Wskaźnik przestępczości: 816.84 przestępstw na 100 000 mieszkańców.

Miasto z wysokim wskaźnikiem przestępczości, problemami z opieką zdrowotną i ograniczoną ofertą aktywności kulturalnej.

Ocala

Wskaźnik przestępczości: 809.10 przestępstw na 100 000 mieszkańców.

Wysokie wskaźniki przestępczości, szczególnie w zakresie przestępstw przeciwko mieniu, oraz problemy z powolnym wzrostem gospodarczym.

North Miami

Wskaźnik przestępczości: 797.83 przestępstw na 100 000 mieszkańców.

Wysoki wskaźnik przestępczości, zwłaszcza przestępstw z użyciem przemocy, co wpływa na postrzeganą jakość życia.

Pompano Beach

Wskaźnik przestępczości: 792.70 przestępstw na 100 000 mieszkańców.

Wysokie wskaźniki przestępczości, w tym przestępstw przeciwko mieniu, pomimo pewnego spadku wskaźników przestępczości w ostatnich latach.

Lauderhill

Wskaźnik przestępczości: 784.92 przestępstw na 100 000 mieszkańców.

Znaczny wzrost przestępczości w ostatnich latach, z problemami społecznymi pogarszającymi sytuację bezpieczeństwa.

West Palm Beach

Wskaźnik przestępczości: 761.54 przestępstw na 100 000 mieszkańców.

Wysokie wskaźniki przestępczości, w tym przestępstw przeciwko mieniu i z użyciem przemocy.

Miami Gardens

Wskaźnik przestępczości: 739.11 przestępstw na 100 000 mieszkańców.

Wysokie wskaźniki przestępczości, szczególnie w zakresie przestępstw z użyciem przemocy i przestępstw przeciwko mieniu.

Red. JŁ

Duża operacja nowojorskiej policji. Funkcjonariusze wlepiali mandaty w przebraniach

0

Nowojorska Policja Stanowa przeprowadziła wspólnie ze stanowym Departamentem Transportu (DOT) akcję o kryptonimie „Operacja Hardhat”. W ramach inicjatywy policjanci z nowojorskiej stanówki, przebrani za pracowników DOT, kontrolowali zachowanie kierowców w pobliżu miejsc, gdzie trwają roboty drogowe. Operacja miała na celu zwiększenie bezpieczeństwa robotników, którzy bardzo często pracują w warunkach wzmożonego ruchu drogowego.

Przebrani za pracowników DOT policjanci kontrolowali prędkość pojazdów m.in. na Route 17 w Windsor.

Kierowcy mieli szansę uniknąć kar i mandatów. Znaki drogowe informujące o ograniczeniu prędkości do 55 mil na godzinę ustawiono w odległości 1,5 mili od początku obszaru robót drogowych.

W ciągu czterech godzin funkcjonariusze wlepili aż 75 mandatów za prędkość! Najszybszy kierowca przemknął obok policjantów z prędkością 92 mph – o 40 mil na godzinę za szybko.

Mandaty dotyczyły także niezapiętych pasów, niebezpiecznego manewru omijania robót, nieodpowiedniego zabezpieczenia dziecka w aucie, rozmawianie przez telefon w trakcie jazdy oraz innych wykroczeń.

Dan Scharfenberger, specjalista ds. informacji publicznej w DOT, zaapelował do kierowców o zwalnianie w strefach robót drogowych oraz o dbanie o bezpieczeństwo zarówno pracowników, jak i własne.

Red. JŁ

Tragiczny finał poszukiwań w Arizonie. W Wielkim Kanionie odnaleziono ciało kobiety

0

Po trzech dniach zakończyły się poszukiwania Chenoy Nickerson. Ciało kobiety zostało odnalezione w Wielkim Kanionie. Nickerson padła ofiarą nagłej fali powodziowej, która porwała ją i jej męża w okolicy Havasu Canyon. Mężczyznę uratowała jednak grupa rafterów.

Ciało Chenoy Nickerson odnaleziono 32 kilometry od miejsca, w którym została porwana przez falę powodziową na rzece Kolorado.

Rangersi Parku Narodowego Wielkiego Kanionu wykorzystali śmigłowiec, aby wynieść odnalezione zwłoki na szczyt kanionu, po czym ciało zostało przetransportowane do biura lekarza sądowego powiatu Coconino.

Rodzina kobiety podziękowała ekipom poszukiwawczym za ich poświęcenie w odnalezieniu krewnej. Bliscy zmarłej poprosili o prywatność w czasie żałoby.

Chenoa Nickerson zaginęła 22 sierpnia. Fala powodziowa początkowo porwała także jej męża, ale mężczyznę uratowała grupa rafterów, którzy przepływali rzeką.

W związku z falą powodziową z Wielkiego Kanionu ewakuowano ok. 100 osób.

Red. JŁ

Szkoły w Teksasie wypowiedziały wojnę smartfonom. Surowe kary, konfiskaty, zakazy

0

Smartfony były nie tylko technologicznym przełomem oraz ułatwieniem w wielu codziennych czynnościach. Są też katastrofą m.in. dla szkół oraz poziomu edukacji zwłaszcza najmłodszych dzieci. Częste korzystanie z telefonu w połączeniu z kompulsywnym przeglądaniem mediów społecznościowych może drastycznie pogorszyć zdolności dzieci do skupienia się na dłużej, niż kilkadziesiąt sekund, co przyczynia się kłopotów w przyswajaniu wiedzy. Część szkół z Teksasu postawiła na radykalne przeciwdziała smartfonozie.

