9.8 C
Chicago
środa, 21 maja, 2025
Strona główna Blog Strona 300

Kradzież w prokuraturze

0

Do włamania i kradzieży sprzętu komputerowego z biura prokuratora stanowego powiatu Cook przyznał się 44-letni mieszkaniec Chicago. W przeciągu kilku dni złodziej dorobił się długiej listy zarzutów, związanych nie tylko z tym przestępstwem.

Chociaż do kradzieży z prokuratury doszło ponad miesiąc temu, dopiero kilka dni temu udało się zidentyfikować sprawcę, którego uchwyciły kamery monitoringu. Jordan Ocampo był widziany na 12-tym piętrze budynku przy 2650 South California Avenue. Mężczyzna miał przechodzić korytarzem z wózkiem transportowym przykrytym niebieskim kocem. Detektywi z biura szeryfa zostali następnego dnia poinformowani o zniknięciu trzech laptopów i innego sprzętu komputerowego.

Kiedy w końcu udało się zidentyfikować podejrzanego, okazało się, że jest on już w rękach organów sprawiedliwości. Został zatrzymany kilka dni wcześniej w związku z zarzutami napadu rabunkowego, porwania i usiłowania napaści na tle seksualnym. W czasie przesłuchania przyznał się do kradzieży w prokuraturze.

Poszukiwania kierowcy, który potrącił pieszego

0

Chicagowska policja prosi o pomoc w identyfikacji sprawcy śmiertelnego wypadku, do którego doszło na początku miesiąca w South Loop. Cała sprawa jest o tyle skomplikowana, że ofiara została potrącona przez dwa samochody.

Jeden z nich, ten, który uderzył pierwszy, zatrzymał się na miejscu zdarzenia przy 1300 South DuSable Lake Shore Drive. Leżące go na ziemi człowieka nie zauważył za to prawdopodobnie drugi kierowca, który ponownie go potrącił i zbiegł z miejsca wypadku.

Policja poszukuje białego sedana, prawdopodobnie Lincolna Continentala z 2017-2020. potrącony pieszy na skutek uderzeń, zmarł na miejscu zdarzenia.

Walizka z dużą ilością marihuany na O’Hare

0

Na początek września wyznaczono termin pierwszej rozprawy w sprawie mężczyzny, który, zdaniem śledczych, chciał nielegalnie w naszym stanie rozprowadzać narkotyki. Służby zatrzymały go, gdy przyleciał z Kalifornii z ponad 40 funtami marihuany w bagażu.

Do zatrzymania doszło na międzynarodowym lotnisku O’Hare w sobotę. Stało się to po tym, jak lokalne służby otrzymały informacje o podejrzanym z Departamentu Szeryfa Sacramento. Rhashad Barnes miał lecieć liniami United z podejrzanym bagażem rejestrowanym. Kiedy wylądował, został zatrzymany, a funkcjonariusze dokonali przeszukania jego walizki.

Po jej otwarciu okazało się, że znajdują się tam 41 paczek z pokruszoną, zieloną substancją, która okazała się marihuaną. Łącznie w bagażu znajdowało się ponad 18,5 kilograma narkotyku, w związku z czym podejrzany został oskarżony o zamiar wyprodukowania lub dostarczenia ponad 5000 gramów marihuany.

Poczta szykuje się do zmian w terminach dostarczania przesyłek. Im dalej tym dłużej

0

United States Postal Service przygotowuje plan redukcji kosztów, który może uderzyć w odbiorców ich usług, donosi prasa. Poszkodowani mają być przede wszystkim ci klienci, którzy mieszkają w odległości ponad 50 mil od centrów dystrybucyjnych USPS.

Strata nie będzie wielka, bo sięgnie średnio 12 godzin dodatkowego oczekiwania na przesyłkę, ale ze zrozumiałych względów nie budzi entuzjazmu klientów poczty. Zdaniem dyrektora generalnego przedsiębiorstwa, takie działanie jest jednak niezbędne ze względu na kondycję finansową doręczyciela. Jak mówi Louis DeJoy, środki przedsiębiorstwa są na wykończeniu, a brak wdrożenia odpowiednich rozwiązań spowoduje jego upadek.

DeJoy przekonuje jednocześnie, że ten dodatkowy czas oczekiwania jest „kosztem, jaki trzeba ponieść ze względu na wieloletnie zaniedbania”. Same zmiany nie powinny wejść w życie szybciej, niż po listopadowych wyborach prezydenckich.

Kierowca motocykla wyrzucony z fotela po zderzeniu z samochodem

0

Trwa dochodzenie w sprawie wypadku, do którego doszło w piątek rano w Joliet. Kierowca motocykla uderzył w bok samochodu osobowego i wylądował na drodze. Teraz w szpitalu walczy o życie.

Do zdarzenia doszło około 8-mej rano. Jak poinformowała policja, kierujący osobowym Nissanem jechał na południe North Larkin Avenue i próbował skręcić w Taylor Street. Prawdopodobnie nie zauważył jadącego za nim motocykla, którym poruszał się 54-letni mieszkaniec Oswego. Jego Harley-Davidson uderzył w bok zmieniającego właśnie pas ruchu Nissana.

Na skutek zderzenia, kierujący motocykla został wyrzucony z siedzenia i uderzył o ziemię. Ratownicy w zabrali go do szpitala. Lekarze określili jego stan jako krytyczny. Kierowca osobówki nie odniósł obrażeń.

Bałkany/ Nad regionem pojawił się meteor, który w całości spłonął w atmosferze

0

Nad Bałkanami przeleciał w nocy z niedzieli na poniedziałek meteor, który spłonął następnie w całości w atmosferze. Obiekt był widoczny z Serbii, Bośni i Hercegowiny oraz Macedonii Północnej – poinformowała telewizja N1.

W sieciach społecznościowych pojawiło się wiele nagrań z przelotu meteoru, który można było zobaczyć niemal z każdej części Serbii, niektórych regionów Bośni i Hercegowiny oraz Macedonii Płn. – podało stowarzyszenie astronomiczne „Eureka”.

„Eureka” napisało na swoim koncie na Instagramie, że meteor „był obiektem o większych rozmiarach i jasności, przypominającej kulę ognia”.
„Leciał wolno, bo wchodził w atmosferę pod ostrym kątem. Nie martwcie się, całkowicie spłonął w atmosferze. Pojawienie się meteoru nie jest aż tak rzadkie” – stwierdziło stowarzyszenie. Dodano, że pojawieniu się zjawiska może czasami towarzyszyć charakterystyczne trzaskanie spowodowane spalaniem.
Meteor jest świecącym śladem, jaki zostawia po sobie meteoroid wlatujący w gęste warstwy atmosfery. Ślad powstaje w wyniku świecenia substancji ulatniających się z powierzchni obiektu oraz z nagrzanych i zjonizowanych gazów atmosfery wzdłuż trasy jego przelotu.Z Belgradu Jakub Bawołek (PAP)

 

 

jbw/ jm/

Włochy/Restauratorka w ogniu krytyki, bo wprowadziła wymóg zamawiania dwóch dań

0

Restauratorka z włoskiej Ligurii znalazła się w ogniu krytyki po tym, gdy wprowadziła obowiązek zamawiania co najmniej dwóch dań dla każdej osoby. Argumentuje, że w ten sposób chce zagwarantować jakość usług bez konieczności oszczędzania także na produktach.

Wakacyjną dyskusję we Włoszech wywołała właścicielka małego, renomowanego i słynącego dotąd z pozytywnych ocen, lokalu w miejscowości Camogli koło Genui- podał lokalny dziennik „Il Secolo XIX”.

Valentina Mura wyjaśniła w obliczu krytyki, która na nią spadła, że wymóg zamówienia co najmniej dwóch dań nie był dla niej łatwą decyzją. Jak dodała, podjęła ją, by zachować jakoś serwowanych potraw bez konieczności oszczędzania na produktach i redukcji personelu w restauracji, w której jest tylko 18 miejsc i gdzie goście przychodzący na kolację mogą siedzieć przy stole tak długo jak zechcą.
„Do wyboru było albo wprowadzenie menu ze stałą ceną, albo obowiązek zamówienia pierwszego i drugiego dania. W końcu postawiliśmy na to drugie rozwiązanie”- wyjaśniła restauratorka.
Zapewniła, że „nie ma tu żadnych zamiarów spekulacyjnych, nie chcemy więcej zarabiać. Chodzi tylko o to, byśmy mogli pozostać tacy sami”.
Włoskie media odnotowują, że krok ten idzie pod prąd obecnej restauracyjnej modzie dzielenia się jedną porcją makaronu czy pizzą z powodów finansowych lub w trosce o linię.
Krytykowaną restauratorkę z Ligurii, która nie zamierza wycofać się ze swojej decyzji, poparły stowarzyszenia branży gastronomicznej.

 

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)

Siostra Roberta Kennedy’ego: „Jestem oburzona i zniesmaczona krzykliwym i obscenicznym poparciem Donalda Trumpa przez mojego brata”

0

Siostra Roberta F. Kennedy’ego Jr. skrytykowała go za poparcie republikańskiego kandydata na prezydenta Donalda Trumpa, mówiąc, że jest to „niewytłumaczalne” by zszargać pamięć ich ojca. Rodzina Kennedych tradycyjnie jest związana z Demokratami.