Można wymienić wiele argumentów za zakazaniem korzystania ze smartfonów na terenie szkół. Telefony – przede wszystkim – odciągają uwagę uczniów od bieżących tematów, realizowanych w klasach. Im intensywniejsze korzystanie ze smartfona, tym bardziej pogarsza się także ogólna zdolność uczniów do skupienia się na zagadnieniach, które wymagają bardziej szczegółowych i czasochłonnych wyjaśnień.

Nałogowe korzystanie z telefonu jest postrzegane również jako przeszkoda w nawiązywaniu kontaktów bezpośrednich – kluczowych dla rozwoju umiejętności społecznych. Mając kontakt de facto z całym światem możemy bardzo szybko stracić go z najbliższym otoczeniem, a to z kolei może negatywnie wpłynąć na zdrowie psychiczne. Czas spędzony przed ekranem coraz częściej powiązywany jest ze stanami lękowymi i depresją.

Część teksańskich szkół zapragnęło zwalczyć problem, niestety już nie w zarodku.

W Grapevine-Colleyville ISD zakazano używania telefonów komórkowych w klasach na wszystkich poziomach, z ograniczoną możliwością korzystania dla uczniów high schools i middle schools.

Keller ISD wymaga, aby telefony były wyłączone i przechowywane w torbach przez cały dzień szkolny.

W Lake Travis ISD uczniowie od przedszkola do ósmej klasy muszą trzymać telefony wyłączone i poza zasięgiem wzroku podczas całego dnia szkolnego.

Richardson ISD wprowadza zabezpieczenia, zgodnie z którymi telefony powinny być zamknięte w specjalnych etui. Za korzystanie z telefonu bez pozwolenia obowiązują surowe kary.

Houston ISD egzekwuje ścisłą politykę, wedle której w każdym zauważonym przypadku korzystania ze smartfona na terenie szkoły urządzenie może zostać „skonfiskowane” i przekazane administracji placówki do odbioru przez rodziców.

Austin ISD zezwala uczniom high schools na posiadanie telefonów na terenie szkoły, ale zabrania ich używania podczas zajęć.

Red. JŁ

Ukraina/ Zełenski: Rosja zaatakowała nas ponad setką rakiet. Putin jest chory, ale robi to, na co pozwala świat

0

Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski oświadczył, że Rosja zaatakowała w poniedziałek Ukrainę ponad setką rakiet i blisko setką dronów. Jego zdaniem rosyjski dyktator Władimir Putin jest chory, ale robi to, na co pozwala mu świat.

„Było to jedno z największych uderzeń – kombinowane. Ponad 100 rakiet różnych typów i około 100 Shahedów. I, podobnie jak większość poprzednich rosyjskich ataków, ten był równie podły, bo wymierzony w krytyczną infrastrukturę cywilną” – powiedział Zełenski w mediach społecznościowych. (https://t.me/V_Zelenskiy_official/11458)

Szef państwa ukraińskiego poinformował, że zaatakowana została większość regionów jego kraju i są ofiary śmiertelne oraz dziesiątki rannych.
„Jest wiele szkód w sektorze energetycznym. Ale wszędzie tam, gdzie występują przerwy w dostawach prądu, trwają już prace naprawcze. Zespoły remontowe będą pracować przez całą dobę. Przywrócimy energię elektryczną” – zapewnił.
Zełenski ocenił, że poniedziałkowy atak potwierdził, że Putin jest „chorą istotą”.
„Putin sam siebie nie zdradzi: to chora istota, co dla wszystkich jest zrozumiałe od dawna. Zrozumiałe jest też jednak, że on może robić tylko to, na co pozwala mu świat. Słabość, niewystarczające decyzje, w odpowiedzi podsycają terror. I każdy przywódca, każdy nasz partner wie, jakie zdecydowane decyzje są potrzebne, aby zakończyć tę wojnę i zakończyć ją sprawiedliwie” – oświadczył.
„Ukraina nie może mieć ograniczeń dla zasięgu ataków (w Rosji), gdy terroryści takich ograniczeń nie mają. Obrońcom życia nie można ograniczać broni, gdy Rosja używa własnej broni wszystkich typów, a także Shahedów i rakiet balistycznych z Korei Północnej. Ameryka, Wielka Brytania, Francja i inni partnerzy mają moce, by pomóc nam powstrzymać terror. Potrzebujemy rozwiązań” – podkreślił Zełenski.
Ataki Rosji na Ukrainę skomentował także szef MSZ w Kijowie, Dmytro Kułeba. Ocenił, że Rosja prowadzi „tchórzliwą wojnę przeciwko cywilom”, co jest zbrodnią.
„Rosyjskie ataki nie mają żadnego uzasadnienia. Muszą zostać stanowczo potępione i spotkać się z konkretnymi działaniami ze strony społeczności międzynarodowej. Są dwie konkretne decyzje, które nasi partnerzy mogą podjąć, aby pomóc nam szybciej położyć kres rosyjskiemu terrorowi. Po pierwsze, potwierdzenie dalekosiężnych ataków Ukrainy na wszystkie legalne cele wojskowe na terytorium Rosji. Po drugie, zgoda na wykorzystanie zdolności obrony powietrznej partnerów do zestrzeliwania pocisków i dronów w pobliżu ich przestrzeni powietrznej” – napisał minister na platformie X.
„Żadna z tych decyzji nie eskaluje sytuacji. Wręcz przeciwnie, odstrasza to Rosję, pomaga zmniejszyć terror i liczbę rosyjskich ataków, a także liczbę ofiar. Działajmy teraz, nie później. Pomóżcie nam ratować życie” – zaapelował Kułeba. (https://tinyurl.com/2ccdwj9v)

 

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)

 

jjk/ ap/

Po piątkowym ataku nożownika w Solingen w Niemcach coś pękło. „Zamknąć niemieckie granice, aby zapobiec nielegalnej imigracji!”

0

Po piątkowym ataku nożownika w Solingen, do którego przyznało się Państwo Islamskie, zastępca przewodniczącego frakcji CDU/ CSU w Bundestagu Jens Spahn wezwał do zamknięcia niemieckich granic, aby zapobiec nielegalnej imigracji. Ocenił, że ten incydent pokazał konsekwencje utraty kontroli nad procesami migracyjnymi.

Na wydarzenia w Solingen zareagowali w miniony weekend politycy wszystkich niemieckich ugrupowań, w tym pozostającej w opozycji Unii CDU/ CSU. Lider opozycji Friedrich Merz skrytykował w niedzielę politykę migracyjną niemieckiego rządu oraz wezwał kanclerza Olafa Scholza do współpracy w celu zapobiegania dalszym atakom terrorystycznym. Merz zaproponował deportacje do Syrii i Afganistanu, a także wprowadzenie zakazu przyjmowania uchodźców z tych krajów.

Zastępca przewodniczącego frakcji CDU/ CSU w Bundestagu Jens Spahn poszedł o krok dalej i zaapelował o zamknięcie niemieckich granic, aby zapobiec nielegalnej migracji. „Setki młodych mężczyzn z Syrii i Afganistanu przybywają do Niemiec i Europy każdego dnia od lat. To musi się wreszcie skończyć” – powiedział Spahn w poniedziałek w rozmowie z gazetą „Rheinische Post”.
Według Spahna piątkowy atak w Solingen po raz kolejny „boleśnie pokazał konsekwencje utraty kontroli” nad procesami migracyjnymi. „Granice Niemiec muszą zostać zamknięte dla nielegalnej migracji” – oznajmił wicelider opozycji w niemieckim parlamencie.
W piątek wieczorem podczas festynu z okazji 650. rocznicy założenia miasta Solingen – „Festiwalu Różnorodności” – mężczyzna ugodził nożem przypadkowych przechodniów. Następnie uciekł, wykorzystując powstałe zamieszanie. Zginęło dwóch mężczyzn oraz kobieta. Osiem osób zostało rannych, w tym cztery poważnie. Według policji mężczyzna, podejrzewany o dokonanie ataku, zgłosił się do organów ścigania w sobotę wieczorem. Do zamachu w Solingen przyznała się organizacja terrorystyczna Państwo Islamskie.
Z Monachium Iwona Weidmann (PAP)

Komisja Europejska znów chce utrudnić połów ryb i postuluje jeszcze większe ograniczenia połowów na Bałtyku

0

Komisja Europejska zaproponowała w poniedziałek limity na ilość ryb, które zostaną odłowione na Morzu Bałtyckim w 2025 roku. Pomimo zakazu połowu stado dorsza nie odbudowało się, dlatego KE chce zwiększenia obostrzeń na przypadkowe połowy tej ryby. Zaleca też znaczne ograniczenie połowu szprota.

KE uzasadnia znaczące podniesienie limitów na przypadkowe połowy dorsza (zwane nieuniknionymi przyłowami) nie najlepszym stanem tego gatunku, którego stada – pomimo wprowadzonego w 2020 roku zakazu – nie odbudowały się. Proponuje zmniejszenie przydziałów na nieuniknione przyłowy dorsza na zachodnim Bałtyku o 73 proc. i dorsza na wschodnim Bałtyku – o 68 proc.