Kerry Kennedy, siostra RFK Jr., który z powodu niepowodzeń wycofał się z wyścigu do Białego Domu, ostro skrytykowała go w niedzielnym w programie telewizji MSNBC.

„Jestem oburzona i zniesmaczona krzykliwym i obscenicznym poparciem Donalda Trumpa przez mojego brata. Całkowicie odcinam się i dystansuję od Roberta Kennedy’ego Jr. w tej rażącej i niewytłumaczalnej próbie zbezczeszczenia i podeptania pamięci mojego ojca” — powiedziała Kerry Kennedy.
Także inni członkowie słynnej rodziny wypowiedzieli się przeciwko poparciu przez Roberta Kennedy’ego byłego prezydenta Trumpa. Uznali to za zdradę wartości, które ich ojciec i rodzina cenią najbardziej.
Ojcem RFK Jr. był senator i prokurator generalny USA Robert F. Kennedy. Jego stryj John F. Kennedy był prezydentem . Obydwaj zginęli od kul zamachowców.
Kerry Kennedy ponownie zadeklarowała poparcie dla wiceprezydent Harris i gubernatora Minnesoty Tima Walza. W jej przekonaniu, gdyby ojciec żył „nienawidziłby niemal wszystkiego, co reprezentuje Trump”.
„Stawka w listopadowych wyborach nie mogłaby być wyższa, dlatego cała moja rodzina będzie walczyć o elekcję Kamali Harris i Tima Walza, będących obrońcami wartości, o które moja rodzina walczyła przez lata. Donald Trump jest ich całkowitym przeciwieństwem. Stanowi zagrożenie dla większości podstawowych wolności, które są podstawą tego, kim jesteśmy jako Amerykanie: praw kobiet do kontrolowania naszych ciał, prawa do życia w społecznościach wolnych od przemocy z użyciem broni, do kochania tych, których się kocha” – oceniła Kerry Kennedy.
„Uważam, że Donald Trump jest dla nas niesamowicie niebezpieczny. I myślę, że to, co Bobby (RFK Jr.) zrobił, jest przekreśleniem wszystkiego. Nie tylko tego, co reprezentuje nasza rodzina, ale także tego, czemu Bobby poświęcił swoje życie. Spędził tyle lat, działając w celu ochrony środowiska. A to jest przeciwieństwo tego, co Trump planuje zrobić” – podkreśliła.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

Znany lek może oczyszczać mózg z toksycznych substancji

0

W eksperymencie na myszach naukowcy odkryli, że znany od dawna lek – prostaglandyna F2A – pomaga usuwać z mózgu toksyczne substancje. Być może mógłby więc pomagać w takich zaburzeniach jak choroba Alzheimera czy Parkinsona.

Jak wyjaśniają naukowcy z University of Rochester (USA), choroby Parkinsona czy Alzheimera w dużej mierze powodowane są tym, że mózg ma trudności z usuwaniem toksycznych substancji. Jednym z czynników, które utrudniają wspomniane oczyszczanie się mózgu, jest zaawansowany wiek.

Okazuje się jednak, że mózgowi można pomóc, usprawniając działanie naczyń limfatycznych z pomocą znanego od dawna leku. Chodzi o prostaglandynę F2A, która oddziałuje na mięśnie gładkie.
„Badania wykazują, że przywrócenie funkcji szyjnych naczyń limfatycznych może znacznie poprawić usuwanie toksyn z mózgu w przypadku związanego z wiekiem osłabienia tego procesu” – mówi prof. Douglas Kelley, autor publikacji, która ukazała się piśmie „Nature Aging” (https://www.nature.com/articles/s43587-024-00691-3).
„Co więcej, udało się to uzyskać z pomocą substancji stosowanej już klinicznie, co wskazuje na potencjalną strategię leczenia” – dodaje.
Jak wyjaśniają badacze, w tym przypadku prostaglandyna F2A wpłynęła na pracę mięśni w naczyniach układu glimfatycznego. To odkryta w 2012 roku część systemu limfatycznego, która pomaga właśnie usuwać z mózgu różnego rodzaju toksyny.
„W przeciwieństwie do układu sercowo-naczyniowego, który posiada jedną dużą pompę – serce, płyn w układzie limfatycznym jest transportowany przez sieć małych pomp” – wyjaśnia prof. Kelley.
Naukowcy zauważyli, że wraz z wiekiem osłabieniu ulegały skurcze mięśni wspomnianych naczyń oraz pogarszało się działanie obecnych w tych naczyniach zastawek zapobiegających cofaniu się transportowanego płynu.
Podanie leku wyraźnie poprawiło działanie naczyń i transport płynu.
Usprawniając ten system z pomocą leku, prawdopodobnie można by wspierać mózg w usuwaniu m.in. nieprawidłowych białek towarzyszących chorobie Alzheimera czy Parkinsona – uważają naukowcy.
„Naczynia te są wygodnie dla nas rozmieszczone blisko powierzchni skóry. Wiemy, że są ważne, a teraz wiemy, jak poprawić ich funkcję. Można sobie wyobrazić, jak takie podejście, być może w połączeniu z innymi interwencjami, mogłoby być podstawą przyszłych terapii tych chorób” – podkreśla prof. Kelley.(PAP)
Marek Matacz

 

mat/ agt/

Niemcy/ Po piątkowym zamachu terrorystycznym w Solingen, w którym zginęły trzy osoby, coraz więcej Niemców ma dość pobłażania nielegalnym migrantom

0

Po piątkowym zamachu terrorystycznym w Solingen, w którym zginęły trzy osoby, na łamach niemieckiej prasy trwa dyskusja o środkach zaradczych. Jedni komentatorzy domagają się zaostrzenia polityki migracyjnej, inni ostrzegają przed wykorzystywaniem zamachu przez populistów. Wszyscy są zgodni, że nie istnieje absolutne bezpieczeństwo.

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” twierdzi, że trzeba zmienić politykę migracyjną. „Czy to się nigdy nie skończy? (…) To nie może być prawdą. Człowiek (Syryjczyk Issa Al Hassan – PAP), którego wniosek o azyl został odrzucony i który od dawna powinien był opuścić kraj, dokonuje z zimną krwią ataku za pomocą noża” – pisze Jasper von Altenbockum.