Ponadto KE chce zwiększenia limitów przypadkowego połowu śledzia na zachodnim Bałtyku o połowę. Odnotowała bowiem, że liczebność stada w tym regionie utrzymuje się poniżej poziomów minimalnych. Proponuje też, by zniesione zostały wyłączenia dla połowów łodziowych przybrzeżnych; wyjątki – zgodnie z propozycją KE – mają zostać utrzymane jedynie w przypadku nieuniknionych przyłowów śledzia w zachodniej części Morza Bałtyckiego.
Lepiej sytuacja wygląda w przypadku śledzia atlantyckiego na centralnym Bałtyku, gdzie liczebność wzrosła od ubiegłego roku powyżej poziomu minimalnego. KE uważa więc, że limit połowowy może zostać nieznacznie podniesiony (do 108 proc.).
KE zaleca także znaczące ograniczenie połowu szprota. Jak zauważyła, wielkość stada szprota znacznie spadła ze względu na niską reprodukcję. Naukowcy ostrzegają, że liczebność może spaść poniżej zdrowego poziomu, jeżeli reprodukcja będzie niższa niż oczekiwano. W związku z tym KE proponuje ustalenie kwot na poziomie „zmniejszającym ryzyko spadku liczebności stada poniżej poziomu minimalnego”.
Stan łososia jest zróżnicowany – niektóre populacje są słabe, inne zdrowe. Dlatego KE zaleca w tym roku dostosowanie zakazu i stosowanych wyjątków. Chce też wprowadzenia zakazu połowów rekreacyjnych łososia hodowlanego, które w sposób nieunikniony powodują również śmierć dzikiego łososia.
„Martwię się złym stanem zasobów rybnych Morza Bałtyckiego” – powiedział cytowany w komunikacie KE jej wiceprzewodniczący Marosz Szefczovicz, odpowiedzialny za Europejski Zielony Ład. „(Potrzeba) zaradzenia fatalnemu stanowi kluczowych gatunków handlowych staje się z roku na rok coraz bardziej oczywista” – zaznaczył.
Według niego konsekwencjami takiej sytuacji są dotknięci głównie rybacy. „Aby mieć pewność, że lokalni rybacy będą znowu mogli utrzymywać się z połowu ryb, konieczne jest pełne wdrożenie prawodawstwa UE na wszystkich poziomach” – podkreślił Szefczovicz.
KE przypomniała, że Morze Bałtyckie jest najbardziej zanieczyszczonym morzem w Europie. Przyczynami tego stanu rzeczy są utrata różnorodności biologicznej, zmiana klimatu, przełowienie oraz podwyższony poziom zanieczyszczeń takich jak farmaceutyki, śmieci czy środki piorące zawierające fosfor.
W poniedziałek KE zaproponowała kwoty dla dziewięciu spośród dziesięciu gatunków ryb, jakimi zarządza UE w Morzu Bałtyckim. Limity dotyczące śledzia botnickiego zostaną zaproponowane w późniejszym terminie.
Ostateczną decyzję w sprawie kwot rybnych na Bałtyku podejmą kraje członkowskie w Radzie UE.

Z Brukseli Magdalena Cedro (PAP)

Nitras: „Jeżeli kobieta sportowiec zachodzi w ciążę, to musi być objęta opieką”

0

„Jeżeli kobieta sportowiec zachodzi w ciążę, to musi być objęta opieką” – powiedział minister sportu i turystyki Sławomir Nitras podczas Campusu Polska Przyszłości. Resort pracuje nad nowelizacją ustawy, która m.in. ułatwi zawodniczkom powrót do sportu po porodzie.

Podczas poniedziałkowego panelu „Czy kobiety odmienią polski sport?” minister był pytany m.in. o „średniowieczne zapisy” w kontraktach sportowych dotyczące m.in. ciąży, a także o to, czy zawodniczki nie będą musiały spierać się ze związkami sportowymi. Przywołano przy tym przykład Adrianny Sułek-Schubert, która wróciła do sportu po przerwie macierzyńskiej i wystartowała w siedmioboju na igrzyskach olimpijskich w Paryżu.

Nitras powiedział, że znał wcześniej tę sprawę od samej zawodniczki, ale nie czuł się upoważniony, żeby to upubliczniać. Mówił, że związek sportowy – PZLA – w momencie, kiedy zaszła w ciążę miał do niej o to pretensje. Według ministra związek odebrał jej należne ustawowo świadczenie dla kobiety, która jest po urodzeniu dziecka, ponieważ podjęła treningi, a jednocześnie nie przyznał świadczenia z tytułu stypendium sportowego.
„Ja jej oba świadczenia natychmiast przywróciłem, ale to pokazuje właśnie, jak to wygląda w związku. Znam historie kobiet, które wstydziły się, bały się wręcz przyznać, że są w ciąży przed związkiem, przed trenerem. Takie sytuacje rzeczywiście mają miejsce” – powiedział.
„Moje zadanie jest takie, że jeżeli kobieta-sportowiec zachodzi w ciążę, to musi być objęta opieką, musi mieć szanse, nie tylko dostać pieniądze, ale życzliwych ludzi, którzy pomogą jej wrócić” – zaznaczył.
Resort sportu pracuje nad projektem ustawy, która m.in. wprowadza system przeciwdziałający dyskryminacji, wymaga od związków i klubów sportowych ustalenia procedur w tym zakresie oraz środków ochrony prawnej zawodniczek w ciąży i w okresie po urodzeniu dziecka.
MSiT opowiada się także za tym, aby więcej niż dotychczas kobiet znalazło się we władzach związków sportowych. Ma ich być 30 procent, jeżeli liczba członków zarządu wynosi więcej niż pięć osób. Polska chce tym samym iść w ślady innych krajów Unii Europejskiej, m.in. Danii, Finlandii, Francji czy Hiszpanii, w których istnieją już podobne rozwiązania mające na celu walkę z dyskryminacją ze względu na płeć.(PAP)

 

mbo/ pp/

Poznań/ Prokuratura wszczęła śledztwo ws. tragicznego pożaru budynku kamienicy na poznańskich Jeżycach

0

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie pożaru budynku kamienicy na poznańskich Jeżycach – poinformował w poniedziałek prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Wawrzyniak poinformował, że prokurator z Prokuratury Rejonowej Poznań Grunwald w Poznaniu wszczął w poniedziałek, 26 sierpnia, śledztwo „w sprawie sprowadzenia pożaru zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, w wyniku którego śmierć poniosło dwóch strażaków”.

Śledztwo będzie prowadzone w kierunku art. 163 par. 1 pkt. 1 i par. 3 k.k. Celem prowadzonego postepowania będzie ustalenie bezpośredniej przyczyny pożaru oraz określenia powstałych szkód.
Wawrzyniak przypomniał, że do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę przy ul. Kraszewskiego 12 w Poznaniu. „Ze wstępnych ustaleń wynika, że w kamienicy przy ul. Kraszewskiego 12 w Poznaniu doszło do pożaru, a następnie wybuchu. Wezwana została straż pożarna, a mieszkańcy kamienicy ewakuowani. Podczas akcji gaśniczej doszło do wybuchu. Niestety dwóch uczestniczących w niej strażaków zginęło. Obrażenia ciała w wyniku zdarzenia doznało 11 strażaków oraz 3 osoby cywilne” – podkreślił Wawrzyniak.
Dodał, że w toku śledztwa zostaną przeprowadzone czynności procesowe zmierzające do ustalenia przyczyny powstania pożaru, a także określenia jego przebiegu i rozmiaru wyrządzonych przez niego szkód.
W poniedziałek po południu na konferencji prasowej prok. Wawrzyniak podkreślił, że pierwsze czynności śledczy rozpoczęli już w niedzielę.
„Zasadnicze czynności rozpoczęły się już wczoraj; prokurator w nich uczestniczył. Byli przesłuchiwani świadkowie, również oględziny zwłok zostały w obecności biegłego medyka sądowego przeprowadzone. Dzisiaj aktualnie odbywa się sekcja zwłok tych dwóch strażaków, którzy zginęli w tym pożarze. Równocześnie na miejscu jest prokurator, który też rozpoczyna pewne czynności związane z oględzinami miejsca zdarzenia” – podkreślił.
Prokurator podał, że w tej sprawie został powołany biegły z dziedziny pożarnictwa i jego opinia będzie kluczowa w zakresie ustalenia przyczyny tego pożaru i jego przebiegu, a także źródła ognia.
Wawrzyniak podkreślił, że na ten moment śledczy nie przyjmują żadnych hipotez. „Cały czas czekamy na możliwość pracy biegłego i prokuratora, żeby odpowiednie sektory wyznaczyć i przeprowadzić czynności oględzin tego miejsca” – powiedział.
Dodał, że to, kiedy biegły i prokurator będą mogli wejść do budynku zależy m.in. od decyzji nadzoru budowlanego; czy taka możliwość wejścia tam w ogóle będzie, i czy będzie możliwe wykonywanie tam na miejscu czynności.
W ramach dotychczas podjętych działań, śledczy przeprowadzili także m.in. oględziny pojazdów, które były zaparkowane w pobliżu miejsca zdarzenia, zabezpieczono nagrania monitoringu, oraz odzież strażaków – co może być pomocne do dalszych czynności i badań.
„Prokuratura współpracuje także z urzędem miasta w zakresie przyśpieszenia decyzji o rozbiórce i umożliwienia przeprowadzenia tych czynności na miejscu, które pozwolą nam wskazać chociażby przypuszczalną przyczynę tego zdarzenia” – zaznaczył prokurator.
Pytany, czy śledczy rozważają, albo czy możliwy jest jakiś charakter kryminalny tego zdarzenia powiedział, że „na razie, na tym etapie nie ma takich wykładników, żebyśmy mogli mówić w ogóle o tym, że jest to jakiś czyn o charakterze kryminalnym”.
Do pożaru i wybuchu w kamienicy przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu doszło w nocy z soboty na niedzielę. W akcji zginęło dwóch strażaków w wieku 33 i 34 lat. Poszkodowanych zostało 11 strażaków i 3 osoby cywilne. Jak przekazało MSWiA, stan tych osób nie zagraża ich życiu. Jedna osoba cywilna jest w stanie ciężkim, ale niezagrażającym życiu.(PAP)
ajw/ ktl/

Błaszczak o zachowaniu ministrów Szłapki i Nitrasa na Campus Polska Przyszłości: Są tak marnymi DJ-ami, jak i marnymi ministrami

0

Ministrowie Adam Szłapka i Sławomir Nitras zachowywali się skandalicznie podczas Campus Polska Przyszłości. Są tak marnymi DJ-ami, jak i marnymi ministrami – powiedział w poniedziałek szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, odnosząc się do filmu z niedzielnej imprezy podczas Campusu.

W niedzielę wieczorem w mediach społecznościowych zamieszczony został krótki film z Campus Polska Przyszłości; widać na nim co najmniej kilkudziesięciu młodych ludzi ze słuchawkami na uszach, którzy podczas silent disco skandują hasło „***** PiS”. Za konsolą DJ-ską widać kilka osób, w tym ministra sportu Sławomira Nitrasa i ministra ds. UE Adama Szłapkę.

 