Jego zdaniem nadszedł czas, aby przestać wreszcie mówić o „pojedynczych przypadkach” i o „przykrych zjawiskach towarzyszących polityce wobec uchodźców”. Niemal codziennie dochodzi do ataków z użyciem noża, a zamach w Solingen jest prawdopodobnie „terrorystycznym wierzchołkiem góry lodowej” – ocenił komentator.
Politycy nie nadążają za rozwojem sytuacji, ponieważ nie chcą być posądzeni o populizm. Nie dostrzegają tego, co mogło być pretekstem do postawienia im zarzutu o podsycanie uprzedzeń. „Praktyka polegająca na zamiataniu z moralnej arogancji i braku odwagi osobistej nieprzyjemnych prawd pod dywan, stała się od trzech dziesięcioleci wzorem niemieckiej polityki wobec cudzoziemców” – czytamy w „FAZ”.
Von Altenbockum zaznaczył, że wyjściem z sytuacji nie jest zakaz posiadania noży, ponieważ takich zakazów nie da się kontrolować, a poza tym mordować można też innymi narzędziami. Komentator zarzucił władzom „bezradność”. Rządząca koalicja preferuje „miękkie, nie stawiające wymagań państwo”, które „nie żąda, lecz prosi” i jest przeciwne twardej polityce integracyjnej”.
Autor wątpi, że po zamachu polityka migracyjna ulegnie zasadniczej zmianie. Nie wierzy też, że dojdzie do deportacji do Syrii i Afganistanu osób, które notorycznie zakłócają spokój lub są recydywistami.
Von Altenbockum wezwał do przeciwstawienia się „lewicowemu aksjomatowi”, że „właściwie nic nie da się zrobić”, ponieważ „kultura powitania” wobec migrantów jest uważana za nadrzędną. Jego zdaniem można zmienić narodowe prawo tak, aby można było z większą surowością traktować osoby, których wniosek o azyl został odrzucony. Wjazd do Niemiec powinien być lepiej kontrolowany, a integracja migrantów wdrażana z większa konsekwencją. „Trzeba tylko chcieć, a kto tego nie chce, ten powinien milczeć o AfD, BSW i morderstwach w Solingen” – pisze w konkluzji komentator „FAZ”.
Według „Sueddeutsche Zeitung” przeciwko takim mordercom jak zamachowiec z Solingen nie ma ochrony. „Cechą współczesnego terroryzmu jest aspiracja do roli sędziego i kata wobec ludzi, którzy nic nie zrobili poza przynależnością do grupy uznanej arbitralnie za wrogą” – pisze Detlef Esslinger.
Politycy znajdują się obecnie pod presją, żeby „coś” zrobić, aby takie zbrodnie więcej się nie zdarzały. Mówi się o zakazie posiadania noży i strefach, w których noże byłyby zakazane. Zakazy mają sens, jeżeli można je wdrożyć. Czy państwo i policja mają środki i personel żeby skutecznie to kontrolować? – pyta komentator.
Jego zdaniem społeczeństwo, jeśli chce pozostać otwarte, musi odpowiedzieć na pytanie, czy jest gotowe na rozszerzenie kontroli. Kontrole przy wejściu na wielkie wydarzenia, takie jak mistrzostwa Europy w piłce nożnej, są akceptowane. Ale czy społeczeństwo zaakceptowałoby kontrole przed festynem w Solingen i podczas podobnych wydarzeń? Czy też byłoby to jedynie złudne bezpieczeństwo? „Władze odpowiedzialne za bezpieczeństwo muszą zawsze mieć sukces. Przestępcom wystarczy, że raz ominą kontrolę. Kto koniecznie chce mordować, tego nikt nie zatrzyma” – konkluduje Esslinger.
„Tageszeitung” zastanawia się, czy terroryści osiągną swój cel. „Celem ataków terrorystycznych Państwa Islamskiego jest doprowadzenie do podziałów w społeczeństwach zachodnich. Jeżeli sprawca zamachu w Solingen był rzeczywiście islamistą, to być może osiągnął swój cel. Społeczne podziały w Niemczech pogłębią się – zamach utwierdzi w przekonaniu tych, którzy chcą stosować deportacje lub nie chcą wpuszczać uchodźców do kraju, a swoim przeciwnikom zarzucają bagatelizowanie przemocy” – pisze Konrad Litschko.
Jak podkreślił publicysta, prawo do azylu nadal obowiązuje, podobnie jak zakaz deportowania do Syrii, gdzie grożą tortury i śmierć. Można rozmawiać o zakazie noszenia noży w miejscach publicznych, ale jest to – jego zdaniem – „polityka symboliczna”. „Prawdą jest, że czynom takim jak w Solingen, nie da się zapobiec; nigdzie nie ma absolutnego bezpieczeństwa” – podkreślił dziennikarz „TAZ”.
Według niego nie ma żadnych przeszkód, by państwo podjęło bardziej twarde działania przeciwko islamistom. „Młodym radykałom trzeba pokazać, także przed sądem, że dla okazywanej przez nich pogardy wobec ludzi, w tym społeczeństwie nie ma miejsca” – czytamy w konkluzji.
„Bild” uważa, że władze są współodpowiedzialne za akt terroru w Solingen. „Nasze władze i polityka są współodpowiedzialne za akt terroryzmu dokonany za pomocą noża w Solingen. (…) Władze tylko raz zadzwoniły do mieszkania zamachowca, który miał być deportowany. Pozwoliły na to, aby termin wyjazdu minął” – pisze Frank Schneider w największym niemieckim tabloidzie.
„Tylko dlatego Issa Al Hassan mógł zostać w Niemczech. I tylko dlatego mógł teraz zabić” – kontynuuje komentator. Władze twierdzą, że Syryjczyk ukrył się, ale w rzeczywistości nawet nie zadzwoniły do jego mieszkania po raz drugi. „Wszystko to wywołuje mój głęboki niepokój i sprawia, że jestem wściekły i obarczam odpowiedzialnością politykę” – pisze Schneider.
„Volksstimme“ twierdzi, że od niemal 10 lat drzwi do Niemiec są dla wszystkich otwarte, przynajmniej do ośrodków dla uchodźców. Wykorzystują to islamiści. Kto dotarł do Niemiec, temu nic nie grozi. Nawet migranci, których wnioski o azyl zostały odrzucone, nie muszą wyjechać. Dotyczy to zarówno muzułmańskiego bojownika, jak i osoby prześladowanej wskutek wojny. Zaostrzając przepisy, zwalczamy symptomy, ale nie przyczyny. Władze państwa muszą interweniować, nawet używając siły. W przeciwnym razie strach i poczucie zagrożenia pogłębią się – pisze gazeta.

Jacek Lepiarz (PAP)

Ceny mieszkań rosły w ostatnich latach w gigantycznym tempie. A z nimi marże deweloperów

0

Marże brutto deweloperów jeszcze nigdy nie były tak wysokie – podała „Gazeta Wyborcza”. Dodała, że średnio przekraczają już 30 proc., a na niektórych inwestycjach zbliżają się do 50 proc. Klienci grzmią, bo chcą tańszych mieszkań. Nawet KNF zwrócił uwagę deweloperom, że mają z czego schodzić.

„Ceny mieszkań rosły w ostatnich latach w gigantycznym tempie. Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że w drugim kwartale tego roku w porównaniu do tego samego okresu rok wcześniej, stawki na rynku pierwotnym wzrosły o 20,4 proc.” – podała poniedziałkowa „GW”.

Jak wskazano, najszybciej ceny rosną w Krakowie, gdzie mieszkania były droższe o 31,8 proc., dalej w Poznaniu (22,8 proc.), Warszawie (21,6 proc.) i Gdyni (21,1 proc.). W 2022 roku marża deweloperów przekroczyła po raz pierwszy 30 proc., w 2023 roku wyniosła 31,2 proc. „To dane zebrane przez Dom Maklerski Banku Pekao. Ostatnio próg 30 proc. marży brutto przebił Ronson Development. Firma pochwaliła się w wynikach za pierwsze półrocze 2024 roku marżą sięgającą 48 proc.” – czytamy.
Jeszcze w 2017 roku marża brutto tego dewelopera wynosiła średnio 17,9 proc., rok później było to już 19,5 proc., w 2020 roku przekroczyła 21 proc., a w 2023 roku sięgnęła 35,2 proc. – poinformował dziennik. „Za ten świetny wynik, wbrew pozorom, nie odpowiada rządowy program +Bezpieczny kredyt 2 proc.+. Tak można byłoby na pierwszy rzut oka sądzić, bo wsparcie zaczęło obowiązywać w lipcu ubiegłego roku i mocno napędziło deweloperom ruch” – pisze „GW”.
„Efekt programu będzie dostrzegalny po dwóch latach od jego uruchomienia, czyli w 2025 roku. Wynika to z tego, że wynik finansowy firmy deweloperskiej opiera się na danych po przeniesieniu własności nieruchomości. W Polsce natomiast kupuje się mieszkania na początkowym etapie inwestycji, gdy prace budowlane dopiero startują. Własność mieszkań kupionych w ramach rządowego programu będzie więc przenoszona w 2025 roku i to dane spółek deweloperskich w tym okresie pokażą, jaki wpływ na rynek miało wsparcie” – tłumaczy, cytowany przez gazetę, Patryk Kozierkiewicz, radca prawny Polskiego Związku Firm Deweloperskich. (PAP)

gkc/ amac/

Powstanie Warszawskie dzień po dniu: 26 sierpnia. Powstańcy z „Zośki” i „Czaty” odbijają dolne piętra PWPW

0

26 sierpnia 1944 r. powstańcy z „Zośki” i „Czaty” odbijają dolne piętra PWPW. Dowódca Grupy „Północ” płk „Wachnowski” wydaje rozkaz utrzymania Starówki. Na Sadybie zostaje sformowany Batalion AK „Oaza”. Podczas walki przy ul. Senatorskiej 18 ginie radiowiec i poeta Juliusz Krzyżewski, ps. „Prus”.

26 sierpnia 1944 r. trwa obrona staromiejskich barykad przy ul. Miodowej i Świętojańskiej oraz pozycji w rejonie zrujnowanego ratusza, Reduty Banku Polskiego i pasażu Simonsa (ul. Długa 50 róg Nalewki, budynek już nie istnieje).

Broni się także budynek Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. W nocy z 26 na 27 sierpnia powstańcy m.in. z „Zośki” i „Czaty” odbijają dolne piętra wytwórni. Walczą o kolejne kondygnacje i pomieszczenia. Z rąk do rąk przechodzi sąsiadujący budynek mieszkalny pracowników wytwórni przy ul. Rybaki 35.
Dowódca Grupy „Północ” płk Karol Ziemski, ps. „Wachnowski”, rozkazuje: „Sytuacja, w jakiej się znajdujemy, zmusza nas do zdobycia się na najwyższy wysiłek. Zadaniem, które mamy przed sobą, jest utrzymanie za wszelką cenę rejonu Starego Miasta i to utrzymanie aż do chwili odejścia nieprzyjaciela. Od spełnienia naszego zadania zawisł nie tylko los oddziałów AK walczących w tym rejonie, ale i ludności cywilnej, której grozi z rąk Niemców niewątpliwie zagłada”.
Podczas walki w kościele Kanoniczek przy ul. Senatorskiej 18 ginie radiowiec i poeta wachm. pchor. kawalerii, żołnierz Batalionu AK „Gozdawa” Juliusz Walerian Krzyżewski, ps. „Prus”. To on 1 września 1939 r. odczytał radiowe orędzie prezydenta Ignacego Mościckiego do narodu.
W wierszu „Nie straszcie mnie śmiercią” we wrześniu 1941 r. pisał:
„Nie straszcie mnie śmiercią. Ja się śmierci nie boję,gdy zasypiam co nocy rozdarty na dwoje;
kiedy jedno daleko i drugie daleko,oczu mych odbicia noc przykrywa powieką.
Ale życia mojego, gdy błądzę po ciemku,bez nadziei spoczynku najwięcej się lękam;
kiedy klęka nad moim wypełnionym grobemmoja żywa nad moją umarłą osobą.
Więc nie straszcie mnie śmiercią, bo im więcej umrę,więcej doznam spokoju i miłości w trumnie”.
Z oddziałów z Mokotowa i Sadyby zostaje sformowany Batalion AK „Oaza”. Dowodzi nim kpt. Jacek Wyszogrodzki „Janusz”. Podczas nocnego ataku powstańcy opanowują klasztor Nazaretanek przy ulicy Czerniakowskiej. Rozpoczyna się ewakuacja rannych i personelu szpitala prowadzonego tam przez zakonnice.
Podczas nalotu Luftwaffe w gruzach kamienicy przy ul. Freta 16 na Starówce ginie sztab Armii Ludowej obwodu warszawskiego, m.in. dowódca obwodu AL mjr Bolesław Kowalski, ps. „Ryszard”, szef sztabu obwodu kpt. Edward Lanota, ps. „Edward”, szef propagandy mjr Stanisław Nowicki, ps. „Felek”, kwatermistrz por. Anatol Matywiecki, ps. „Nastek”, a także żołnierze i cywile.(PAP)

autor: Maciej Replewicz

 

mr/ miś/ wus/

Ukraina/ Spod gruzów hotelu w Kramatorsku wydobyto ciało brytyjskiego dziennikarza

0

Spod gruzów ostrzelanego w nocy z soboty na niedzielę przez Rosjan hotelu w Kramatorsku w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy wydobyto ciało brytyjskiego dziennikarza, pracującego dla zagranicznych mediów – poinformował w niedzielę portal Ukrainska Prawda, powołując się na miejscowe służby.

„Ratownicy znaleźli pod gruzami ciało zmarłego” – oświadczył mer Kramatorska Ołeksandr Honczarenko. Ukraińska policja podała, że zmarły to 40-letni obywatel Wielkiej Brytanii, pracownik zagranicznych mediów. Wcześniej Reuters informował, że w Kramatorsku zaginął jeden członek jego zespołu.

W niedzielę rano szef władz obwodowych Wadym Fiłaszkin podał, że czterech dziennikarzy agencji Reutera zostało rannych w rosyjskim ataku na hotel w Kramatorsku. Według Fiłaszkina ranni dziennikarze Reutersa pochodzili z Łotwy, Ukrainy, Stanów Zjednoczonych i Niemiec.
Reuters podawał w oświadczeniu, że w hotelu Sapphire w Kramatorsku zatrzymała się sześcioosobowa ekipa dziennikarzy agencji. Według poprzednich doniesień dwóch reporterów miało zostać rannych, a jeden był uważany za zaginionego. (PAP)

Lech Poznań rozegrał jedno z najlepszych spotkań w tym roku

0

Efektowny występ piłkarzy Lecha, którzy pokonali Pogoń 2:0 i rozegrali jedno z najlepszych spotkań w tym roku. Szczecinianie całą drugą połowę grali w osłabieniu i mogli przegrać znacznie wyżej.

 

 

Lech Poznań – Pogoń Szczecin 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Afonso Sousa (54), 2:0 Ali Gholizadeh (77).
Żółta kartka – Lech Poznań: Mikael Ishak, Radosław Murawski, Ali Gholizadeh. Pogoń Szczecin: Kamil Grosicki, Alexander Gorgon, Efthymis Koulouris, Patryk Paryzek. Czerwona kartka – Pogoń Szczecin: Benedikt Zech (45+1-faul).
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 29 156.
Lech Poznań: Bartosz Mrozek – Joel Pereira, Alex Douglas, Antonio Milic, Michał Gurgul (90+2. Elias Andersson) – Dino Hotic (69. Ali Gholizadeh), Radosław Murawski, Afonso Sousa (79. Filip Jagiełło), Antoni Kozubal, Daniel Hakans (69. Bryan Fiabema) – Mikael Ishak (79. Filip Szymczak).
Pogoń Szczecin: Valentin Cojocaru – Linus Wahlqvist, Benedikt Zech, Leo Borges, Leonardo Koutris – Wahan Biczachczjan (57. Adrian Przyborek), Kacper Łukasiak (46. Joao Gamboa), Rafał Kurzawa, Alexander Gorgon (46. Fredrik Ulvestad), Kamil Grosicki (79. Olaf Korczakowski) – Efthymis Koulouris (83. Patryk Paryzek).
Efektowny występ piłkarzy Lecha, którzy pokonali Pogoń 2:0 i rozegrali jedno z najlepszych spotkań w tym roku. Szczecinianie całą drugą połowę grali w osłabieniu i mogli przegrać znacznie wyżej.
Mecz poprzedziła minuty ciszy dedykowana dwóm zmarłym strażakom, którzy w nocy zginęli podczas akcji gaszenia pożaru kamienicy w centrum miasta. Stowarzyszenie Kibice Lecha Poznań pod stadionem zbierało datki na pomoc rodzinom ratowników. Publiczność uczciła też pamięć zmarłego przed tygodniem trenera Franciszka Smudy, który prowadził „Kolejorza” w latach 2006-2009.
Gospodarze w pierwszych minutach przeprowadzili prawdziwy szturm na bramkę Pogoni. Już pierwsza akcja powinna zakończyć się golem, lecz Mikael Ishak przegrał pojedynek sam na sam z Valentinem Cojocaru. Po chwili mocno uderzył Afonso Sousa, ale golkiper „Portowców” nie dał się zaskoczyć.
Piłkarzom gości na moment udało się przyhamować poznaniaków, ale lechici znów doszli do głosu. Groźnie strzelał Radosław Murawski, ale Cojocaru znów był górą. Ładną akcją błysnął Michał Gurgul, który dograł piłkę w pole karne. Ishak nie trafił w piłkę, ale ta znalazła się pod nogami Joela Pereiry. Portugalczyk trafił w Leonardo Borgesa, który prawdopodobnie uratował swój zespół od utraty gola. Lechici domagali się rzutu karnego, ale po krótkiej analizie VAR, sędzia Piotr Lasyk wskazał tylko na rzut rożny.
„Kolejorz” nie miał większych kłopotów z kreowaniem sytuacji. Najczęściej robił to po szybkich akcjach skrzydłami. Szwankowała jednak skuteczność, piłkarze Lecha czasami zbyt nonszalancko podchodzili do finalizacji akcji.
W momencie wyraźnej przewagi gospodarzy, szczecinianie stworzyli najlepszą okazję w tym spotkaniu. Kamil Grosicki uciekł defensorom Lecha, ale Bartosz Mrozek popisał się paradą niczym bramkarz piłki ręcznej i zażegnał niebezpieczeństwo. Po chwili Efthymis Koulouris z bliska nie był w stanie trafić do siatki.
Pod koniec pierwszej odsłony znów gorąco było w polu karnym gości. Piłka niczym bumerang wracała pod nogi graczy Lecha, ostatecznie Cojocaru obronił strzał Antoniego Kozubala.
W doliczonym czasie gry Benedikt Zech spóźnił się z interwencją i brutalnie sfaulował Sousę tuż przed boczną linią pola karnego. Lasyk początkowo pokazał winowajcy żółtą kartkę, lecz po wideoweryfikacji wysłał piłkarza Pogoni do szatni.
Szczecinianie musieli sobie radzić w osłabieniu i zbyt długo nie utrzymali korzystnego wyniku. W 54. minucie Sousa wymienił piłkę z Danielem Hakansem i w sytuacji sam na sam zmusił w końcu bramkarza gości do kapitulacji.
Inicjatywa nadal należała do Lecha, a kolejne gole wisiały w powietrzu. Ishak efektownymi nożycami trafił do siatki, ale jak się okazało, był na minimalnym spalonym. Sousa także po raz drugi pokonał Cojocaru, ale też w momencie podania znajdował się na pozycji spalonej.
Opiekun Lecha Niels Frederiksen desygnował do gry Ali Golizadeha, który 10 minut po wejściu na boisko wykorzystał podanie Ishaka i uderzył precyzyjnie w długi róg.
Pogoń w drugiej połowie dzielnie walczyła, lecz w ofensywie brakowało jej atutów. Obrońcy Lecha i Mrozek nie mieli zbyt wielu okazji do interwencji.(PAP)
autor: Marcin Pawlicki (PAP)

lic/ km/ co/

Poznań/ Po pożarze kamienicy w szpitalach wciąż pozostaje 9 osób, w tym 6 strażaków

0

Po pożarze i wybuchu w kamienicy na poznańskich Jeżycach, w szpitalach nadal pozostaje sześciu strażaków oraz trzy osoby, które także zostały ranne w tym zdarzeniu – powiedziała PAP zastępca rzecznika prasowego wojewody wielkopolskiej Nina Swarcewicz.

Do pożaru i wybuchu w kamienicy przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu doszło w nocy z soboty na niedzielę. W trakcie akcji poszkodowanych zostało 11 strażaków, zaś dwóch było poszukiwanych. Około południa premier Donald Tusk poinformował, że dwaj poszukiwani strażacy nie żyją. Szef MSWiA Tomasz Siemoniak przekazał, że zmarli strażacy to ogn. Patryk Michalski i ogn. Łukasz Włodarczyk. Do szpitala trafiły także trzy postronne osoby, które też zostały ranne w tym zdarzeniu.

W niedzielę wieczorem zastępca rzecznika prasowego wojewody wielkopolskiej Nina Swarcewicz poinformowała PAP, że w szpitalach nadal pozostaje łącznie sześciu strażaków oraz trzy osoby, które także zostały ranne w tym zdarzeniu.
„W poznańskich szpitalach przebywa jeszcze czterech strażaków oraz dwie osoby cywilne. Natomiast jedna osoba została przetransportowana do szpitala w Nowej Soli. Także dwóch strażaków, ze względu na obrażenia, zostało przetransportowanych do szpitala Siemianowicach Śląskich” – powiedziała Swarcewicz.
W niedzielę o godz. 18 strażacy w całym kraju oddali hołd zmarłym; w jednostkach zawyły syreny. Do upamiętnienia tragicznie zmarłych strażaków dołączyli także policjanci.(PAP)

Trzaskowski: Trzeba cały czas próbować znaleźć większość dla legalnej aborcji

0

Trzeba przez cały czas próbować znaleźć większość dla legalnej aborcji; nic innego nie robimy, tylko próbujemy przekonać nasze koleżanki i kolegów do zmiany zdania – powiedział w niedzielę prezydent Warszawy, wiceszef PO Rafał Trzaskowski odnosząc się do słów premiera Donalda Tuska.