Błaszczak w poniedziałek podczas konferencji prasowej odnosząc się do tego nagrania powiedział: „Panowie Szłapka i Nitras, jako DJ’e nie osiągną sukcesu, zresztą są tak marnymi DJ-ami, jak i marnymi ministrami”.
„Wielkim skandalem jest to, jak oni się zachowują. Wielkim skandalem jest również to, że wczoraj zorganizowali sobie taką imprezę, a przecież właśnie wczoraj zginęło dwóch strażaków, którzy nieśli pomoc poszkodowanym w Poznaniu. Ministrowie rządu Donalda Tuska zorganizowali sobie imprezę w dniu, w którym składaliśmy kondolencje rodzinom poległych strażaków” – podkreślił b. szef MON.
Jak dodał, nie wini za zachowanie młodych ludzi, tylko tych polityków, którzy „wtłaczają im w głowy takie właśnie treści”. Zapytał, co by się stało, jaki wybuchłby skandal, gdyby po wulgarnym słowie zamiast PiS znalazła się jakaś mniejszość seksualna, albo religijna.
Błaszczak zapowiedział, że nie pozwoli na wyciszenie tego „skandalu”. Jak dodał, posłanka PiS Anna Gembicka ma napisać do firm, które sponsorują Campus Polska Przyszłości list z apelem o wyciągnięcie konsekwencji i zajęcie adekwatnej postawy. „To wszystko jest zorganizowane po to, żeby zniszczyć opozycję w Polsce, zniszczyć PiS. Będziemy domagać się tego, żeby konsekwencje zostały wyciągnięte” – dodał.
W czwartek Państwowa Komisja Wyborcza ma podjąć decyzję ws. subwencji dla PiS. W związku z tym, przewodniczący klubu PiS przypomniał, że w ramach zespołu „Stop patowładzy” PiS złożyło ponad 40 zawiadomień do Państwowej Komisji Wyborczej i prokuratury w sprawie działań, które – ich zdaniem – mogą mieć charakter nadużyć.
Chodzi m.in. o działania polityków Platformy Obywatelskiej podczas kampanii wyborczej. Błaszczak wyraził nadzieję na to, że PKW zbada te kwestie „zgodnie z przyjętym orzecznictwem (…) i będzie równo traktowała wszystkie podmioty aktywne na polskiej scenie politycznej”.
Poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk poinformował, że zawiadomienia do PKW dotyczą m.in. billboardów, jakie rozwiesiła fundacja WOŚP pod koniec września i na początku października ub.r., a więc – jak podkreślił – na finiszu kampanii wyborczej. „Wielkimi literami napisane było na nich: +Zwyciężymy zło, wygramy!+ i malutkimi literami, w zasadzie niewidocznymi dla obserwatorów: +Wygramy z Sepsą+” – zauważył.
„Tłumaczenie, że te billboardy były poświęcone właśnie walce z Sepsą, nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością. Nie ma wątpliwości, że miały wpływ na ostateczny wynik wyborczy. WOŚP rzeczywiście zbierała pieniądze na walkę z sepsą, ale w styczniu 2023 r., więc taka kampania billboardowa powinna być prezentowana właśnie w styczniu 2023 r., a nie na przełomie września i października” – ocenił Kuźmiuk.
Gembicka wyliczyła kolejne przykłady działań PO, jakie zdaniem PiS były nadużyciem ze strony ich politycznych przeciwników. Jak mówiła, jest to koncert zorganizowany 10 maja br. przez opolski Urząd Marszałkowski, „na który wydano ok. 2 mln zł, i podczas którego był bardzo aktywnie promowany kandydat PO”. Kolejnym takim działaniem ma być piknik wolności, który odbył się 4 czerwca, również w woj. opolskim. „Oficjalny profil województwa przedstawiał relacje z tego pikniku, zapraszał na ten piknik. Na tym pikniku był transmitowany wiec PO, który wtedy odbywał się w Warszawie” – tłumaczyła.
Pod koniec lipca PKW nie podjęła decyzji dotyczącej w sprawie sprawozdania finansowego komitetu PiS i odroczyła posiedzenie do 29 sierpnia. PKW zwróciła się jednocześnie o dodatkowe dokumenty do Rządowego Centrum Legislacji (RCL) oraz Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK). Do PKW trafiły już wcześniej dokumenty m.in. z NIK, KPRM i niektórych ministerstw. Przedstawiciele koalicji rządowej uważają, że różne wydarzenia z ubiegłorocznej kampanii – np. promujące program 800+ czy pikniki wojskowe – finansowane z budżetu państwa służyły de facto promocji PiS i doszło do złamania prawa wyborczego w kwestii finasowania kampanii tej partii.
Zgodnie z przepisami, PKW może przyjąć sprawozdanie finansowe bez zastrzeżeń, ze wskazaniem uchybień albo je odrzucić. Kodeks wyborczy bezwzględnie nakazuje odrzucenie sprawozdania finansowego, jeśli środki pozyskane, przyjęte lub wydatkowane z naruszeniem przepisów przekraczają 1 proc. wszystkich środków komitetu.
Konsekwencją odrzucenia sprawozdania finansowego komitetu wyborczego może być strata do 75 proc. dotacji podmiotowej, którą partia otrzymuje w związku ze zdobytymi mandatami w parlamencie (tzw. zwrot za kampanię) oraz pomniejszenie subwencji otrzymywanej z budżetu państwa na działalność statutową. Pomniejszenie – podobnie, jak w przypadku dotacji – nie może jednak przekraczać 75 proc. wysokości subwencji. (PAP)

Młodzi ludzie śpiewają „Jeb*ć PiS”, za konsolą DJ-ską m. in. minister sportu Sławomir Nitras i minister ds. UE Adam Szłapka

0

Młodzi ludzie, którzy podczas niedzielnego silent disco śpiewali wulgarną piosenkę zostali poproszeni, by tego nie robili, była natychmiast reakcja, a młodzi ludzie zostali poproszeni, by zachowywali się grzeczniej – powiedzieli PAP organizatorzy Campus Polska Przyszłości Rafał Trzaskowski i Sławomir Nitras.

W niedzielę wieczorem w mediach społecznościowych zamieszczone zostało krótkie nagranie z Olsztyna, na którym widać co najmniej kilkudziesięciu młodych ludzi ze słuchawkami na uszach, którzy podczas silent disco skandują hasło „***** PiS”. Za konsolą DJ-ską widać kilka osób, w tym ministra sportu Sławomira Nitrasa i ministra ds. UE Adama Szłapkę. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak oświadczył w poniedziałek, że ministrowie zachowali się skandalicznie.

„Młodzi ludzie puszczają muzykę. Jak puścili coś nieodpowiedzialnego była natychmiast reakcja. Co tu więcej powiedzieć?” – skwitował w rozmowie z PAP organizator Campus Polska Przyszłości, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zapytany, jak ocenia niedzielne silent disco, podczas którego młodzi ludzie śpiewali piosenkę „J… PiS”.
Z kolei Sławomir Nitras powiedział PAP, że to była dyskoteka zorganizowana wieczorem, „po Campusie”, przez młodzież. „Jak usłyszałem taką piosenkę to poprosiłem, żeby więcej tego nie robić” – powiedział Nitras, a dopytywany, czy piosenka była śpiewana raz odparł, że „nie słyszał więcej”.
„Młodzież ma swoje prawa, jest wieczór. Każdy, kto był na dyskotece wie, jak wyglądają dyskoteki. Poprosiliśmy grzecznie, by w przyszłości zachowywać się grzeczniej” – dodał Nitras.
Zapytany, czy uczestnik Campusu, który umieścił nagranie w mediach społecznościowych poniesie jakieś konsekwencje Nitras odpowiedział, że „nic mu o tym nie wiadomo”. Zapewniał, że „nawet nie wie, kto to był”.
Błaszczak w poniedziałek podczas konferencji prasowej odnosząc się do tego nagrania powiedział, że „panowie Szłapka i Nitras, jako DJ’e nie osiągną sukcesu, zresztą są tak marnymi DJ-ami, jak i marnymi ministrami”. „Wielkim skandalem jest to jak oni się zachowują. Wielkim skandalem jest również to, że wczoraj zorganizowali sobie taką imprezę, a przecież właśnie wczoraj zginęło dwóch strażaków, którzy nieśli pomoc poszkodowanym w Poznaniu. Ministrowie rządu Donalda Tuska zorganizowali sobie imprezę w dniu, w którym składaliśmy kondolencje rodzinom poległych strażaków” – powiedział.

 


Nagranie wywołało falę krytyki w mediach społecznościowych. W szczególności skierowano pytania do marek, które były partnerami Campus Polska, takich jak:

  • Żabka,
  • Mastercard,
  • Meta,
  • Uber,
  • Orange,
  • Coca-Cola,
  • LUX MED,
  • McDonald’s,
  • Medicover,
  • Adamed oraz inne.

Przedstawiciele tych firm zostali zapytani w mediach społecznościowych o ich stanowisko w sprawie, a Fundacja Ochrony Mniejszości Narodowych i Etnicznych zapowiedziała wysłanie oficjalnych zapytań o wyjaśnienia.

————————-

 

Szef klubu PiS podkreślił, że nie wini za zachowanie młodych ludzi, tylko tych polityków, którzy – jak powiedział – „wtłaczają im w głowy takie właśnie treści”. Zapytał co by się stało, jaki wybuchłby skandal, gdyby po wulgarnym słowie zamiast PiS znalazła się jakaś mniejszość seksualna, albo religijna. Błaszczak oświadczył, że nie pozwoli na „wyciszenie tego skandalu”, a obecna na konferencji poseł PiS Anna Gembicka napisze do firm, które sponsorują Campus Polska z apelem o wyciągnięcie konsekwencji i zajęcie adekwatnej postawy. „To wszystko jest zorganizowane po to, żeby zniszczyć opozycję w Polsce, zniszczyć Prawo i Sprawiedliwość” – stwierdził Błaszczak. (PAP)

Lubelskie: Trwa akcja poszukiwawcza rosyjskiego obiektu powietrznego, który rano wleciał na terytorium Polski

0

Nie mamy na razie potwierdzenia, aby spadł jakikolwiek obiekt powietrzny. Dotychczas nic nie znaleziono – powiedział PAP wojewoda lubelski Krzysztof Komorski. Na terenie gminy Tyszowce (Lubelskie) trwa akcja poszukiwawcza rosyjskiego obiektu powietrznego, który rano wleciał na terytorium Polski.

Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Maciej Klisz poinformował w poniedziałek, że trwa akcja poszukiwawcza rosyjskiego obiektu powietrznego, który rano wleciał na terytorium Polski. To prawdopodobnie bezpilotowy statek powietrzny. Według generała, obiekt poszukiwany jest na terenie gminy Tyszowce (pow. hrubieszowski), tj. ok. 30 km od granicy z Ukrainą.