W piątek podczas wydarzenia otwierającego czwartą edycję Campusu Polska Przyszłości w olsztyńskim Kortowie premier Donald Tusk oświadczył, że w tej kadencji parlamentu nie uda się zdobyć większości dla legalnej aborcji. „Do następnych wyborów większości w tym parlamencie dla legalnej aborcji, w pełnym tego słowa znaczeniu, nie będzie. Nie ma się co oszukiwać. Natomiast będzie zupełnie inna praktyka w prokuraturze i w polskich szpitalach. To już jest w toku i to będzie bardzo odczuwalne” – powiedział Tusk.

Do słów premiera odniósł się Włodzimierz Czarzasty (Lewica). „Chcę wam powiedzieć, nikogo nie zaczepiając i z nikim nie polemizując: nie ustanie Lewica w walce o prawa aborcyjne. I nie zgadzam się z taką tezą, że w tej kadencji Sejmu niczego się z tym nie da zrobić. Donald, przepraszam” – oświadczył w sobotę na Campusie Polska Przyszłości.
W niedzielę Rafał Trzaskowski również nie zgodził się z opinią premiera. Jego zdaniem należy „cały czas próbować znaleźć większość dla tych rozwiązań”. „Uważam, że w momencie, kiedy będziemy mieli innego prezydenta, który będzie skłonny poprzeć tego typu rozwiązania, to wtedy presja na tych, którzy dzisiaj też często używają tego argumentu jako pewnego alibi dla swojego postępowania będzie tak duża, że być może uda się uzgodnić zliberalizowanie tych przepisów – zwłaszcza tych przepisów średniowiecznych, które wprowadził PiS” – powiedział prezydent stoloicy w TVN24.
Tusk oświadczył w ubiegłym tygodniu, że nie zamierza kandydować w wyborach prezydenckich, a najbardziej prawdopodobny jest start Rafała Trzaskowskiego. Prezydent Warszawy, choć nie potwierdził swojej kandydatury, zapewnił w niedzielę, że gdyby został prezydentem RP to podpisałby ustawę liberalizującą prawo aborcyjne. „My będziemy absolutnie robić wszystko, żeby realizować nasz postulat, jeżeli chodzi o liberalizację tego prawa. Natomiast mamy takich partnerów w koalicji, jakich mamy” – zauważył.
„Nic innego nie robimy, tylko próbujemy przekonać nasze koleżanki i kolegów i mam nadzieję, że to nastąpi szybciej niż później” – dodał Trzaskowski.
W połowie lipca Sejm nie uchwalił nowelizacji Kodeksu karnego, autorstwa Lewicy, dotyczącej częściowej dekryminalizacji dokonania aborcji. Zakładał on uchylenie dwóch przepisów art. 152 Kk, mówiących o karze 3 lat więzienia za przerwanie ciąży w przypadkach, których nie dopuszcza ustawa, oraz nakłanianiu do tego. Wprowadzał też kary ograniczenia wolności lub więzienia do lat 5 w przypadku aborcji, gdy ciąża trwa dłużej niż 12 tygodni. Dekryminalizował on dokonanie aborcji powyżej 12. tygodnia ciąży w przypadku stwierdzenia poważnych wad płodu, grożących życiu i zdrowiu kobiety.
Za uchwaleniem nowelizacji Kodeksu karnego, głosowało 215 posłów. Przeciwko było 218, a dwóch wstrzymało się od głosu. Na 29 głosujących posłów klubu PSL-Trzecia Droga za uchwaleniem ustawy było tylko czterech. W zeszłym tygodniu projekt w wersji, które 12 lipca została poddana pod głosowanie, podpisany przez cały klub Lewicy, część posłów klubu KO, jedną posłankę z PSL-TD oraz czworo posłów klubu Polska 2050-TD, jeszcze raz wpłynął do Sejmu.
Do 2020 r. przerywanie ciąży w Polsce było możliwe w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (np. gwałtu lub kazirodztwa) albo istniało uzasadnione podejrzenie ciężkich i nieodwracalnych wad płodu. W październiku 2020 roku TK zakwestionował trzecią z tych przesłanek.
W następnych miesiącach przestrzeń publiczną obiegła m.in. informacja o śmierci 33-letniej pacjentki, która w piątym miesiącu zmarła w szpitalu w Nowym Targu. Przyczyną śmierci według relacji miała być sepsa, która rozwinęła się w ciele kobiety, gdy lekarze zwlekali z przerwaniem ciąży i usunięciem obumarłego płodu. Sprawa ta wywołała w całym kraju wiele protestów pod hasłem „Ani jednej więcej”. Protestujący podnosili wtedy argument, że przyczyną tragedii były m.in. drakońskie przepisy wiążące ręce lekarzom.(PAP)
andr/ par/

Nowacka: Pomogę katechetkom i katechetom przekwalifikować się

0

Edukacją zajmuje się polski rząd, a episkopat zajmuje się formacją religijną – powiedziała podczas Campusu Polska ministra edukacji Barbara Nowacka. Zapewniła, że pomoże katechetkom i katechetom świeckim przekwalifikować się. Ministra zapowiedziała też, że maturzyści będą mogli później niż dotychczas wybierać przedmioty, które będą zdawać na maturze.

Barbara Nowacka sama wywołała temat zmniejszenia od września do 1 godziny lekcyjnej lekcji religii w szkołach. „Jesteście kosmitami, bo mnie o to nie pytacie, a sądziłam, że to będzie pierwsze pytanie” – powiedziała ministra edukacji. W związku z tym prowadzący zapytał ją: „jak to będzie z nauką religii”.

„Edukacją zajmuje się ministerstwo edukacji, a przez ministerstwo polski rząd. Episkopat zajmuje się formacją religijną. I to w szkole będziemy decydować, razem ze społecznością lokalną, z rodzicami, z młodzieżą, z nauczycielami, jak wygląda kształtowanie pewnych zasad. Oczywiście jest konkordat, on wymusza na państwie polskim organizację lekcji religii, ale przeczytałam go parę razy i tam nie ma nic o dwóch godzinach (religii w tygodniu – PAP)” – powiedziała Nowacka przypominając, że od września w tygodniu będzie jedna lekcja religii.
Ministra edukacji odniosła się też do protestów episkopatu, który „chce przerzucić na nas (tj. ministerstwo edukacji – PAP) odpowiedzialność, że wysyłają (do nauki religii – PAP) księży, a katecheci świeccy nie będą wysyłani”.
„Ja o każdego katechetę i katechetkę świecką chętnie zadbam. Pomogę w przekwalifikowaniu się, pomogę w tym, żeby znaleźli możliwość pracy w szkole, bo to też bardzo często ludzie, którzy uczą innych przedmiotów” – zapewniła ministra edukacji i dodała: „niech kościół się zastanowi, kogo deleguje” (do pracy w szkołach – PAP).
„Dajemy godzinę religii, bo spełniamy zapis w konkordacie, ale nic więcej niż jest tam zapisane. Nie widzę powodu, by było w szkole więcej religii niż biologii, chemii i historii” – powiedziała Nowacka.
Podczas spotkania ministra edukacji została zapytana o sensowność robienia rankingów szkół. Ministra oceniła, że to nie w rankingach jest zło, tylko w presji na wynik poszczególnych szkół. Stwierdziła, że w czasach jej edukacji też były rankingi, ale nikt nie wariował aż tak na tym punkcie, że musi iść do najlepszej szkoły i mieć jak najwyższe oceny, ani że już na początku klasy maturalnej trzeba powiedzieć, z czego się zdaje maturę.
„To akurat się zmieni, będzie czas na deklaracje maturalne przedmiotów maturalnych do 7 lutego, żeby właśnie wyeliminować drobną część tej presji zbyt wczesnej deklaracji, która (…) często w szkołach budziła takie zamieszanie. Ta informacja nie jest nikomu potrzebna wcześniej, jest potrzebna, żeby się dobrze przygotować” – oceniła.
Minister powtórzyła, że rankingi nie są problemem, tylko trzeba rozsądnie wybierać, w których chce się brać udział. Wskazała przykład rankingu szkół przyjaznych LGBT. „Ten ranking nie tworzy niezdrowej konkurencji tylko dobrą konkurencję. I czasami może trzeba sobie zadać pytanie: w ogóle dla kogo młodzież ma się uczyć czy dla rodziców, dla nauczycieli, dla rankingu, czy po prostu dla wiedzy” – stwierdziła.
Oceniła, że nieszczęściem szkoły jest nadmiar ocen i niedosyt rozmów. Jej zdaniem, zamiast tego warto kłaść nacisk na docenianie kompetencji.
Ministra zauważyła, że w elitarnej szkole nie jest bardzo trudne mieć samych olimpijczyków i potem super wyniki, ale prawdziwym sukcesem jest uczyć w szkole np. w miejscu, gdzie jest biedniej lub jest niższy kapitał społeczny.
„I tam osiągnąć wzrost, tę edukacyjną wartość dodaną, to jest prawdziwy sukces. Pracujemy nad narzędziem – mam nadzieję, że od 2026 r. ono będzie, żeby było widać, nie która szkoła jest dobra, tylko która szkoła dobrze uczy” – powiedziała.
Tłumaczyła, chodzi o to, żeby ten postęp było widać u każdej uczennicy i ucznia, a nie tylko u tych zdolnych.
Ministra edukacji była też pytana o problem korepetycji. Odpowiedziała, że plaga korepetycji, to kształtowanie nierówności. W jej ocenie, bierze się ona z przeładowanego programu, którego nikt bez wsparcia nie był w stanie dobrze przerobić i albo ktoś miał szczęście, że rodzice mieli czas lub pieniądze, albo tego szczęścia nie miał. „Ta stygmatyzacja zaczynała się bardzo wcześnie” – dodała.
„Ja jeszcze parę lat temu nie widziałam takiej manii korepetycji, bo to narasta z roku na rok. Naprawdę ludzie, o dobrej przyszłości dziecka nie decyduje piątka, decyduje umiejętność. Nie musi mieć szóstki z angielskiego, musi umieć w tym języku rozmawiać. Nie musi mieć najlepszej oceny z fizyki, chemii, biologii i geografii, tylko musi rozumieć, o co chodzi w tych przedmiotach i nie oszaleć od nadmiaru nauki” – stwierdziła.
Zauważyła, że jest to też kwestia tego, z jaką presją żyją rodzice – kompletnie niesłuszną. Powiedziała, że mechanizm ograniczający prace domowe, który wprowadziła, powoduje, że część korepetycji jest bez sensu, bo „nie ma potrzeby iść do korepetytora, żeby zrobić 17 zadań”.
„W momencie, kiedy wejdzie odchudzona podstawa programowa, ona wchodzi od 1 września, nauczyciel, nauczycielka będzie miał więcej czasu, ale potrzebna jest bardzo inwestycja w to, żeby do szkół pełnoskalowo wróciły koła zainteresowań” – stwierdziła.
Przyznała, że będzie trudno odzwyczaić wszystkich od korepetytomanii, ale program jest dostosowany do przeciętnego ucznia i nie ma potrzeby wydawania fortuny, bo – jak mówiła – „lepszą przyszłość ma się w głowie, a nie w ocenach”.(PAP)

jwo/ mbo/ ali/ jann/

W przyszłym tygodniu Rada Ministrów powinna przyjąć projekt budżetu na 2025 rok. „Jestem dobrej myśli”

0

W przyszłym tygodniu Rada Ministrów powinna przyjąć projekt budżetu na 2025 rok; jestem dobrej myśli – przekazał w niedzielę minister finansów Andrzej Domański podczas Campusu Polska Przyszłości.

Na Campusie Polska Przyszłości w Olsztynie szef resortu finansów przyznał, że obecnie trwa aktywny czas w MF. „Pracujemy nad budżetem, ten budżet w przyszłym tygodniu powinna przyjąć Rada Ministrów więc naprawdę za nami bardzo intensywny czas” – powiedział.

Domański dopytywany przez prowadzącego o to, czy budżet na pewno zostanie przyjęty odpowiedział, że „jest dobrej myśli”. „Jestem przekonany, że to będzie dobry budżet” – dodał.
W piątek premier Donald Tusk poinformował, że na poniedziałek planowane jest spotkanie z Szymonem Hołownią, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, Włodzimierzem Czarzastym i wszystkimi ministrami, żeby rozmawiać o budżecie. „Naprawdę, my damy radę. Czasami się pospieramy, ale damy radę. Nie zawiodę was” – zapewnił Tusk. (PAP)

Izrael/ Wojsko uderzyło w Hezbollah, który wystrzelił na Izrael ponad 300 rakiet

0

Izraelskie wojsko przeprowadziło w niedzielę nad ranem wyprzedzający atak na libański Hezbollah, po wykryciu, że to ugrupowanie przygotowuje uderzenie na północ kraju. Hezbollah ostrzelał Izrael salwą ponad 300 rakiet i dronów, deklarując, że jest to zemsta za zabicie miesiąc temu jednego z przywódców tego ruchu.

Armia Izraela przekazała, że w wyprzedzającym ataku wzięło udział około 100 myśliwców, które uderzyły w tysiące wyrzutni rakiet Hezbollahu, zlokalizowanych w ponad 40 miejscach. Jak podkreślono, atak rozpoczęto po wykryciu bezpośrednich przygotowań Hezbollahu do uderzenia rakietami i dronami na Izrael. Niektóre z nich miały dosięgnąć celów w środkowej części kraju.

Krótko po tym Hezbollah ogłosił, że przeprowadził atak na Izrael na dużą skalę w odpowiedzi na zabicie przez to państwo 30 lipca br. dowódcy wojskowego Fuada Szukra. Wspierane przez Iran ugrupowanie dodało, że wystrzeliło ponad 320 rakiet typu Katiusza oraz drony na 11 izraelskich baz wojskowych zlokalizowanych na północy kraju.
W północnym Izraelu ogłoszono alarm przeciwlotniczy, a minister obrony Joaw Galant wprowadził na 48 godzin stan wyjątkowy na terytorium całego kraju. Trwa posiedzenie gabinetu bezpieczeństwa Izraela.
Jak na razie nie ma informacji o ofiarach po którejkolwiek ze stron. Izraelskie wojsko zaznaczyło, że ostrzeżono libańską ludność cywilną, by natychmiast opuściła tereny, na których działa Hezbollah. W Izraelu na krótko wstrzymano ruch samolotów na międzynarodowym lotnisku w Tel Awiwie.
Ta salwa była „pierwszą fazą” odpowiedzi na zabójstwo Szukra, a pełna odpowiedź zajmie „trochę czasu” – zapowiedział Hezbollah. To szyickie ugrupowanie jest najsilniejszą partią polityczną w Libanie, całkowicie kontrolującą południe tego kraju. Hezbollah jest też grupą zbrojną uznawaną za jedną z najsilniejszych niepaństwowych armii świata. Dzięki wsparciu Iranu organizacja dysponuje arsenałem rakietowym szacowanym na 120-200 tys. pocisków.
Od początku wojny w Strefie Gazy Hezbollah regularnie ostrzeliwuje północ Izraela, co spotyka się z kontratakami. W uderzeniu na kontrolowane przez Izrael Wzgórza Golan zginęło pod koniec lipca 12 dzieci i nastolatków. Izrael obarczył winą za atak Hezbollah, który jednak się do niego nie przyznał. Kilka dni później izraelskie lotnictwo uderzyło w Bejrut, zabijając Szukra. Hezbollah zapowiedział odwet.
Dzień po śmierci Szukra w przypisywanym Izraelowi ataku w Teheranie zginął przywódca palestyńskiego Hamasu Ismail Hanije. Iran również ogłosił, że zemści się na Izraelu.
Groźby Iranu i Hezbollahu skutkowały wzrostem napięcia na Bliskim Wschodzie do poziomu najwyższego od miesięcy. USA wzmocniły obecność militarną w regionie i zadeklarowały pomoc Izraelowi w odparciu ewentualnych ataków. Waszyngton prowadził jednocześnie kampanię dyplomatyczną mającą zapobiec dalszej eskalacji – w obawie, że seria wzajemnych ciosów może doprowadzić nawet do regionalnej wojny.
Izrael nie chce pełnowymiarowej wojny z Hezbollahem, ale reaguje na działania tego ugrupowania i korzysta ze swojego prawa do obrony – oświadczył w niedzielę rano szef izraelskiej dyplomacji Israel Kac.
Z Jerozolimy Jerzy Adamiak (PAP)

 

adj/ szm/

Ukraina: Zełenski zakazał działalności organizacji religijnych powiązanych z Rosyjską Cerkwią Prawosławną. Papież Franciszek protestuje

0

Ambasador Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej Andrij Jurasz ocenił w niedzielę w rozmowie z PAP, że Rosyjska Cerkiew Prawosławna jest „jedną z przyczyn wojny”, jej duchowni „pracują dla agresora”, a zwierzchnik Cerkwi, patriarcha Moskwy i całej Rosji Cyryl, pobłogosławił inwazję Kremla na sąsiedni kraj.

Dyplomata odniósł się w ten sposób do słów papieża Franciszka, który wcześniej w niedzielę skrytykował decyzję Kijowa o zakazie działalności organizacji religijnych powiązanych z Rosyjską Cerkwią Prawosławną.