Wojewoda lubelski przekazał PAP, że w poniedziałek rano ok. godz. 6.40 urządzenia radiolokacyjne zidentyfikowały obiekt, który wleciał na teren Polski, po czym znikł z radarów. „Nie mamy potwierdzenia, aby cokolwiek spadło. Trwają standardowe poszukiwania w takiej sytuacji. Służby są na miejscu, m.in. Żandarmeria Wojskowa, Wojska Obrony Terytorialnej” – zaznaczył wojewoda.
Dodał, że dotychczas nie ma żadnych informacji o ewentualnej eksplozji, ofiarach, czy rannych. „Na razie nic nie znaleziono” – zaznaczył.
Burmistrz Tyszowiec Robert Bondyra powiedział PAP, że od rana na terenie gminy wojsko prowadzi prace poszukiwacze, obecność żołnierzy zaobserwowali mieszkańcy gminy.
„Nie mamy żadnej oficjalnej informacji o poszukiwaniach, ani czego te poszukiwania dotyczą” – podkreślił burmistrz. Jak zaznaczył, dopóki nie ma oficjalnych informacji o jakichkolwiek potencjalnych zagrożeniach, samorząd nie ma powodu, aby podejmować dodatkowe działania.
Gen. Klisz podał, że o godz. 6.43 na wysokości ukraińskiego miasta Czerwonogród wleciał na terytorium Polski obiekt powietrzny i prawdopodobnie wciąż się tu znajduje; trwają poszukiwania.
W nocy z niedzieli na poniedziałek piętnaście obwodów Ukrainy znalazło się pod zmasowanym ostrzałem rakietowym Rosji. Wśród zaatakowanych obwodów są również regiony leżące przy granicy z Polską. (PAP)

gab/ ren/ mok/

Mężczyzna zagryziony przez psy

0

Nie ma jeszcze informacji, w jakim charakterze w domu przy 5500 West Quincy Street znajdował się mężczyzna zagryziony przez psy. Zdaniem policji, incydent był nieszczęśliwym wypadkiem.

Jak poinformowali śledczy, około 8:30 w sobotę pojawiło się zgłoszenie o mężczyźnie pogryzionym przez psy. Poszkodowany miał znajdować się w przedsionku dwukondycyjnego budynku. Na miejscu policja znalazła ciało mężczyzny z wieloma śladami pogryzień. Przy zwłokach nie było psów, ale w pobliskim mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli kilka osobników.

Biuro lekarza sądowego powiatu Cook zidentyfikowało ofiarę jako 33-letniego Keshona Bullocka z Chicago. Śmierć mężczyzny została uznana za przypadkową, medycy stwierdzili, że zmarł w wyniku obrażeń odniesionych podczas okaleczenia przez psa.

Pierwszy dzień w szkołach z obawami o wpływ upału

0

Rodzice uczniów rozpoczynających w poniedziałek nowy rok szkolny obawiają się o wpływ upalnej aury na ich pociechy. Maja w pamięci między innymi poprzednie problemy szkół z utrzymaniem wydajności systemów klimatyzacji i nieznośnie wysokie temperatury w klasach.

Pierwszy dzień szkoły zbiega się z zapowiadaną przez meteorologów falą upałów, która w sposób szczególny nawiedzi tereny powiatu Cook i okolicznych powiatów w poniedziałek i wtorek. W tym czasie zaleca się mieszkańcom pozostanie w domach, lub większe zadbanie o swoje bezpieczeństwo zdrowotne.

Zdaniem prezesa CPS, szkoły będą przygotowane. Jak zapewnił Pedro Martinez, wszystkie systemy klimatyzacji zostały odpowiednio sprawdzone przed sezonem i nie powinny sprawiać teraz problemów. Nieco nieufni wobec tych zapewnień rodzice wyposażają swoje dzieci w dodatkowe butelki z wodą.

Seria włamań na South Side. Złodzieje wyrywali kraty w oknach biznesów

0

Chicagowska policja ostrzega prowadzących biznesy na South Side przed falą napadów na ich lokale. Jak wynika z informacji przekazanych przez funkcjonariuszy, tylko w ostatnim czasie doszło do co najmniej 20 podobnych zdarzeń, spowodowanych przez tę samą grupę przestępców.

O tym, że przestępstw dokonuje ta sama grupa świadczy sposób jej działania, a także nagrania z monitoringu, które udało się zabezpieczyć w pobliżu miejsc przestępstw. Jak mówią policjanci, przestępcy wykorzystują skradzione samochody do rozbicia frontowych szyb biznesów, bądź, zaczepiając liny o kraty – do ich wyrwania.

Zdaniem prowadzących dochodzenie, łupem złodziei pada gotówka, całe bankomaty, produkty tytoniowe i inne.

Pielęgniarki z UoI wracają do pracy

0

Nieco w cieniu odbywającej się w ubiegłym tygodniu Narodowej Konwencji Partii Demokratycznej przebiegał strajk niższego personelu medycznego University of Illinois Hospital System. Pielęgniarki domagają się wyższego kontraktu i poprawy bezpieczeństwa tak ich, jak i pacjentów.

W strajku aktywnie uczestniczyły setki pielęgniarek. Po interwencji prawników szpitala sąd wydał nakaz pozostania przy łóżkach pacjentów co najmniej 91 z nich.

W swoich postulatach siostry podkreśliły potrzebę zapewnienia większego bezpieczeństwa ich pracy, w kontekście coraz częstszych napadów na nie ze strony pacjentów. Mówiły również o konieczności podwyżki pensji i poszanowania ich pracy.

W oświadczeniu wydanym na początku tygodnia UI Health stwierdziło, że ceni i szanuje kluczową rolę pielęgniarek w zapewnianiu opieki pacjentom. Zapowiedziało również kontynuację rozmów dotyczących nowego kontraktu. Nie jest co prawda jasne, kiedy te negocjacje ruszą, ale pielęgniarki zapowiedziały, że na razie nie zamierzają pozostawić pacjentów.