W czasie spotkania z wiernymi w Watykanie w niedzielę papież oświadczył, że nie można „obalać” żadnego Kościoła chrześcijańskiego na Ukrainie. Franciszek dodał także: „Myśląc o normach prawnych przyjętych ostatnio na Ukrainie, wzrasta we mnie obawa o wolność tych, którzy się modlą, bo ten, kto się modli naprawdę, modli się zawsze za wszystkich. Nie popełnia się zła, modląc się. Jeśli ktoś popełni zło przeciwko swojemu narodowi, będzie winny, ale nie mógł popełnić zła dlatego, że się modlił”.
„A zatem niech pozwoli się modlić osobom w Kościele, który uważają za swój. Proszę, nie obala się bezpośrednio lub pośrednio żadnego Kościoła chrześcijańskiego. Kościołów się nie rusza!” – podkreślił Franciszek.
Ambasador Jurasz powiedział w rozmowie z PAP: „Wydaje mi się, że papież nie został dobrze poinformowany o samym tym zakazie, bo nie ma żadnych zakazów dla tych, którzy się modlą. I nie ma też w tym zakazie żadnych ograniczeń dla wolności wyznawania wiary i modlitwy”.
„Ale jest różnica między tym, kto modli się a tym, kto pracuje dla agresora. A trzeba powiedzieć, że duchowieństwo tej Cerkwi absolutnie pracowało dla agresora” – podkreślił ambasador Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej.
Następnie zaznaczył: „Całkowicie zgadzam się z papieżem, który mówi, że jeśli ktoś czyni zło przeciwko swojemu narodowi, musi zostać ukarany. A ten zakaz jest właśnie przeciwko tym, którzy wyrządzają zło swojemu narodowi”. „Nie ma (jednak) żadnego zagrożenia dla swobody modlitwy” – zapewnił.
Jurasz oznajmił również: „Jeśli ktoś chciałby potwierdzić swoją wiarę jako prawosławny, to już jest dekret patriarchy ekumenicznego Bartłomieja o tym, że na Ukrainie jest ukonstytuowany Kościół autokefaliczny, właśnie prawosławny i nie ma żadnych ograniczeń dla tych, którzy chcą modlić się w obrządku i w ramach Kościoła prawosławnego”.
„Wszystkie inne przekazy na ten temat są sprowokowane specjalnie przez rosyjską propagandę i rosyjskich ideologicznych agentów wpływu na Ukrainie i poza nią, którzy chcieli przedstawić ten zakaz jako zagrożenie dla swobody wyznania i modlitwy” – uważa dyplomata.
Dekret prezydenta Zełenskiego – wyjaśnił Jurasz – „jest skierowany do wszystkich, którzy uznają podległość wobec Cerkwi agresora i Cyryla, bo on błogosławi tę wojnę”.
„Rosyjska Cerkiew jest absolutnie jedną z przyczyn tej wojny na Ukrainie. Jeżeli ktoś deklaruje, że jest wiernym tej rosyjskiej Cerkwi, to pokazuje, że chce tej wojny” – dodał ambasador Jurasz.
Ukraińska Rada Najwyższa (parlament) we wtorek przegłosowała w drugim czytaniu ustawę umożliwiającą zdelegalizowanie Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego na terytorium Ukrainy – poinformowali ukraińscy deputowani. Przepisy zakazują też działalności organizacji powiązanych z tym Kościołem. Decyzja o objęciu podmiotu zakazem musi zostać zaakceptowana na drodze sądowej.
Ustawa wejdzie w życie 30 dni po jej opublikowaniu. Wspólnoty należące do Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego mają dziewięć miesięcy na zerwanie powiązań z tą wspólnotą wyznaniową.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)

 

Watykan/ Papież: nie można obalać żadnego Kościoła chrześcijańskiego na Ukrainie

Papież Franciszek powiedział w niedzielę, że nie można „obalać” żadnego Kościoła chrześcijańskiego na Ukrainie. Podczas spotkania z wiernymi w Watykanie odniósł się w ten sposób do decyzji władz w Kijowie o zakazie działalności organizacji religijnych powiązanych z Rosyjską Cerkwią Prawosławną.
Zwracając się do wiernych przybyłych na południową modlitwę Anioł Pański, papież powiedział: „Nadal śledzę z bólem walki na Ukrainie i w Federacji Rosyjskiej. A myśląc o normach prawnych przyjętych ostatnio na Ukrainie, wzrasta we mnie obawa o wolność tych, którzy się modlą, bo ten, kto się modli naprawdę, modli się zawsze za wszystkich”.
„Nie popełnia się zła, modląc się. Jeśli ktoś popełni zło przeciwko swojemu narodowi, będzie winny, ale nie mógł popełnić zła dlatego, że się modlił” – mówił papież.
Następnie dodał: „A zatem niech pozwoli się modlić osobom w Kościele, który uważają za swój. Proszę, nie obala się bezpośrednio lub pośrednio żadnego Kościoła chrześcijańskiego. Kościołów się nie rusza!” – ocenił.
Franciszek wypowiedział te słowa dzień po tym, gdy prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał ustawę zakazującą działalności organizacji religijnych powiązanych z Rosyjską Cerkwią Prawosławną.
W sobotę w życie weszła ustawa „O ochronie porządku konstytucyjnego w sferze działalności organizacji religijnych”. Celem tej regulacji jest zakaz działalności na Ukrainie Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i związanych z nią organizacji religijnych, a także rozpowszechniania ideologii tzw. „ruskiego miru” („rosyjskiego pokoju” – PAP) i – w szczególności – wykorzystywania organizacji religijnych do promowania koncepcji geopolitycznych Kremla.
Przemawiając w oknie Pałacu Apostolskiego papież wyraził także solidarność z tysiącami chorych na małpią ospę. Jak podkreślił, wirus ten stanowi już „globalny kryzys sanitarny”.
„Modlę się za wszystkie zakażone osoby, zwłaszcza za ludność Demokratycznej Republiki Konga, tak już doświadczoną. Wyrażam bliskość z lokalnymi Kościołami krajów najbardziej dotkniętych przez tę chorobę i zachęcam rządy oraz prywatny przemysł, aby podzieliły się technologią i dostępnymi kuracjami, aby nikomu nie zabrakło odpowiedniej pomocy medycznej” – powiedział Franciszek.
Zwrócił się też do narodu Nikaragui, gdzie od dłuższego czasu trwają prześladowania Kościoła.
„Zachęcam was do odnowienia waszej nadziei w Jezusie. Pamiętajcie, że Duch Święty przewodzi zawsze historią ku bardziej wzniosłym planom” – mówił papież i modlił się o opiekę Matki Bożej „w chwilach próby”.
Z Watykanu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ szm/

Ranking WTA: Bez zmian w czołówce, Świątek wciąż na czele

0

Iga Świątek pozostaje liderką światowego rankingu tenisistek. W czołowej 10 nie doszło do żadnych zmian na pozycjach, druga wciąż jest Białorusinka Aryna Sabalenka, a trzecia Amerykanka Coco Gauff. Magdalena Fręch awansowała na 43. miejsce.

Najnowsze notowanie światowego rankingu zostało opublikowane wyjątkowo w niedzielę ze względu na rozpoczynający się w poniedziałek ostatni w tym sezonie turniej wielkoszlemowy – US Open. Świątek ma obecnie w zestawieniu 10695 pkt, a jej przewaga nad Sabalenką wynosi 2679 pkt.

Magda Linette spadła z 41. na 42. miejsce, a Fręch awansowała z 45. na 43.

 

Świątek zdecydowanie prowadzi także w rankingu WTA Race, który wyłoni osiem uczestniczek kończącego sezon turnieju WTA Finals i jako jedyna jest pewna występu w tej imprezie. Za nią plasują się Sabalenka i Jelena Rybakina z Kazachstanu.
Czołówka rankingu tenisistek WTA Tour - stan na 25 sierpnia:

  1. (1)  Świątek Iga (Polska)         10695 pkt
  2. (2)  Aryna Sabalenka (Białoruś)    8016
  3. (3)  Coco Gauff  (USA)             6743
  4. (4)  Jelena Rybakina (Kazachstan)  5931
  5. (5)  Jasmine Paolini (Włochy)      5168
  6. (6)  Jessica Pegula (USA)          5160
  7. (7)  Qinwen Zheng(Chiny)           3980
  8. (8)  Barbora Krejcikova (Czechy)   3571
  9. (9)  Maria Sakkari (Grecja)        3515
 10. (10) Jeelena Ostapenko (Łotwa)     3428
...                                           
 42. (41) Magda Linette (Polska)        1371
 43. (45) Magdalena Fręch (Polska)      1363
172.(174) Maja Chwalińska (Polska)       426
181.(186) Katarzyna Kawa (Polska)        384
316.(321) Gina Feistel (Polska)          197
333.(337) Martyna Kubka (Polska)         189

Czołówka rankingu WTA Race - stan na 25 sierpnia:

  1. Iga Świątek (Polska)               7855 pkt
  2. Aryna Sabalenka (Białoruś)         5876
  3. Jelena Rybakina (Kazachstan)       4911
  4. Jasmine Paolini (Włochy)           4625
  5. Coco Gauff (USA)                   3728
  6. Danielle Collins (USA)             3168
  7. Jessica Pegula (USA)               3166
  8. Emma Navarro (USA)                 2848
  9. Qinwen Zheng (Chiny)               2640
 10. Barbora Krejcikova (Czechy)        2616 
...
 38. Magdalena Fręch (Polska)           1125
 40. Magda Linette (Polska)             1111

(PAP)

 

msl/ krys/

Ogromna tragedia w Poznaniu

0

Ogromna tragedia w Poznaniu; dwóch strażaków zginęło, ratując życie innych; składam najszczersze kondolencje rodzinom ofiar – napisał w niedzielę wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

W Poznaniu w nocy z soboty na niedzielę doszło do pożaru i wybuchu w kamienicy przy ul. Kraszewskiego. W trakcie akcji poszkodowanych zostało 11 strażaków, a dwóch było poszukiwanych. Około południa premier Donald Tusk poinformował, że dwaj poszukiwani strażacy nie żyją. Do szpitala trafiły także trzy postronne osoby, które też zostały ranne w tym zdarzeniu. Szef MSWiA Tomasz Siemoniak przekazał, że zmarli strażacy to ogn. Patryk Michalski i ogn. Łukasz Włodarczyk.
„Ogromna tragedia w Poznaniu. Dwóch dzielnych strażaków zginęło, ratując życie innych. Składam najszczersze kondolencje rodzinom ofiar” – czytamy we wpisie Kosiniaka-Kamysza na platformie X.
Minister obrony narodowej podkreślił, że polskie służby i wojsko każdego dnia narażają życie, by chronić nas wszystkich. „Musimy wspierać bohaterów, którzy służą Polsce” – dodał.
Rzecznik prasowy Komendanta Głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski powiedział PAP, że w niedzielę o godz. 18 we wszystkich jednostkach PSP zawyją syreny, żeby oddać hołd zmarłym strażakom. Również Polska Policja we wpisie na X przekazała, że policjanci, wspólnie z całą Bracią Strażacką, oddadzą dziś hołd tragicznie zmarłym strażakom, którzy zginęli ratując ludzkie życie. „O godz. 18 niech zabrzmią policyjne sygnały świetlno-dźwiękowe, na znak solidarności z naszymi Koleżankami i Kolegami z Państwowej Straży Pożarnej” – podkreśliła.
Podczas briefingu w Poznaniu wiceszef MSWiA Wiesław Leśniakiewicz poinformował, że ciała zmarłych strażaków są już na oględzinach prokuratorskich. „Oni już zostali wyciągnięci z tych miejsc, gdzie byli. Robiono wszystko, żeby jak najszybciej dotrzeć do tych chłopaków poszkodowanych” – zapewnił.(PAP)

Poznań/ Wsparcie dla poszkodowanych po pożarze kamienicy przy ul. Kraszewskiego

Mieszkańcy poszkodowani w wyniku pożaru kamienicy przy ul. Kraszewskiego mogą otrzymać pomoc m.in. w Miejskim Punkcie Interwencji Kryzysowych oraz w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie – poinformował poznański magistrat.

Do pożaru i wybuchu w kamienicy przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu doszło w nocy z soboty na niedzielę. W trakcie akcji poszkodowanych zostało 11 strażaków, zaś dwóch było poszukiwanych. Około południa premier Donald Tusk poinformował, że dwaj poszukiwani strażacy nie żyją. Do szpitala trafiły także trzy postronne osoby, które też zostały ranne w tym zdarzeniu.

 

W niedzielę po południu poznański magistrat poinformował, że Miejski Punkt Interwencji Kryzysowych to miejsce, w którym osoby poszkodowane w nocnym pożarze mogą znaleźć pomoc – także indywidualne wsparcie psychologiczne. Punkt znajduje się przy ul. Pamiątkowej 28, nr tel.: 509 111 508 lub 516 183 943, adres mailowy: [email protected]. Pracują tam specjaliści, którzy niosą wsparcie bezpłatnie i całodobowo, osobiście, telefonicznie lub mailowo.

 

„Wszystkie osoby i rodziny poszkodowane w pożarze mogą także otrzymać wsparcie socjalne (w tym finansowe) w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. Od poniedziałku (26 sierpnia) mogą zgłaszać się do filii MOPR Jeżyce przy ul. Sienkiewicza 22. Punkt Obsługi Klienta znajduje się na parterze budynku. Można także kontaktować się telefonicznie, pod nr: 61 878 18 81 lub 61 878 18 88. Godziny pracy: poniedziałek od 7.30 do 16.00, wtorek, środa, czwartek od 7.30 do 15.30, piątek od. 7.30 do 15.00” – poinformowano.

 

Jak już wcześniej informował Urząd Miasta Poznania, z powodu zdarzenia ewakuowano mieszkańców budynku, gdzie doszło do pożaru, oraz sąsiednich. Miasto zapewniło im transport i zakwaterowanie w hotelu przy ul. Łozowej. Na miejsce przyjechał także prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak oraz jego zastępca Mariusz Wiśniewski.

 

Magistrat informował także, że „mieszkańcy lokali przyległych do zniszczonej kamienicy będą mogli – w asyście policjanta i straży pożarnej – wejść do swoich mieszkań, by zabrać z nich niezbędne dokumenty czy leki”. Zastrzeżono, że „będzie to jednak możliwe dopiero po zakończeniu akcji ratowniczo-gaśniczej” – podano.

 

W niedzielę także Caritas Archidiecezji Poznańskiej uruchomiała zbiórkę dla poszkodowanych w pożarze i wybuchu.

 

„Jesteśmy w stałym kontakcie z Centrum Zarządzania Kryzysowego, aby jak najlepiej wspierać działania ratunkowe i pomocowe. Po zakończeniu akcji ratunkowej wielu ludzi będzie potrzebowało wsparcia w odbudowie swojego życia i powrocie do normalności. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Każda, nawet najmniejsza wpłata, przyczyni się do wsparcia poszkodowanych w tej tragedii. Razem możemy pomóc im stanąć na nogi i odbudować to, co stracili” – poinformowało Caritas Archidiecezji Poznańskiej.

 

Zbiórkę można wesprzeć w formie tradycyjnego przelewu na poniższe dane: Caritas Archidiecezji Poznańskiej, Nr konta: 70 1090 1362 0000 0000 3602 2297, Tytuł: Cel charytatywny – Kraszewskiego. Szczegóły zbiórki można znaleźć także na stronie caritaspoznan.pl. (PAP)

 

ajw/ jann/

Krwawy finał sprzeczki w nowojorskim metrze. Nie żyje 30-letni mężczyzna

0

W sobotę doszło w nowojorskim metrze do sprzeczki pomiędzy dwoma mężczyznami, która przerodziła się w krwawy drama. Jeden z mężczyzn ugodził drugiego w klatkę piersiową nieznanym przedmiotem. Ofiara zmarła w szpitalu.

Nie dalej, jak we wtorek, burmistrz Eric Adams pochwalił się statystykami, które wskazują na zmniejszanie się przestępczości w nowojorskim systemie metra.

Krwawy cień na tę wypowiedź rzuca sobotni incydent, w którym śmierć poniosła jedna osoba.

Do zdarzenia doszło ok. godz. 3:00 po południu w pociągu linii 2 na wysokości wschodniej 149. Ulicy i 3. Alei w dzielnicy Melrose. Pomiędzy 36- i 30-latkiem wywiązała się zażarta kłótnia. W pewnym momencie 36-latek wyjął nieznany przedmiot, a następnie ugodził nim oponenta w klatkę piersiową.

Ciężko ranna ofiara została przewieziona do szpitala w Lincoln. Pomimo starań lekarzy 30-latka nie udało się uratować.

Sprawca został zatrzymany. Policja nie wie obecnie, czy 36-latek i ofiara znali się.

Red. JŁ

Pół miliona obywatelstw dla migrantów. 16 stanów chce zamknąć furtkę, otwartą przez Bidena

0

Szesnaście republikańskich stanów – w tym Teksas – stara się zablokować wprowadzenie nowej ścieżki uzyskania obywatelstwa Stanów Zjednoczonych. Program uruchomił w czerwcu Joe Biden i jego administracja. Zakłada on nadanie obywatelstwa pół miliona imigrantów bez legalnego statusu, ale będących w formalnym związku z obywatelem USA.

Od poniedziałek istnieje możliwość składania wniosków o tzw. „parole in place”, które umożliwia małżonkom obywateli USA nieposiadającym prawa legalnego pobytu w kraju na uzyskanie amerykańskiego obywatelstwa.

Republikanie uważają, że furtka prawna została otwarta z pominięciem Kongresu. Program nazywają natomiast „amnestią” dla osób, które złamały prawo, nielegalnie wjeżdżając na teren Stanów Zjednoczonych.

W pozwie wymienia się Departament Bezpieczeństwa Krajowego i inne przedstawicielstwa administracji Bidena.

Ken Paxton – prokurator generalny Teksasu – stwierdził, że program narusza konstytucję i pogłębia kryzys nielegalnej imigracji.

Red. JŁ

Mężczyzna z Florydy aresztowany za wpis na X. Napisał, że podpali klinikę aborcyjną

0

Mężczyzna z Florydy został aresztowany za kierowanie gróźb podpalenia lokalnego biura organizacji pro-aborcyjnej oraz właściciela klinik aborcyjnych Planned Parenthood. Stephen Gilbert z Port St. Lucie opublikował groźbę w serwisie X.

Stephen Gilbert z Port St. Lucie został aresztowany za wrzucenie na X wpisu, w którym stwierdził, że zamierza znaleźć najbliższą placówkę Planned Parenthood, a następnie ją podpalić. Tweeta opatrzył hashtagiem „prolife”.

Gilberta zidentyfikowała i namierzyła lokalna policja we współpracy z FBI.

Wpis okazał się być raczej emocjonalnym wyrzutem, niż realny planem. Policjanci nie znaleźli bowiem dowodów na to, że Gilbert rzeczywiście zamierzał zaatakować klinikę Planned Parenthood.

Do decyzji o zatrzymaniu przyczyniła się natomiast kryminalna przeszłość mieszkańca Florydy. Niegdyś Gilbert był skazany za atak z użyciem broni na funkcjonariusz oraz ekshibicjonizm.

Mężczyzna został oskarżony o zastraszenie z groźbą zabójstwa, co kwalifikuje się jako przestępstwo.

Red. JŁ